Ze snu w sobotni poranek wyrwał cię płacz Mikołaja. Spojrzałaś na elektroniczny zegarek, który wskazywał godzinę 5:17. Była to idelana godzina do wstania w sobotę zważywszy na fakt,że Tomek wczoraj rano wyjechał na mecz z Będzinem. Wzięłaś Mikołaja na ręce i udałaś się do kuchni by zrobić mu mleko. Zazwyczaj po wypiciu 150 mililitrów zasypiał na kolejne 3-4 godziny,jednak tym razem się zbuntował. Płakał przez praktycznie pół godziny, w pewnym momencie dziwiłaś się,że żadna starsza kobieta nie przyszła ze skargą. Poszłaś z Fornalem do sypialni i po cichu puściłaś mu piosenkę "Jak zapomnieć", którą Tomek zawsze usypiał Mikołaja,kiedy ty musiałaś zostać w Warszawie. Do tej pory zdażyło się to cztery razy.
-Miki proszę cię śpij.....-bujałaś delikatnie chłopca na,co tylko głośniej zapłakał. Postanowiłaś go ubrać w ciepłe śpioszki i kurtkę. Następnie włożyłaś go do wózka i przykryłaś kocykiem. Sama założyłaś czarne dresy z Nike i szarą bluzę z Calvina Kleina i wyszłaś z Mikołajem na spacer. Zawsze marzyłaś o tym by kilka minut po godzinie 6 spacerować po Radomiu. Przeszliście chyba wszystkie możliwe parki i miejsca,w których była cisza. Po drodze zrobiłaś szybkie zakupy na śniadanie,czyli bułki, kawałek żółtego sera i pomidory,by następnie wstąpić do McDonald's po podwójne espresso. Wypiłaś kawę praktycznie duszkiem i udałaś się z powrotem do mieszkania.
Mikołaj zasnął kilka minut przed godziną 8. Zrobiłaś sobie drugą kawę i korzystając z okazji posprzątałaś mieszkanie. Usiadłaś na kanapie i próbowałaś ogarnąć swoje ostatnie notatki że studiów,jednak wczesna pobudka dała o sobie znać i po kilku minutach odpłynęłaś do krainy Morfeusza.Obudził cię jakiś znakomity zapach. Otworzyłaś oczy i zobaczyłaś,że byłaś przykryta kocem. Szybko wstałaś i udałaś się do kuchni,gdzie zastałaś panią Dorotę,która mieszała coś w garnku.
-Dzień dobry?-powiedziałaś,a blondynka odwróciła się do ciebie i szeroko uśmiechnęła.
-Witaj,kochanie. Tomek nic ci nie mówił,że przyjedziemy?-zapytała nauczycielka.
-Nie. Przynajmniej nie przypominam sobie by coś wspominał-
-Dobrze nieważne. Masz ochotę na zapiekankę ziemniaczaną i zupę pomidorową?-zapytała mama Tomka
-Która godzina?
-13:40- odpowiedziała ci kobieta,a twoje oczy przypominały w tamtym momencie monety pięciozłotowe.
-O matko, gdzie jest Mikołaj?
-Nie martw się Marek wziął go na spacer,żeby się uspokoił,bo trochę płakał. Przytaknęłaś tylko głową i usiadłaś przy stole. Blondynka nalała ci sporą ilość zupy i po chwili na drugim talerzu położyła przed tobą szczerą porcję zapiekanki z porcją warzyw z patelni.
-Już jesteśmy!-oznajmił wchodząc do kuchni pan Marek z Mikołajem na rękach.
-A kto tu przyszedł. Babci wnusio tak. Chodź baba da ci teraz jedzonko,a mama sobie trochę odpocznie-na słowa panie Doroty zadławiłaś się kawałkiem zapiekanki. Nikt jeszcze nie powiedział,że jesteś mamą małego. Państwo Fornal niczego nie zauważyli. Były siatkarz przygotowywał mleko dla wnuka,a nauczycielka go kołysała na rękach. Po chwili dała mu butelkę, widziałaś jednak, że Mikołaj nie pił.
-I dlaczego nie chcesz jeść,co?-dopytywała kobieta.
-Pije mleko z odrobiną glukozy.-odparłaś i wyjęłaś butelkę z roztworem.
-Zupełnie,jak Tomek. Też lubił cukier jak był maly.- odparła Dorota i z uśmiechem wpatrywała się we wnuka.
-Olga,jeśli chcesz to możesz wyjść. Spotkać się z kimś, pójść na zakupy. My zajmiemy się Mikołajem- zachęcał cię pan Marek. Nie byłaś do tego pomysłu do końca przekonana,jednak pani Dorota to zmieniła. Zadzwoniłaś do Darii i umówiłaś się z nią po raz pierwszy od kliku tygodniu na dłużej niż 30 minut i to bez towarzystwa Mikołaja. Wyrwałaś z domu również Wiktora, który albi siedział z Adą,albo spędzał czas na nauce. Wróciłaś do mieszkania przyjmującego około godziny 18. Mimo dość wczesnego rozpoczęcia dnia czułaś się zrelaksowana. Po raz pierwszy wyrwałaś się z monotonii, która zawierała w twoim życiu ponad miesiąc temu.
-Jak sobie poradziliście?-zapytałaś pani Fornal odbierając od niej Mikołaj, który promienne uśmiechnął się na twój widok.
-Bardzo dobrze. Na początku trochę płakałem,ale przywyknąłem do dziadków,prawda skarbie?-odpowiedziała ci nauczycielka. Włączyłaś telewizor i razem z przedstawicielami rodu Fornalów oglądałaś mecz z Będzinem. Tomek w tym spotkaniu grał rewelacyjne. Po zdobyciu nagrody dla najlepszego zawodnika meczu wysłał buziaka do kamery. Uśmiechnęłaś się tylko na ten gest i z pomocą nauczycielki poszłaś wykąpać Mikołaja.
Po cichu wszedłeś do mieszkania. Zrzuciłeś kurtkę i ostrożnie przekroczyłeś próg sypialni. Widząc,jak Mikołaj niespokojnie się porusza wziąłeś go na ręce i poszedłeś do kuchni. Podgrzałeś wodę i wlałeś ją do butelki. Następnie wsypałeś do niej 6 łyżek mleka w proszku i wymieszałeś. Podałeś butelkę synowi,który momentalnie przyssał się do smoczka i wypił mleko. Sprawdziłeś jeszcze stan pampersa chłopczyka i wróciłeś z nim do sypialni. Chwilę ponosiłeś na rękach by zasnął i włożyłeś do łóżeczka.
Szybko założyłeś koszulkę Cerradu z poprzedniego sezonu i wsunąłeś się pod kołdrę. Przytuliłeś się do Olgi na,co dziewczyna się przebudziła.-Jesteś już?-zapytała
-Tak. Śpij skarbie.-odparłeś i dałeś jej buziaka w czoło
-Która godzina?
-1:20-odparłeś spoglądając na zegarek
-Miki zaraz się obudzi, muszę.....-zaczęła swoją wypowiedź jednak jej przerwałeś.
-Jest najedzony. Smacznie śpi i my też idziemy. Dobranoc-na potwierdzenie swoich słów przysunąłeś brunetkę bliżej siebie. Dziewczyna wtuliła się w twój tors i po chwili ponownie zasnęła.
-Jak ci smakuje?-zapytałeś Olgi ,kiedy udaliście się na obiad do jednej z warszawskich restauracji bez Mikołaja.
-Powiem ci,że całkiem niezły z ciebie kucharz-odpowiedziała brunetka i uśmiechnęła się.
-Weź przestań,bo się zarumienię-odparłeś. Zjedliście resztę w posiłku w ciszy i udaliście się na spacer. Wtuleni w siebie chodziliście po parku łazienkowskim,a następnie udaliście się na taras widokowy Pałacu Kultury i Nauki. Brunetka podeszła do barierki i wpatrywała się w panoramę stolicy.
-Zupełnie,jak na naszej pierwszej randce-powiedziała i odwróciła się do ciebie. Uznałeś,że to będzie najlepszy moment.
-Tak,zupełnie jak na naszej pierwszej randce. Olga muszę ci coś powiedzieć-odparłeś i zacząłeś się stresować.
-Coś się stało?
-Ty i Mikołaj jesteście najważniejszymi osobami w życiu. Nigdy nie pogodziłbym się gdyby coś wam się stało. Wiesz,że kocham cię jak cholera?-Nowicka pokiwała niepewnie głową.-Kochasz Mikołaja jak swojego syna i nikt inny nie potrafi nim się tak zajmować. Będziesz świetną matką i dlatego chciałbyś spędzić z nami resztę życia?
-Chyba nie bardzo rozumiem..........-widać,że dziewczyna chyba nie dowierzała w to,co usłyszała.
-Olgo Nowicka,czy zechciałabyś spędzić ze mną resztę życia? Zostaniesz moją żoną?-zapytałeś i uklęknąłeś przed miłością swojego życia wyjmując z kieszeni spodni czerwone pudełeczko. Otworzyłeś je,a oczom brunetki ukazał się złoty pierścionek z szmaragdem w kształcie serca w okół, którego były drobne diamenciki.
-Tak-wyszeptała brunetka i rzuciła się na ciebie. Założyłeś pierścionek na serdeczny palec prawej ręki dziewczyny i złożyłeś na jej ustach czuły pocałunek.
-Twoi rodzice wiedzieli?-zapytała po chwili gdy usiedliscie na jednej z ławek.
-Można tak powiedzieć. Chciałem żebyśmy mieli wolną niedzielę. Widzę,jaka jesteś zmęczona i nie próbuj kłamać.
-Nie mogłam sobie wyobrazić lepszego narzeczonego-odparła i jeszcze bardziej wtuliła się w ciebie.
Bam,bam,bam!!!Spodziewałyście się tego? Tomek oświadczył się Oldze, wszystko super fajnie,ale jak będzie do końca? Zobaczymy. Miłego weekendu i buziaczki 😘😘
![](https://img.wattpad.com/cover/153386484-288-k192063.jpg)
CZYTASZ
Mam do ciebie tą cholerną słabość
FanfictionOlga i Tomek są w szczęśliwym związku. Tworzą piękną parę. Za sprawą jednej informacji wszystko legnie w gruzach. Czy ich związek przetrwa,aż taką próbę?