Mam wrażenie, że ten lot trwa wieczność. Przymykam oczy. Kuźwa, turbulencje.
Po kilku godzinach samolot, łaskawie, ląduje w Anglii. Zbieram swoje rzeczy i wychodzę. Biorę głęboki wdech... I otwieram parasol.
Leje jak z cebra. Idę w kierunku hotelu. Jeszcze jak na złość wiatr porywa moją parasolkę.
Chyba nic mnie już dzisiaj nie zaskoczy. A jednak nie! Samochód wjeżdża w kałużę, przez co ochlapuje mnie wodą.
Żyć nie umierać moi mili. Chowam się pod zadaszeniem. Opieram się o ścianę i przymykam oczy.
Po chwili czuje, że ktoś przy mnie stoi. Otwieram lewe oko. Obok mnie stoi wyższy ode mnie chłopak. Ma karmelowe włosy ułożone w dwa rogi.
Ok... Na spokojnie. Może taka jest teraz moda? Chłopak zaczyna coś gadać po norwesku.
Czy dzisiaj jest piątek trzynastego?
Biorę głęboki wdech.
- Tord?
Chłopak odwraca się w moją stronę. Tak, to on.
- Tom. O rany! Kopę lat! – Mówi, o dziwo, uradowany.
- Ta... Osiem lat...
Rozmawiamy tak chwilę.
- Em, co się stało, że jesteś mokry?
Opowiadam mu całą sytuację.
- O rany... Chodź.
Ok, chwila. Tord jest za bardzo przyjacielski. Są dwie opcje. Pierwsza, chce mnie zgwałcić i zabić. Druga, chce mnie zabić i zgwałcić.
Niech stracę... Podążam za nim. Dochodzimy do piętrowego domku. Tord wchodzi bez pukania, a ja za nim.
- Gdzieś ty się szlajał? – Pyta jakiś głos.
Chwila... Ja go chyba znam.
- Masz lustro? – Pyta inny.
- Nie, nie mam. – Odpowiada rogacz.
Sekunda.
- Edd, Matt? – Wchodzę za Tord'em.
*****
Witam was w pierwszym rozdziale EddTom'a!
Dzisiaj mija równo rok odkąd piszę książki z serii Eddsworld.
Więc to taki jakby special.
CookieGirlFantasy
CZYTASZ
Zielona Róża I Eddsworld Edd x Tom
FanfictionTom, z powodu pracy swojego ojca, w wieku dziesięciu lat wyjechał ze swojej rodzinnej Anglii by zamieszkać w Ameryce. Wraca po ośmiu latach. Niespodziewanie natrafia na swoich dawnych przyjaciół. Co się stanie gdy pewnego dnia znajdzie pod drzwiami...