12. Smoke on you

204 9 3
                                    

Za betę dziękujemy Leleth :)

Zmarnowany sierpień

– Boże, jak mi się nudzi! – krzyknęła, uderzając głową w szybę obok. – Gdybyś oddał mi telefon, przynajmniej byłabym cicho – zwróciła się do ojca, który siedział przy biurku i usiłował okiełznać papiery, szalejące po blacie. Dokumenty ruszały się wraz ze statkiem, który był kołysany przez fale. – Taki był potężny sztorm, czy to dokumenty były oblepione śliską rybią łuską?

Umiesz język – Znasz język.

W ogóle po co jedziemy... płyniemy na to głupie Rodos? (...) – Z mamą rozwiodłeś się sześć lat temu i póki co, nie interesowałam się nią – przerwała mu. – Nie kręci mnie poznawanie świata, chyba, że za pomocą laptopa lub komórki. – Pierwsza strona opka, a ja już czuję niechęć do bohaterki. Niezłe tempo.

serio? Stać nas na wakacje i to nie byle jakie, ale ty wolisz pojechać do tej dziury i zmarnować mi resztę sierpnia? – Rodos jako miejscówka dla plebsu i marnacja wakacji. Co ja czytam?

Dom. // Przypominał bardziej małą kamienicę. Miał dwa piętra i był w kolorze słomkowym. Przytłoczyła ją ogromna ilość balkonów i okien, zasłoniętych żaluzjami. – Przytłaczająca ilość balkonów i okien na dwóch piętrach? Cóż to za cud architektury?

Wendy zrobiła zniesmaczoną minę. Spodziewała się czegoś ładniejszego i... bardziej kolorowego. – Rozumiem, że zależy ci na uczynieniu bohaterki tak antypatycznej, jak to tylko możliwe?

Dziewczyna poczuła zapach cytryny i wanilii albo ciasta cytrynowego z wanilią – Czy to są dwa różne zapachy?

– Ach, Wendy! – westchnęła babcia. – Tak długo na ciebie czekaliśmy! Ale... Jejku, jak ty urosłaś! Jesteś strasznie podobna do swojego taty. Na pewno jesteście zmęczeni po podróży, zalecam odpocząć, zanim wyruszycie na zwiedzanie... – Wendy stwierdziła, że poznanie babci przełoży na późniejszą chwilę i bez słowa weszła do domu. – CO. ZA. BUC.

weszła do domu. // Był... zwyczajny. Prosty, ale elegancki. – Czyli wszystkie kolory, balkony, przepych i brak gustu zostały na zewnątrz, tak?

Nie zawołała nikogo, tylko sama weszła na piętro, gdzie spotkała ogrom drzwi i jeszcze jedne schody. Postanowiła wejść wyżej. Na drugiej kondygnacji było mniej drzwi. Ruszyła korytarzem do samego końca. Były tam drzwi w odcieniu cydrowym, nieco jaśniejsze od wszystkich, które minęła. Odważnie nacisnęła klamkę, ale one nie chciały ustąpić. Zmarszczyła brwi. // Po co ktoś zamyka drzwi w prawie pustym domu, prychnęła w myślach. Odwróciła się na pięcie i odeszła w stronę schodów. – A co ją obchodzi, co ktoś robi we własnym domu i po co? Może właśnie po to, żeby buc-panienki nie zaglądały w miejsca nieprzeznaczone dla ich wścibskich oczu?

Przypominał jej ojca, gdy był młodszy. Kiedy była mała, oglądała zdjęcia rodziców z Rodos. Jako pięcioletnia dziewczynka pragnęła zobaczyć miejsca i ludzi ze zdjęć. Lecz po rozwodzie rodziców i drugiej przeprowadzce, zwyczajnie zamknęła się i odcięła od wspomnień. Nigdy nie chciała tu trafić. To w tym miejscu rodzice się zakochali. To tu miała mieszkać. To stąd wywodziło się jej przeklęte nazwisko. Nienawidziła tego miejsca. – Ale o co chodzi? Nazwisko ma po ojcu, z którym jest w widocznie pozytywnych relacjach, to z matką nie utrzymuje kontaktu.

2. Drabina na dach

Udało jej się przekonać ojca, że źle się czuje po podróży i takim sposobem została w domu. Babcia pokazała jej sypialnię. Była na drugim piętrze, blisko łazienki. I całkiem blisko tajemniczych drzwi. – Łał, no wściekle tajemnicze jest to, że na kilkanaście drzwi w domu któreś są zamknięte.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 23, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Gaj OcenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz