Po kilkudziesięciu minutach, gotowe już, śniadanie leży na stole.
- Ok, to ja idę obudzić Matt'a. – Mówię.
- No a Tord? – Pyta zielonek.
- Bozia dała mu zdrowe nóżki, to sam tutaj przydrepta.
Edd nadyma policzki. Wzdycham tylko.
- Dobra... Ale jak się pobijemy, to twoja wina.
Idę najpierw do rudej małpy, a następnie do „pana i władcy". Pukam do drzwi.
Cisza.
Może zdechł? Byłbym w raju, gdyby to się stało. Odchodzę od pokoju by cieszyć się jego śmiercią... Jednak drzwi się otwierają i staje w nim Tord.
Kuźwa... A miałem taki piękny poranek.
- Czego chcesz? – Pyta zaspany.
- Edd kazał mi po ciebie przyjść.
- I?
- I może ruszysz swoje zapchlone cztery litery do kuchni i nie będziesz mnie irytował dialogiem, który między nami się aktualnie toczy.
Ten tylko przewraca oczami.
- Za kilka minut przyjdę.
Wracam do kuchni. Siadam przy stole i zaczynam jeść swoją porcję gofrów.
*****
Ostatnio nie mam weny. Dlatego rozdziały są rzadko.
CookieGirlFantasy
CZYTASZ
Zielona Róża I Eddsworld Edd x Tom
FanficTom, z powodu pracy swojego ojca, w wieku dziesięciu lat wyjechał ze swojej rodzinnej Anglii by zamieszkać w Ameryce. Wraca po ośmiu latach. Niespodziewanie natrafia na swoich dawnych przyjaciół. Co się stanie gdy pewnego dnia znajdzie pod drzwiami...