Jeszcze tylko spotkanie z BAU i święta!

22 3 0
                                    

– I jak tam wasze bomby? – zapytał Tony Stark, chodząc po klasie. – Mam tylko nadzieję, że Peter nie wsadził zapalnika. – dodał i skierował swój wzrok na bruneta, który siedział obok mnie.

– Ja? Nie, panie Stark, to nie należy do zakresu moich umiejętności. – odparł chłopak.

– Ja wiem swoje.

Razem z Derekiem skończyliśmy wcześniej i teraz przyglądaliśmy się zamieci śnieżnej za oknem. Od spotkania z Geraltem minęło już osiem tygodni i tak jak obiecał, nie odzywa się. Ale podobnie ze Spider – Manem. Od tego czasu nie widziałam go na terenie szkoły. Może był tu tylko przejazdem?

– Pamiętajcie, żeby w szale ferii świątecznych nie wstać i wyjść z sali, bo tu odbędzie się spotkanie z jednostką BAU z Federalnych. – ogłosił nauczyciel tuż przed dzwonkiem obwieszczającym koniec zajęć w tym roku kalendarzowym.

Każdy z nas powstrzymał się, by nie wziąć plecaka i uciec z klasy. Nie rozumiałam sensowności tego spotkania – jakby nie mogli przyjechać tydzień wcześniej, albo po Nowym Roku. Przecież wiadomo było, że nie skupimy się na tym, co będą mówili agenci, bo myślami będziemy poza murami szkoły.

– Ostatnio jesteś czymś przybita. – powiedział cicho Derek. Tessa i Peter wyszli na korytarz, by rozprostować nogi.

Przełknęłam cicho ślinę. Nie mogłam dojść do równowagi psychicznej po walce z wilkołakiem. Zaburzyło mi to postrzeganie rzeczywistości w której żyję, i to bardziej niż złapanie nimfy pod koniec letnich wakacji. Zdarzenie w parku było mniej groźne w porównaniu do spotkania z wilkołakiem. Więc moja kariera jako agent stanęła pod znakiem wielkiego zapytania.

– Wydaje ci się. – odrzekłam z udawanym uśmiechem.

Widziałam w jego oczach, że zamierza drążyć i wiercić mi dziurę w brzuchu, ale uratowali mnie goście z FBI. Pierwsza weszła blondynka o jasnej cerze. Była szczupła, ubrana w koszulę oraz w kostium składający się z marynarki i spodni. Następna była szatynka, trochę niższa, również ubrana elegancko. Za nimi wszedł krótko przystrzyżony, wysoki mężczyzna. Wokół oczy miał drobne zmarszczki. Wyglądał na kierownika drużyny – wyprostowana, dumna postawa i bystre oczy. Kolejną osobą był mężczyzna o wyglądzie Włocha. Potem do klasy wkroczył ciemnoskóry, atletycznie zbudowany facet. Widziałam, jak dziewczynom zaświeciły się oczy, gdy zobaczyły agenta. Na końcu wszedł młody, wyglądający na około dwadzieścia parę lat, chłopak w rogowych okularach i bladej cerze. Przez ramię wisiała mu duża skórzana torba.

– Witajcie. – zaczęła kobieta o długich, falowanych blond włosach. – Mam na imię Jennifer Jareau. A to agentka Emily Prentiss. – wskazała na drugą kobietę. – Agenci Aaron Hotchner, David Rossi, Derek Morgan oraz doktor Spencer Reid. Nasze zajęcia chcielibyśmy zacząć od ostrzeżenia was.

– Wiemy, że dzisiaj zaczynacie ferie świąteczne. – odezwał się agent Hotchner. – Ale ta informacja dotyczy waszego bezpieczeństwa.

– W lesie grasuje seryjny zabójca. – powiedziała agentka Emily. – Chcemy wam podać profil, dzięki któremu możecie pomóc nam go złapać.

– Jest to mężczyzna w wieku około trzydzieści do pięćdziesięciu lat. – rzekł agent Rossi. – Ma swój sposób zabijania, wyszkolony prawdopodobnie przez wiele, wiele lat.

– Jest silny i sprawny. – dodał ciemnoskóry. – Zna się na różnorakich sztukach walki. Być może przeszedł szkolenie wojskowe.

Czerwona lampka zaświeciła mi się w głowie. Tylko czemu?

– Mógł też przeżyć traumę z dzieciństwa. Może posiadać blizny na twarzy, które mógł odnieść w skutek nieszczęśliwego wypadku. – powiedział doktor Spencer Reid. – Może się wam też wydawać trochę oderwany od rzeczywistości.

Don't understimate meWhere stories live. Discover now