~8~

235 19 2
                                    

Po kilkudziesięciu minutach, gotowe już, śniadanie leży na stole.

- Ok, to ja idę obudzić Matt'a. – Mówię.

- No a Tord? – Pyta zielonek.

- Bozia dała mu zdrowe nóżki, to sam tutaj przydrepta.

Edd nadyma policzki. Wzdycham tylko.

- Dobra... Ale jak się pobijemy, to twoja wina.

Idę najpierw do rudej małpy, a następnie do „pana i władcy". Pukam do drzwi.

Cisza.

Może zdechł? Byłbym w raju, gdyby to się stało. Odchodzę od pokoju by cieszyć się jego śmiercią... Jednak drzwi się otwierają i staje w nim Tord.

Kuźwa... A miałem taki piękny poranek.

- Czego chcesz? – Pyta zaspany.

- Edd kazał mi po ciebie przyjść.

- I?

- I może ruszysz swoje zapchlone cztery litery do kuchni i nie będziesz mnie irytował dialogiem, który między nami się aktualnie toczy.

Ten tylko przewraca oczami.

- Za kilka minut przyjdę.

Wracam do kuchni. Siadam przy stole i zaczynam jeść swoją porcję gofrów.

*****

Ostatnio nie mam weny. Dlatego rozdziały są rzadko.

CookieGirlFantasy

Zielona Róża I Eddsworld Edd x TomOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz