-Boże, Nathan...
Widziałam w jego oczach nadzieję na to, że się zgodzę. Tylko czy on na prawdę mnie kocha? Czy mnie nie porzuci? Czy to wszystko dzieje się naprawdę? Nie, to nie jest prawda, pewnie znowu śnie, a mój umysł płata mi figle. Po raz kolejny pogrążyłam się w myślach.
Nathan nadal czekał na odpowiedź. Klęczał przede mną nago z pierścionkiem. On poprosił mnie o rękę. Nie wierzę. Przecież on może mieć każdą. Dlaczego ja? Dlaczego on mówi, że kocha mnie, a nie jakąś blondi modelkę z długimi nogami? Boże co się właśnie stało?
- Lena, wszystko okej?- zapytał Nathan, wstając.
- Ja, tak okej. Wszystko jest okej, ale dlaczego ja? Mógłbyś mieć każdą, po co ci ja. Dziewczyna, która nie ma kasy, jest brzydka i ma na głowie chorą na serce matkę. Po co ci to wszystko, te wszystkie problemy, które ciągnę ze sobą. Po co?
- Po pierwsze to nie jesteś brzydka, jesteś piękna. - powiedział, wstając. - Piękniejsza od tych wszystkich wytapetowanych lal, które się koło mnie kręcą i wypinają te swoje sztuczne cycki. Ty jesteś naturalna, nie grasz nikogo. Jesteś po prostu sobą. One w przeciwieństwie do ciebie leciały na moją kasę. Żadna kobieta, z którą się kiedyś spotykałem, nie potrafiła wzbudzić we mnie tego uczucia. Żadna nie potrafiła mi tego uczucia okazać. Nie potrafiła otworzyć się na mnie i nie potrafiła wyrazić tego uczucia do mnie. To ty dałaś mi miłość. Pokazałaś, ile dla ciebie znaczę. Nie grałaś przed moimi rodzicami, byłaś naturalna. Dałaś mi to, czego pragnąłem. Pokazałaś mi jak kochać. Pokazałaś jak wyzwalać swoje emocje i uczucia. Pokazałaś jak robić to, czego nikt inny mnie w życiu nie nauczył. Za to cię kocham Leno White. Za to, że pokazałaś mi prawdziwą wartość człowieka. Spytam jeszcze raz. Leno White, czy uczynisz mnie najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi i zostaniesz moją żoną? - spojrzał na mnie intensywnie.
- Ja, ja nie wiem. Co pomyślą ludzie. To miało być tylko na chwilę...
- Ale może zostać na zawsze. Wiem, że to dla ciebie inna sytuacja. Taka nowa. Jeśli chcesz to dam ci czas do namysłu, jednak proszę, nie każ mi czekać długo.
- Dobrze, dziękuję. Dam ci odpowiedź jak najszybciej.- podeszłam do niego i go pocałowałam. To był impuls, który kazał mi tak zrobić. Otworzyłam się na tego człowieka, to jest pewne, jednak nie wiem co mam zrobić. Muszę porozmawiać z Alice. Ona na pewno mi poradzi i powie, co powinnam zrobić.
Zaczęliśmy się namiętnie całować. Mimo tego, że nie dałam mu jasnej odpowiedzi, pragnęliśmy siebie. Nic nie było w stanie nam przerwać. Tej nocy kochaliśmy się na leżaku i jeszcze w wielu innych miejscach. Zasnęliśmy nad ranem wyczerpani wydarzeniami dzisiejszej nocy.
***
Obudziłam się bardzo wcześnie jak na zaśnięcie o 4 rano. Obróciłam się w stronę, gdzie powinien być Nathan, jednak go tam nie było. Podniosłam się i wzięłam na szybko jakąś bieliznę i pierwszą lepszą koszulkę, akurat pod ręką była wczorajsza koszula Nathana.
Wstałam z łóżka i poszłam do kuchni. Zobaczyłam tam mojego... no właśnie kogo. Muszę jak najszybciej sprostować sytuację. Jednak teraz chcę się delektować chwilą. Stanęłam w progu. Nathan akurat coś gotował. Był w samych bokserkach. Czemu ten facet musi wyglądać jak bóg seksu? No czemu?
Podeszłam do niego na palcach i objęłam od tyłu. Na początku trochę się spiął, ale już po chwili jego mięśnie się rozluźniły.
- Witam moją księżniczkę. Jak się spało?- mówiąc to, dał mi przelotnego całusa w usta.
- Dobrze, nawet się wyspałam. Która godzina?
- Dochodzi dziesiąta. Głodna? - spojrzał na mnie przez ramię.
- Bardzo. Co dobrego zjemy dzisiaj?
- Naleśniki. Z czym lubisz?
- Hmmm... dzisiaj chętnie z cukrem.
- A nie wystarczę ci ja? Też jestem słodki.
- No nie wiem, ale książę coś ci się chyba przypala.
- Szlag!- zaczęłam chichotać. Taki z niego kucharzyna, a nawet nie wie, że jak coś się już gotuje, to się tego pilnuje.
- Będą spalone? - zaczęłam się z nim droczyć.
- Chyba nie aż tak. To, co jesz z cukrem czy chcesz coś jeszcze dżem, czekolada, bita śmietana, masło orzechowe.
- Nie dzięki. Z samym cukrem poproszę.
Chwilę później dostałam stertę naleśników. Wzięłam kilka na osobny talerzyk i posypałam cukrem. Następnie zwinęłam w rulon i zaczęłam pałaszować. Razem ze mną jadł Nathan.
- Um, Lena. Muszę dzisiaj wrócić do firmy. Ostatnio trochę ją zaniedbałem. Chyba nie masz nic przeciwko?
-Nie skąd. Miałam się dzisiaj umówić z Alice. Ach, muszę jeszcze do niej zadzwonić.
Podniosłam się z krzesła i zaczęłam iść w stronę sypialni po mój. Telefon, jednak oczywiście Nathan musiał się odezwać:
- Kusząco wyglądasz w mojej koszuli. - Zarumieniłam się, ale nic nie powiedziałam na jego słowa. Poszłam do sypialni i wzięłam telefon ze stolika. Wybrałam szybko numer do Alice. Dziewczyna odebrała po kilku sygnałach:
- Halo?- oj chyba ją obudziłam. Trudno, nie można spać wiecznie.
- Hej Alice. Spotkamy się dzisiaj. Muszę z tobą pogadać. Jesteś mi potrzebna!
- Jezu, co się stało?
- Powiem ci, jak się spotkamy. Kawiarnia, ta co zawsze?
- Okej, okej tylko za jakieś 2-3 godzinki. Muszę jeszcze podjechać do siebie i się przebrać.
- Zostaliście na noc po imprezie?
- Nie. Nikt nie został.
- To, gdzie ty... Nie mów! Boże, serio? Przespałaś się z nim?! - prawie krzyknęłam.
- Och, nie bądź już tak wielką cnotką. Co z tego, że się z nim przespałam. Przecież to nic takiego.
- No dobra. Dam ci czas, bo jesteś mi dzisiaj potrzebna.
Kiedy usłyszałam odpowiedź, to wcale nie był głos mojej przyjaciółki.
- Dobrze będzie, ale na razie to ona jest mi potrzebna. Pa Lena!
- Hej!
Nie wierzę! Moja przyjaciółka przespała się z kumplem Nathana! Ale cóż po niej to już chyba wszystkiego się mogę spodziewać. Nic mnie nie zdziwi.
Poszłam do kuchni i zobaczyłam tam Nathana próbującego zawiązać krawat. Ale jakoś mu to nie wychodziło.
- Daj, pomogę ci.
- O dzięki. Nie chciałem wam przeszkadzać.
- Nie, spoko. Nie uwierzysz, ale moja przyjaciółka przespała się z twoim kumplem.
- Co? Alice z Matem? Nie wierzę. - zaśmiał się.
- No ja też nie wierzyłam, dopóki twój kumpel nie powiedział, że jest mu teraz potrzebna. Nie zdziwiłabym się, gdyby teraz uprawiali seks.
- To chyba normalne, nie? - spojrzał mi w oczy.
- Tak. Po prostu po Alice mogę się już wszystkiego spodziewać. Dużo przygód miała w życiu.
- Och, musisz mi opowiedzieć o waszych licealnych przygodach. To może się okazać bardzo ciekawe.
- Tak, ze względu na Alice na pewno.
- Nie miałaś żadnych szkolnych przygód? - zapytał w końcu.
- Były, ale mało ciekawe. Większość czasu spędzałam w domu. Chciałam być zawsze przy mamie. A tu spójrz. Mam dwadzieścia trzy lata i jestem tutaj z tobą, a moja sześćdziesięcioczteroletnia mama spędza czas w Anglii z jakimś facetem.
- Oj skarbie, przesadzasz. Powinnaś się cieszyć, że twoja mama jest szczęśliwa oraz że znalazła sobie kogoś. A także, że masz takie fajnego i przystojnego dwudziestosiedmioletniego mnie obok.
- Och, czy ty nie popadasz czasem w samozachwyt, bo mam takie wrażenie.
- Ależ skąd. Źle ci się wydaje... - zaśmialiśmy się.
-Dobra leć już do pracy. Nie spieszyłeś się czasem?
- Co? Czy ty wyganiasz mnie z własnego domu?
- Skąd, po prostu im wcześniej pojedziesz do pracy, tym szybciej ją skończysz i wrócisz do mnie. Nie sądzisz?
- Dobra, przekonałaś mnie. Pa, lecę.
- Pa!
Na koniec był oczywiście soczysty buziak, no bo bez tego ani rusz. I kiedy Nathan wyszedł, ja postanowiłam trochę tutaj ogarnąć, wziąć prysznic i przyszykować się do spotkania z Alice.-------------------------
Hahah nie zabijcie mnie! Wiem, że czekaliście na odpowiedź Leny, ale jak to mam w naturze chcę was potrzymać w niepewności. Z to Nathan okazał się bardzo wyrozumiałym człowiekiem. Przecież to on zaproponował Lenie, żeby to przemyślała!
Jeszcze podziękowania! Dla wszystkich niecierpliwie czekających na kolejne rozdziały, i tych przeżywających wszystko z bohaterami:
Plus dziękuję wszystkim tym, którzy czytają tą książkę! To właśnie dzięki wam jest coraz więcej wyświetleń, aktualnie 4.1K! Dzięki wielkie!
Do zobaczenia w kolejnym rozdziale!
Sky.
P.S.
Tak szczerze, to czy czytając tytuł tego rozdziału myśleliście, że będzie drama??? Dajcie koniecznie znać!
CZYTASZ
Narzeczona na chwilę
RomanceKiedy sprzątając gabinet prezesa firmy nie spodziewałam się, że zaprezentuje mi taką ofertę. Jednak patrząc na moją aktualną sytuację finansową, nie miałam wielu powodów, aby się nie zgodzić. Bo niby czemu miałabym coś przeciwko takiemu łatwemu zaro...