I tak jechaliśmy jakieś 30 minut do mojego domu. Nie byłam pewna, czy Nathan ma iść ze mną, czy nie. Moja mama na pewno będzie dopytywała o wszystko. Co ja jej powiem? Na pewno nie prawdę. Nie wejdę przecież do domu i nie powiem, że zaoferował mi pieniądze, abym udawała jego narzeczoną, a ja głupia się zgodziłam. Chyba by mnie wyśmiała. Musiałam skłamać i przedstawić jej wyssaną z palca opowieść o tym, jak się poznaliśmy. Kiedy dojechaliśmy pod mój dom, a Nathan zatrzymał samochód, zdołałam jedynie powiedzieć:
- Wejdziesz ze mną?
- Serio? - zapytał, nieco zszokowany.
- Tak, chyba nie dam rady sama. - jęknęłam, czując się skrępowana.
- Okej, skoro tak chcesz. - wzruszył ramionami i otworzył drzwi.
Wysiedliśmy z samochodu, a ja nadal nie wiedziałam co powiedzieć mamie, bo niby co miałam powiedzieć. Hej mamo, to mój narzeczony, zgodziłam się być z nim na niby, żeby zapłacił mi pieniądze i żebyśmy mogły godnie żyć. Chyba by mnie wyśmiała, a potem dostała zawału.
- Stój. Co ja mam jej powiedzieć? - powiedziałam nagle i potarłam czoło.
- Może po prostu historię, którą wymyśliliśmy? - zaproponował.
- W sumie ostatnio miałam taki mały wypad. Powiedziałam jej, że do SPA. Nie było mnie 4 dni. - odkładałam na ten wyjazd z Alice prawie pół roku. Jak to mówią ziarnko do ziarnka...
- Idealnie. Więc trzymajmy się planu. - próbował dodać mi otuchy.
- Okej.- mimo że nie byłam pewna tego wszystkiego, zgodziłam się. Dodatkowej pewności siebie dało mi to, że Nathan złapał mnie za rękę. Byłam zaskoczona, ale nie protestowałam. Było mi dobrze w tamtym momencie.
Kilka chwil później znaleźliśmy się w środku. Mama siedziała w salonie, bo było słychać telewizor, a poza tym tylko w tym pomieszczeniu świeciło się światło.
- Cześć mamo! To jest Nathan Black, mój... - zawahałam się, kiedy stanęliśmy przed nią.
- Narzeczony. Miło mi panią poznać. - powiedział pewny siebie i podał rękę mojej mamie.
- Witam, narzeczony? Córciu, czemu nie powiedziałaś mi wcześniej, że z kimś się spotykasz? Pewnie ten ostatni wyjazd też nie był do SPA?- Jezu, jakby czytała mi w myślach... to było krępujące.
- Dokładnie mamuś. Przez te 4 dni byliśmy w Brazylii, Nathan spełnił moje marzenie.- tutaj wtuliłam się w mojego „partnera", jakby na potwierdzenie słów.
- Tak, to były magiczne chwile.- przytaknął mi mężczyzna z uśmiechem.
- Mamo, to właśnie w Rio Nathan mi się oświadczył. Spójrz.- pokazałam jej dłoń, na której widniał dowód naszej umowy i związku.
- Jaki śliczny. - kobieta była pod wrażeniem. - Oj, nie zapytałam. Chcecie coś do picia jedzenia?
- Prawdę mówiąc mamo, miałam wziąć tylko swoje rzeczy. Spędzę ten weekend u Nathana. Nie gniewasz się? - czułam się w obowiązku zapytać ją o zdanie. Raczej nie było sytuacji, żebym spała u jakiegoś mężczyzny.
- Jakbym mogła kochanie? No chodź tu do mnie. - powiedziała i rozłożyła ręce, a ja przytuliłam ją i uśmiechnęłam się. Jest dla mnie najważniejszym człowiekiem na ziemi, więc nie wyobrażam sobie życia bez niej. Dlatego zgodziłam się na tę umowę, dla niej. - Dobrze, leć się spakuj, a my tutaj sobie pogawędzimy. - uśmiechnęła się. Oho, już znam to jej, pogawędzimy sobie. Pewnie wypyta go o najważniejsze rzeczy typu: Chcesz mieć dzieci? Kiedy ślub? Jakie masz wobec niej zamiary? Nie wykorzystasz jej? I inne takie.
Szybko wleciałam do swojego pokoju i wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy. Ubrania, kosmetyki, bieliznę. Rzeczy do higieny i byłam już gotowa. Nie chciałam zostawiać mamy długo samej z Nathanem, bo biedaczek mógłby nie przeżyć.
- Okej, jestem. Możemy jechać. Kocham cię mamuś. Pa! - powiedziałam, łapiąc Nathana za rękę i prowadząc go do wyjścia.
- Miło było panią poznać. Teraz wiem, po kim Lena jest taka piękna. Zresztą nie tylko urodę odziedziczyła po pani. - powiedział do mojej mamy z uśmiechem, a ja spaliłam buraka.
- Och, nie słodź mi już tak kochany. Byleby tylko była z tobą szczęśliwa. - mama poklepała go po ramieniu.
- Będzie. Zapewniam panią. - odparł.
- Hej, ja też tutaj jestem! - upomniałam, będąc nieco skrępowana całą sytuacją.
- Oj, okej. Jedźcie już.
- Czy ty chcesz się mnie pozbyć? - powiedziałam z przekąsem.
- Co? Nie. Po prostu nie chcę zabierać wam czasu. Może w końcu zostanę babcią! - odpowiedziała cała w skowronkach, a ja poczułam, że moje policzki robią się jeszcze bardziej czerwone. Nie mogę uwierzyć, że to powiedziała. W dodatku w obecności chłopaka, którego dopiero co jej przedstawiłam. Nie wierzę!
- Dobra. Pa mamo! Będę w niedzielę wieczorem. - chciałam jak najszybciej wyjść na zewnątrz.
- Albo poniedziałek rano.- czy on do niej mrugnął? A może oni są w jakiejś cholernej zmowie? No nic, wyszliśmy z mojego domu i ruszyliśmy do apartamentu Nathana.
- Nie mogę uwierzyć, że ona to powiedziała. - pokręciłam głową, próbując zakryć rumieńce.
- A co takiego powiedziała? - Czy on się zgrywa?
- Serio?! Nie udawaj, że nie słyszałeś! Widziałam, jak do niej mrugnąłeś! Może jesteście w zmowie przeciwko mnie i to wszystko dzieje się dlatego, że macie jakiś cholerny pakt? - zaczęłam gadać jak najęta.
- Co? Boże, kogo ja poprosiłem o udawanie mojej narzeczonej. Hahah lepszej historii, nie mogłaś wymyślić? - powiedział, nabijając się ze mnie.
- Jezu, dobra. Nie ważne. Po prostu już jedźmy. - mruknęłam.
- Okej, jak chcesz. Aha zapomniałbym. Masz. - powiedział, dając mi pęk kluczy.
- Co to jest? - zapytałam, nie wiedząc o co mu chodzi.
-Kluczyki. Nie widzisz? - zaśmiał się.
-No widzę, ale po co mi one? - nadal nie rozumiałam.
- Ten -wskazał na kluczyk z czarną oblamówką -j est do garażu. - Ten - tutaj wskazał na taki z zielonym wykończeniem - jest do mojego mieszkania. A ten - wskazał ostatni, w sumie najładniejszy klucz - Jest do twojego auta.
-Mojego co?! Że co? - spojrzałam na niego zszokowana.
- Twojego auta skarbie. Wybrałaś go dziś w moim garażu. - powiedział, jakby była to najnormalniejsza rzecz na świecie.
- Że jak?! To audi R8 jest moje?! Chyba sobie jaja robisz. A jak go zepsuje? Będę musiała naprawić, a na to na pewno nie mam kasy. - kolejny raz zaczęłam gadać jak najęta. Jak on to sobie wyobrażał?
- Lena! Nie dramatyzuj już. Jesteś moją narzeczoną, o czym świadczy ten pierścionek - wskazał na moją dłoń. - A moja narzeczona musi mieć wszystko, co najlepsze. Rozumiesz? - próbował mnie przekonać, jednak na niewiele się to zdawało. Nie chciałam się kłócić pod moim domem, bo z doświadczenia wiedziałam, że mam ciekawskich sąsiadów. W odpowiedzi tylko pokiwałam głową, schowałam pęk kluczy do torebki i już więcej się nie odezwałam. Wpatrywałam się jedynie w widok za oknem i rozmyślałam, jak bardzo przez najbliższy okres zmieni się moje życie. Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam.
***
Obudziłam się w obcym łóżku, kiedy było kompletnie ciemno. Pamiętam tylko, że jechałam z Nathanem do jego apartamentu. Dalej nic. Pewnie usnęłam. No nic. Muszę wstać i się ogarnąć. Ze zdziwieniem zobaczyłam, że nie mam tych ubrań, w których byłam, gdy jechaliśmy samochodem. O nie! To znaczy, że Nathan mnie przebrał i że musiał widzieć mnie w samej bieliźnie. Boże!!!!
Usłyszałam jakieś głosy z salonu, a kiedy ktoś zawołał Synku!, uświadomiłam sobie, że to rodzice Nathana. Tak więc nasz plan, trzeba wprowadzić w życie wcześniej, niż się tego spodziewaliśmy. Ubrałam się w dżinsy i zwykłą białą koszulkę. Następnie rozczesałam włosy i pomalowałam rzęsy. Potem zdecydowałam się, że wyjdę i się przywitam. Zobaczyłam, że jego rodzice mnie nie widzą, więc postanowiłam, że podejdę i obejmę Nathana, który gotował coś w kuchni, będąc w samych dresach.
- Cześć, kochanie. - nie powiem, wzdrygnął się, ale gdy pojął, że to ja uśmiechnął się tylko, bo wiedział, że wprowadzam nasz plan w życie. Zauważyłam też, że patrzy na swoich rodziców, więc sądzę, że oni patrzyli się na nas.
- Witaj skarbie.- po tych słowach złożył na moich ustach najlepszy pocałunek, jaki kiedykolwiek mogłam sobie wymarzyć. Po prostu się rozpływałam. Nie mogłam się powstrzymać i go pogłębiłam, ale wiedziałam, że jeśli tego nie przerwę, to stanie się coś niedobrego. Dlatego rozłączyłam moje usta i zapytałam:
- Co gotujesz? Pachnie świetnie! - już chciałam spróbować, ale swoim mocnym uściskiem zatrzymał mnie mój chłopak.
- Ej! Spróbujesz przy kolacji, a teraz muszę ci kogoś przedstawić. Mamo, Tato to jest Lena moja narzeczona. Leno, to jest moja Mama Kate i mój Tata Paul. - powiedział, a ja w końcu spojrzała w stronę naszych gości.
- Miło mi państwa poznać. - uśmiechnęłam się i podałam im rękę. Kobieta nie powiedziała nic, tylko mocno mnie przytuliła. Zaraz potem podszedł do mnie ojciec Nathana i również mnie uściskał, ale zaraz potem dodał:
- Witamy w rodzinie. - nie odpowiedziałam nic, tylko zarumieniłam się kolejny raz tego dnia.
Okazało się, że Nathan umie bardzo dobrze gotować. Ochhh. Kolacja była pyszna.
Potem jeszcze chwilę posiedzieliśmy z rodzicami Nathana. Oczywiście nie obyło się bez opowieści o naszym związku, tym jak się poznaliśmy oraz w jaki sposób Nathan mi się oświadczył. Następnie państwo Black musieli jechać, ponieważ kolejnego dnia mieli w Los Angeles ważne spotkanie. Ja natomiast chciałam posprzątać po kolacji, jednak uniemożliwił mi to mój partner.
- Wow! Świetnie się spisałaś. Jestem z ciebie dumny. Aha i ja dzisiaj śpię na kanapie, bo nie mówiłem gosposi, żeby przygotowała pokój gościnny. Ty będziesz spała u mnie. - powiedział poważnie.
- Co? Nie, nie musisz. Masz duże łóżko i na pewno zmieścimy się tam razem. - nie chciałam czuć się niekomfortowo przez to, że musiał spać na kanapie.
- Jesteś pewna? Nie chcę ci się narzucać. - powiedział, spoglądając na mnie.
- Haha. Nie spokojnie, właściwie to ja powinnam spać na kanapie. A tak w ogóle to, czemu mnie nie obudziłeś, jak przyszli twoi rodzice. - zapytałam ciekawa.
- Oj, czepiasz się. Chciałem cię obudzić, ale zbyt słodko spałaś i nie miałem serca.
- Ty i robienie czegoś z dobroci serca? - zaśmiałam się. - Gdzie jest łazienka? Chciałam się wykąpać. - wytłumaczyłam.
-Ach tak, już. Chodź za mną. -Pociągnął mnie za nadgarstek i zmierzyliśmy do sypialni. Potem przeszliśmy przez kolejne drzwi i byliśmy w łazience.
- Okej, tutaj masz wszystkie kosmetyki, wybierz to, co będzie ci najbardziej odpowiadało. Tutaj są ręczniki. Hmmm..... Coś jeszcze? - zapytał, jakby chciał upewnić się, że o niczym nie zapomniał.
- Myślę, że nie. Dzięki.
- Zrobić coś do picia, tak na rozgrzanie?
- Okej! - W końcu miałam chwilę, żeby się zrelaksować i przemyśleć to, w co się wpakowałam.----------------------------------------------------
Moi drodzy!
Nowy rozdział, mam nadzieję że się podoba.
Poza tym muszę wam powiedzieć, bo nie wytrzymam!
Ta książka ma już ponad 100 wyświetleń!
Może to mało, ale ja jestem dumna z tego osiągnięcia.
Pozdrawiam!
CZYTASZ
Narzeczona na chwilę
RomansaKiedy sprzątając gabinet prezesa firmy nie spodziewałam się, że zaprezentuje mi taką ofertę. Jednak patrząc na moją aktualną sytuację finansową, nie miałam wielu powodów, aby się nie zgodzić. Bo niby czemu miałabym coś przeciwko takiemu łatwemu zaro...