12

1.3K 130 113
                                    

A/N: no elo, jak tam się żyło beze mnie przez dwa miechy? xD
Pls forgive, moje życie to pasmo stresu i niepowodzeń, musiałam dojść do siebie 🙃

edytowane 03.01.2021

█ ✪ █▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓▓█ ✪ █


    Minho obudził się z uśmiechem na ustach. O takich rzeczach czyta się w legendach, a tu proszę — jednak się da.

Czy uśmiech ten wywołały przyjemne sny, czy samo wspomnienie wczorajszej rozmowy z młodszym sąsiadem, nie ważne. Każda z myśli, wywołujących u niego przyjemne dreszcze, oscylowała wokół Hana Jisunga. Tej słynnej panienki z okienka, którą poznał ponad miesiąc temu.

Brunet przeciągnął się leniwie na łóżku. Ostatnio nie sprowadzał nikogo na noc, nawet nie wychodził do klubów. Czuł się z tym dziwnie.
Dziwnie dlatego, że mu to nie niespecjalnie przeszkadzało. Nie odczuwał potrzeby rozładowania swoich frustracji seksualnych.

Lee Minho nam zdziewiczał.

Będąc w stanie tylko podnieść głowę o tak wczesnej porze — godziny dopiero jedenastej — zwrócił wzrok w stronę otwierających się drzwi, w których stanął Mingi.

— Fuj — skrzywił się pofarbowany współlokator, widząc przyjaciela.

— Co fuj?!

Mingi wszedł do pomieszczenia z talerzem, na których ledwo mieściły się kanapki z masłem orzechowym i czymś nie do końca normalnym na wierzchu.

— Uśmiechasz się zaraz po przebudzeniu. Jak myślisz, że wyglądasz? Jak jebany książę z bajki? — powiedział, po czym rąbnął się u podnóża łózka starszego, tym samym miażdżąc mu stopy.

Minho zawył z bólu, po czym zaczął wyklinać przyjaciela, obiecując mu długą i bolesną śmierć.
Gdy wysunął nogi spod czterodrzwiowej dupy swojego napakowanego przyjaciela, przetarł oczy i wtedy do niego dotarło.

Dziś zaspał na wykłady, nie oddał pracy semestralnej, której swoją drogą nawet nie zaczął (a/n: hehetoja). Oczy mu całkiem sczerniały, a wydawało się to być niemożliwe.

Mingi patrzył z zaciekawieniem na skamieniałego kumpla, kończąc już piątą kromkę.

— Nie to żebym się dziwił, ale...znów coś zjebałeś?

Minho wrócił do żywych, spojrzał na współlokatora, potem na talerz pełen kromek. Mimo że miał na głowie większe zmartwienia, pierwszym o co spytał było — Stary, czy ty masz, kurwa, ogórka kiszonego na maśle orzechowym?

Niebieskowłosy przytaknął, jakby to było rzeczą zupełnie normalną.
Wtedy do pokoju wpadło gumowe ucho, a.k.a. Wooyoung.

— Moje mawło ołechowe! — blondyn wymierzył w Mingiego szczoteczką do zębów, a z buzi wyciekała mu piana z pasty.

— Podpisane było? Nieee — powiedział ze stoickim spokojem, specjalnie biorąc kolejnego kęsa.

— Ty chmato! — tupnął nogą z oburzeniem.

— Ja ci dam szmato — warknął Song, prostując się powoli.

— Nie szmaćcie się przy mnie, ok — najstarszy wygramolił się z łóżka, by uniknąć bitki.

Lee wyszedł spokojnie z pomieszczenia, nie zwracając uwagi na krzyki i dźwięki rzucanych przedmiotów. Trzymając telefon w ręce, przeglądał wiadomości, sprawdzał, czy nie dzwoniono do niego z uczelni, bo, gdy semestr się skończy, chyba go wyjebią.
Już miał odłożyć urządzenie na blat, kiedy ono wydało ciąg wibracji.

𝙬𝙞𝙣𝙙𝙤𝙬 - minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz