Budzę się, gdy Edd woła nas na obiad. Leniwie wstaję z łóżka. Idę do drzwi. Otwieram je i czuję coś mokrego na głowie.
Patrzę w dół. Przede mną leży puste wiadro, a ze mnie kapie woda.
- Tord! - Krzyczę na cały dom.
Rogacz wyłania się zza ściany.
- Cóż, teraz nie będziesz śmierdział alko-
Nie daję mu dokończyć zdania. Rzucam się na niego z pięściami. Bijemy się tak do momentu, gdy rozdziela nas zielono bluzy.
- Możecie skończyć? Nie mam dzisiaj nastroju na wasze kłótnie. – Dziwne, rano był jeszcze wesoły.
Podnosimy się z podłogi. Ruszam w kierunku łazienki. Wycieram się i przebieram.
Schodzę do pozostałych. Na stole leży pieczona kaczka. Siadam i nabieram porcję na talerz.
Jemy w ciszy. Co jakiś czas zerkam na Edd'a. Ze złości ma czerwone policzki. Po obiedzie, wcześniej wymieniony osobnik znany również, jako właściciel lokum, w którym aktualnie mieszkam, zmywa naczynia.
Podchodzę do niego i opieram o blat.
- Hej, Edd. Wszystko w porządku?
- Hmm, nie... Nie za bardzo.
- Co się stało?
- Nasz sąsiad Eduardo. – W tym momencie znikąd zabrzmiała hiszpańska melodia. – On się stał.
Patrzę na niego niezrozumiale.
- A tak. Eduardo. – Znowu gitara. – Mieszka obok nas. Robi wszystko, by zniszczyć nam życie. Głównie mi.
- Oh, rozumiem.
Między nami nastaje cisza. Nie jest ona krępująca. W sumie, w obecności Edd'a nigdy nie czuję dyskomfortu.
*****
Hej Ciasteczka! W końcu rozdział.
CookieGirlFantasy
CZYTASZ
Zielona Róża I Eddsworld Edd x Tom
FanfictionTom, z powodu pracy swojego ojca, w wieku dziesięciu lat wyjechał ze swojej rodzinnej Anglii by zamieszkać w Ameryce. Wraca po ośmiu latach. Niespodziewanie natrafia na swoich dawnych przyjaciół. Co się stanie gdy pewnego dnia znajdzie pod drzwiami...