2

2.7K 217 584
                                        

A\N: błagam, nie myślcie o mnie źle, ja jesten soft, tylko czasem mam odchyły XD to FF to nie smut! przyrzekam na pierogi!

︵‿︵‿︵‿︵ .•° ✿ °•.︵‿︵‿︵‿︵


    Sofa, na której końcu siedział, wydawała się zapadać pod ciężarem jego serca, obijającego się mu boleśnie o żebra. Panika ogarnęła go szybciej, niż gdy zapomniał tabliczki mnożenia na sprawdzianie z logarytmów.

Minho, bo tak się przedstawił, siedział z nogami na stoliku do kawy i skakał po kanałach, wyraźnie znudzony oraz obojętny na parę wytrzeszczonych w jego kierunku oczu.
- Mam coś na twarzy? - jednak nie taki obojętny. Lekki uśmiech wdrapał mu się na usta, ale nie odwrócił nawet głowy w stronę rudzielca, tylko poprawił się na siedzeniu, opierając podbródek na dłoni.

Jisung wymruczał coś podobnego do "nieważne" i odwrócił wzrok, speszony nonszalancją starszego chłopaka. Wtem go olśniło.

- Nogi z ławy - powiedział oschle, obrzucając bruneta beznamiętnym spojrzeniem. Pragnę wspomnieć, Jisung to pedant. Może nie tak sfiksowany, jak jego sąsiad z góry, ale na tyle, by zadbać o czystość swojego oszklonego stolika do kawy. Nauczył się dbać o mieszkanie, kiedy jego mama starała się o jakąkolwiek pracę, utrzymując ich i chcąc sprawić synowi coś więcej, niż rzeczy niezbędne. Bardzo to doceniał, więc postanowił odwdzięczyć się jej choćby tym, że posprzątał całą izbę, zrobił pranie (z małymi wypadkami przy pracy, ale to nieważne), czy przypalonym, choć pełnym miłości obiadem, który i tak nie bardzo dało się zjeść. Jisung to dobry dzieciak, może niereformowalny i roztrzepany, ale o wielkim serduchu.

- Uhu, ktoś tu ma humorki - parsknął brunet, posłusznie zdejmując stopy ze szklanego blatu i splatając je w siadzie po turecku - nie czas już na dobranockę, skarbie? - przeciągnął się, niczym kot, po czym rozmasował lekko kark.

- Nie jestem dzieckiem! - warknął rudy. W miejsce zakłopotania zagościła frustracja i zażenowanie swoją aktualną beznadziejną sytuacją. Starszy wstał z sofy i zrobiwszy dwa kroki w stronę Jisunga, poczochrał go po głowie, nie przestając się uśmiechać.

- Oczywiście. A teraz zmykaj do łóżeczka, wujek Minho poczyta ci bajkę - mierzwił rudą czuprynę, rozbawiony całą tą chorą sytuacja, aż do granic.

- Serio, kurwa, jest dopiero siódma - odpyskował, strącając rękę starszego ze swojej głowy i przeczesując palcami włosy, by wróciły do poprzedniego ładu - i jestem Jisung. Nazwij mnie inaczej, a dostaniesz po pysku - dodał z przekąsem i również podniósł się z kanapy, tylko po to, by znów spalić się ze wstydu, gdy jego ruda czupryna sięgnęła Minho ledwo do linii nosa.
Młodszy spłonął rumieńcem i spuścił głowę, a cichy chichot bruneta tylko pogłębił kolor czerwieni na pucatych policzkach.

- Ale ty słodki, chyba umrę na cukrzycę - powiedział roześmiany już na dobre. Jeszcze nikt tak szybko nie wzbudził w Minho sympatii. Ten dzieciak był po prostu zbyt uroczy, gdy próbował zgrywać twardziela.

- Ile ty masz w ogóle lat? - spytał, tym razem szczerze ciekaw odpowiedzi rudzielca.

- Siedemnaście - odparł krótko, zadzierając wreszcie brodę w górę, choć na twarzy wciąż odznaczały się dwie różowiutkie plamy.

Minho by mu dał tak maksymalnie piętnaście, ale ucieszył go fakt, że chłopak jest prawie pełnoletni.

Cóż to zabrzmiało... nieodpowiednio.

Nie miał złych intencji, ani sprośnych myśli, co to to nie.

Ale, gdyby Jisung był młodszy, raczej nie mógłby pozwolić sobie na zagrania takie, jak te.

𝙬𝙞𝙣𝙙𝙤𝙬 - minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz