Na temat mojego życia to kiedy indziej

827 14 0
                                    

Candy

Dobra ja rozumiem wszystko, kiedy Nathan spał u mnie nie rozpychał się po całym łóżku a jak śpię u niego to nie wiem pewniejszy się czuję czy co. Przez niego budziłam się kila razy obecnie jest 4.21 a ja nie śpię, schodzę na dół by zrobić sobie coś do picia i nagle ląduje na ziemi bo jakieś zwierze na mnie wpadło i czuje jak mnie liże eee... nie mam ptyań. Nagle światło się zapala i widze mamę Natha 

- Astor złaź z niej olbrzymie - mówi 

Pies posłusznie siada obok mnie nadal merdając ogonkiem. Pani Veronica pomogła mi wstać i przeprosiła za psa

- Naprawdę nic się nie stało to nic takiego

- No uwierzyła bym ci ale jednak nadal jest mi wstyd za niego - popatrzała na psa, a ja widząc jego mine zaczęłam się śmiać - a tak właściwie nie śpisz pewnie ten mini goryl z łóżka cie zrzucił - mówiła śmiejąc się

- No coś w tym jest - tym razem obie wybuchłyśmy śmiechem 

- Chcesz coś do picia - zapytała

- Herbatkę jeśli to nie problem

- Jasne, że nie - jego mama jest naprawdę kochana w przeciwieństwie do mojej gdy za mnie czerpała dużo kasy.

Ja mama i moje ośmiorgo rodzeństwa i co chwile inny partner, teraz ciekawi was jakie pieniądze a no tak dlatego, że ja jestem najmłodsza od mojego biologicznego ojca który już nie żyje wszystko przeszło na mnie tata nie chciał zapisywać nic na matkę bo wiedział jak by się to skończyło, dlatego odeszłam co miesięczna kwota przychodziła do mnie a ja oddawałam matce myśląc, że kupuje wszystko co mam potrzebne ale jak się okazało wszytsko wydawała na siebie i swoich przydupasów których nienawidzę. Tata jak jeszcze żył podpisał dokument w którym tylko ja jako pierwsza mogłam dotknąć tych pieniędzy więc nikt za mnie nie mógł nawet odebrać jeżeli nawet bym jakieś tam pismo dała... I tak jest od 2 lat chodzę do banku po pieniądze w miedzy czasie gdy przeglądałam te pisma papiery okazało się dom który jest na drugim końcu miasta też jest przepisany na mnie ale nikt i tym nie wie i niech tak zostanie... 

- Prosze - z moich przemyśleń wyrwał mnie głos mamy Nathana. Położyła kubek z herbatą przedemną i usiadła obok - chciałam bym z tobą porozmawiać o Nathanie

- No dobrze - zaskoczyła mnie tym ona chyba o niczym nie wie no cóż

- Nie wiem czy ci mówił ale dużo przeszedł w dzieciństwie przez swojego ojca wiem nie powinnam o tym ci mówić on sam powieniem ci powiedzieć ale czasem musisz go zrozumieć też sama wiem ze mało czasu mu poświęcam ale czasem to wychodzi na dobre, pewnie pomyślisz, że coś jest ze mna i nie tak - nie pomyliła się - ale kiedy chce z nim o tym porozmaciać zawsze jest kłutnia i nic nie ma kilka nocy albo tygodni.... Chce dla niego jak na lepiej.\

- Rozumiem

Nathan 

W nocy się budzę sam nie wiem dlaczego patrze w bok nie ma jej o patrze na godzinę przed piątą o nie nie nie MAMA. Idę na dół do kuchni 

- ...sam powieniem ci powiedzieć ale czasem musisz go zrozumieć też sama wiem ze mało czasu mu poświęcam ale czasem to wychodzi na dobre, pewnie pomyślisz, że coś jest ze mna i nie tak ale kiedy chce z nim o tym porozmaciać zawsze jest kłutnia i nic nie ma kilka nocy albo tygodni.... Chce dla niego jak na lepiej. - mówi moja mama i zrozumiałem jaki byłem nigdy nie dałem sobie wytłumaczyć co sie działo 

- Rozumiem - powiedziała cichym głosem Candy. To nie jest jej sprawa ale niech nie zapomina, że nic z tego nie bedzię ja nic nie wiem o jej historii a ona o moich tym bardziej się nie dowie...

wróciłem do pokoju ubrałem się w dresy i koszulkę zszedłem na dół wszedłem do kuchni

- Co jest każdy dziś tak wstaje? - zapytała mama z lekkim uśmiechem

- No właśnie a ty czemu nie śpisz na plotki z moją mamą na temat mojego życia to kiedy indziej - powiedziałem 

- Nathan - ostrzegła mama

- To ja już pójde - ruszyła dziewczyna w stronę schodów.

Założyłem buty i wyszedłem z domu pobiegać. Mimeło około półtora godziny i wróciłem do domu. 

To co tam zobaczyłem tego za dużo 

Wchodzę do domu niby na początku nic kieruje się do salonu a tam przywiązana Candy z zaklejonymi ustami podchodze do niej rece miała zawiązane z tyłu oderwałem plaster z ust 

- Wszystko dobrze - pokiwała głową. Gdy ciałem odwiązać ręce zauwarzyłem krew kto to był ja zabije skuwrisyna nie na mojej zmianie.

Kiedy już odwiazałem chciała iść ale w ostatniej chwili ją złapałem przypadkowo podwinęła się koszulka dziewczyny a tam siniaki ROZJEBIE ICH nic już żadne z nas nie mówiło raniosłem ją do mojego pokoju i położyłem i wyszedłem 

CO JA MAM ZROBIĆ ? A CO Z MAMĄ

-Wchodzę do pokoju ponownie widzę ze brunetka jeszcze nie śpi

- Candy a mama 

- Nic jej nie jest to było jakąs godzine po tym jak wyszła - chcąc przytulić ją uraziłem ją za mocno ją dociskając do siebie sykła z bulu

- Przepraszam cie nie chciałem później pojedziemy do szpitala a teraz śpij idę cos załatwic

- A co ze szkoła

- Nie teraz dobrze - nie wiem co to za odruch ale pocałowałem ją w czoło po czym wyszedłem z domu i pojechałem do zjebów chyba nie wiedzą do czego jestem zdolny

Candy

Ja już tego nie wytrzymam ja już mam dosyć wiem, że Nathan ma plan ale ja też nie ważne co się stanie nie interesuje mnie jego zdanie co sądzi na ten temat ale od teraz jego problemy to moje problem i jak wróci ma mi wszystko wyjaśnić a jak nie mój plan wkracza w akcje.... Ale najpierw muszę się ogarnąć bo wyglądam jak po gwałcie albo gożej...

BadBoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz