Lekcja niemieckiego z Magneto

18 2 0
                                    

Następna lekcja odbywała się w budynku zajęć humanistycznych i była to lekcja dla całej klasy. Mianowicie język niemiecki z profesorem Max'em Eisenhardtem, znanym szerszemu gronu jako Magneto. Lubiłam tego nauczyciela, bo naprawdę ciekawie prowadził lekcje, ale niespecjalnie czułam ten przedmiot. Może dlatego, że sam język kojarzył mi się nazistami oraz III Rzeszą.

Usiadłam w drugiej ławce, obok Dereka, który wyglądał na zmęczonego.

– I jak biologia? – zapytałam.

– Na całe szczęście Andrew był zbyt śpiący, by wkurzać wszystkich dookoła. – odparł z ledwo widocznym uśmiechem na ustach. – Ale była za to kartkówka z trucizn. I nie była zbyt prosta, jak twierdził McCoy.

Do klasy wszedł Eisenhardt. Wstaliśmy z siedzeń.

– Guten Morgen. – przywitał się głębokim tonem. – Bitte Sie sitzen.

Usiedliśmy. Niektórzy z nas otworzyli zeszyty lub podręczniki.

– Wie geht es dir? – nauczyciel skierował pytanie do Dereka. Często tak robił, by nasze mózgi mogły się przestawić na myślenie językowe. I cieszyłam się z tego powodu – po pierwsze mój umysł przestawiał się w tym czasie na myślenie językowe, a po drugie lekcja mijała.

– Gut. Und du?

– Ich auch. – odparł. Spojrzał się na mnie spod krzaczastych brwi. – Und wie geht es dir, Claire?

– Nicht schlecht. – odpowiedziałam z delikatnym uśmiechem.

– Alles gut. – Magneto podszedł do tablicy. – Claire, du sollst Deutsch lernen. Mehr. – dodał z naciskiem.

– Ich weiss deine Opinion, herr Eisenhardt. – rzekłam zbyt sztywno.

– Ja. – zamyślił się chwilę. – Heute machen wir Past Partizip.

Boże, dwie godziny niemieckiego. Jak uczenie się słówek jeszcze wytrzymuję, tak na gramatyce zasypiam. Zapowiada się istna katorga.

– Uszczypnij mnie, gdybym zasypiała. – powiedziałam cicho do Dereka.

Rzucił mi spojrzenie kątem oka.

– Ja sam ledwo się trzymam. Ale postaram się. – obiecał mi.

– Nie martw się. – do rozmowy włączyła się Tessa. – Ja będę cię pilnować. W razie czego pocałujesz się z ławką. – dodałam ze słodkim uśmiechem.

– To jednak pójdę na przerwie kupić kawę. – zadecydowałam. Wiedziałam, że będzie się chciała zemścić za poranną pobudkę.

Cześć w ten piękny dzień 😂😊
Dzisiaj wrzucam dwa rozdziały 😅🙂 myślałam, że nie dam rady, ale wiem też, że jutro nie miałabym siły 😪😴
Mam nadzieję, że spodoba się Wam ten rodzaj dalszego przedstawiania przygód Claire. 😊 Do zobaczenia za dwa tygodnie ✌️



Don't understimate meWhere stories live. Discover now