Rozdział IV

12 5 0
                                    

Obudziłem się rano. Czułem się o wiele lepiej, dzięki Weronice. Sięgnąłem po telefon, żeby sprawdzić która godzina. Była 9.15. Postanowiłem wstać. Wyszedłem z pokoju i od razu zaatakował mnie zapach... Jajecznicy i bekonu? Kierowałem się tym zapachem, aż trafiłem do kuchni. Zobaczyłem zabieganą Weronikę, stała tyłem do mnie, więc nie zauważyła jak zszedłem na dół. Usiadłem na krześle obok stołu kuchennego i przyglądałem się jej uważnie. Po kilku minutach zauważyła mnie.
-O, Adam! Długo już tu siedzisz?
-Nie, dopiero co wstałem...
-Sorki, że tak bez pozwolenia, ale chciałam zrobić Ci śniadanie. Widzę, że czujesz się o wiele lepiej.
- Tak, tak... dziękuję...
Teraz tylko myślałem o jedzeniu... Serio... Nigdy nie czułem takiego głodu po całej nocy! Wpatrywałem się z pragnieniem w jajecznice na patelni
-Widzę, że jesteś godny.
- I to jak!
-Heh, już prawie gotowe...
Podała mi talerz. Miałem już jeść, ale....
-A ty nie będziesz jadła?
- Jadłam wcześniej, smacznego! -Po tych słowach podała mi talerz. Trochę było to krępujące jak jadłem, a ona patrzała się na mnie tymi błagającymi oczkami, które mówiły "Podziel się... Prosze... Błagam jestem tak samo głodna jak ty!"
-Na pewno nie chcesz?
-Nie dziękuję. -wyciągnęła telefon i zaczęła coś na nim robić... Trochę krępowało mnie to, że kamerka była idealnie odwrócona w moją stronę, ale no cóż... raz się żyje... chyba nie zrobi mi zdjęcia w takim stanie... Prawda? Gdy zjadłem włączyłem telefon, wszedłem na instagram popijając sobie herbatką. Jako pierwsze zdjęcie wyświetliło mi się... Czy ona naprawdę? Było to moje zdjęcie zrobione jak siedzę przed talerzem jem jajecznice, włosy mam rozczochrane na wszystkie strony świata,a  na dodatek patrzałem się na nią wzrokiem mówiącym: "Spróbuj mi w tym momencie zrobić zdjęcie, a pożałujesz!" Gdy spojrzałem na opis,  pisało tam "Smacznego, Ad!" Chwila...  Co? Ad?! Od kiedy ona mnie tak nazywa?! A z resztą... co mi tam... Na pewno nikt tego jeszcze nie widział...
Gdy zobaczyłem ilość lajków i komentarzy pod tym postem to prawie zadławiłem się herbatą... 359 lajków i 106 komentarzy?! Ja wiem że ona ma ponad 1000 widzów, ale żeby w ciągu 5 minut 359 osób polubiło ten post?! Ale beznadzieja... Spojrzałem na nią, a ona chichotała do telefonu... I z czego ona się tak śmieje. Klikłem na komentarze. Gdy zobaczyłem komentarze w stylu: Kto to?,  Czy to twój chłopak?, Czemu nic nie mówiłaś, że masz chłopaka?, Skąd on się urwał #zazdro.  Odechciało mi się  wszystkiego i wyłączyłem telefon... No co? Jak wy byście zareagowali gdyby wasza przyjaciołka wstawiła wasze zdjęcie bez pozwolenia?! I to jak ledwo wstaliście i jesteście pół żywi?! Ehh... Trudno... Wstałem z krzesła i zaniosłem naczynia do zmywarki.
-Widzę że widziałeś post.
Spojrzałem na nią kątem oka, nie chciałem z nią rozmawiać w tym momencie, ale też nie chciałem być niemiły.
-Trudno było go nie przegapić.  -odpowiedziałem z pogardą
Uśmiechnęła się do mnie i poszła usiąść na sofę. Ja w tym czasie poszedłem się wykąpać i przebrać się. Po 15 minutach byłem już gotowy.  Gdy schodziłem na dół po schodach. Przez chwile straciłem panowanie nad nogami, dokładniej mówiąc - dopiero co remontowane schody zapadły się pode mną, tak poprostu. Na szczęście nic mi się nie stało, nie mówiąc o drzazgach wbitych w moje ciało. Gdy tylko spojrzałem w górę, zobaczyłem Weronikę. Miałem przeczucie  że tam będzie... Przez chwilę twarz mojej pięknej przyjaciółki zmieniła się w zmiażdżoną twarz mojej mamy. Przestraszyłem się i od skoczyłem, w ten sposób walnąłem głową o kamień i zemdlałem. Po chwili znów zobaczyłem Weronikę. Patrzała na mnie z przerażeniem. Ciekawe jakie teraz ma zdanie o mnie.
-Adaś... dzięki Bogu... - próbowałeś się podnieść ale ból z tyłu głowy mi nie pozwalam wiec zrezygnowałem.  Spojrzałem jej niepewnie w oczy zastanawiając się czy powiedzieć jej prawdę związana z tym co tu się dzieje.
- Dobra... Nie będę nic ukrywał... coś złego się dzieje na terenie mojego domu! Ciągle dostrzegam jakąś postać która przypomina sylwetką moją mamę i nie może się wydostać z tego terenu, potem koszmary związane z tym dniem... wiesz... Ciągle coś nienormalnego się dzieje, pilot znika i pojawia się w innych miejscu, telewizor sam z siebie wyłącza się i włącza, schody które nie powinny zawalają się pode mną... dziwni ludzie których losowo spotykam. Może ja oszalałem...? Może wszystko jest normalne tylko ja sobie coś wmawiam... Sam już nie wiem... - Otarłem łzy które nawet nie wiem kiedy zaczęła spływały wpływać mi popoliczku.
-A-Adam... -było słychać jej drżenie w głosie. - Ja... tym bardziej nie znam na to odpowiedzi, może...może... Chcesz wizytę u Psychologa... Ja nie mówię że oszalałeś! Nic z tych rzeczy, tylko... martwię się o Ciebie. Jedna wizyta codziennie wystarczy...  Prawda...? - Jej głos się załamał spuściła głowę na dół i zaczęła cicho płakać, zdziwiło mnie to bo jeszcze nigdy nie widziałem że płacze, a znaliśmy się już parę lat...
- Weronika... -przytuliłem ją- Dobrze, zrobię to dla Ciebie. Zacznę od dzisiaj.
-Dobrze... -Otarła łzy i gwałtownie podniosła głowę. Czy ona... udawała że płacze tylko dla tego żebym się zgodził?

DomOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz