III.

306 20 2
                                    


W przeciągu kolejnej godziny razem z Pepper były w jej starym mieszkaniu, dziewczyna pochwaliła ją za wystrój mieszkania, ale i dziwiła się ze jednak Natasza zdecydowała się wyprowadzić z niego. Natasza nie skomentowała tego, powoli pakowała do kartonów rzeczy które chciała zabrać. Pepper chwaliła duży drewniany stół który stał w salonie Nataszy.

- Możemy go zabrać jeżeli Ci się podoba- wyszła z inicjatywą Natasza, z czego po cichu byłą dumna.

- Naprawdę , byłoby cudownie, nasz stół jest strasznie mały i nie wiem jak byśmy były w stanie usiąść do niego we dwie, pasuje też do reszty mebli w pokoju- mówiła radośnie, w tym samym czasie do drzwi zadzwonił dzwonek- To musi być Tony!- powiedziała podekscytowana i poszła otworzyć drzwi, Natasza była zaskoczona jak bez żadnych oporów Pepper porusza się po obcym sobie miejscu, nie zastanawiając się czy to wypada czy nie, robi co uważa za słuszne. W jej głowie pojawiła się myśl, że też by tak chciała, być swobodna, beztroska.

Do mieszkania weszło trzech mężczyzn każdy z nich był mniej więcej w jej wieku, najniższy z nich, brunet z delikatnym zarostem to był Tony Stark, Natasza kojarzyła go z imprez w NY, był synem jednego z najbogatszych ludzi w stanach, Howard Stark był wynalazcą, dorobił się na produkcji broni, ale kilka lat temu zmienił profil swoich fabryk i zaczął skupiać się na rozwoju technologii. Drugi z nich Thor Odison, był członkiem rodziny królewskiej jednego z Skandynawskich krajów, Natasza nie wiedziała o nim dużo, ale był wysoki, dobrze zbudowany i niezwykle przystojny, z tego co Natasza zauważyła był, też bardzo dobrze wychowany i kulturalny. Ostatni z nich jak przedstawiała go Pepper to Clint Barton, Natasza nie widziała go nigdy wcześniej, ani też nic o nim nie słyszała, sam też nic nie powiedział. Po krótkich, grzecznościach, panowie sprawinie zabrali się do pracy, no głównie Thor i Clint, Tony chodził za Pepper. Natasza była wdzięczna za pomoc i przez ostatnie dziesięć minut zastanawiała się jak im podziękować, zazwyczaj wdzięczność okazywała napiwkiem, ale w tej sytuacji byłoby to chyba nie na miejscu.

- To chyba wszystko- powiedziała cicho trzymając w ręku koc- dziękuję za pomoc, to miłe, że pomimo iż mnie nie znacie to pomogliście- mówiła nieśmiało

- Daj spokój, jesteś teraz współlokatorką Pepper, więc praktycznie już należysz do paczki, a my dbamy o swoich- powiedział Tony, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie. Natasza uśmiechnęła się lekko, nie wiedząc co powiedzieć.

-Ja, Thor i Tony pojedziemy po resztę rzeczy, ty i Clint wrócicie na kampus- powiedziała Pepper, po minie reszty było widać, że są przyzwyczajeni do wydawania przez nią poleceń.

- Zadzwonię po Sama i Steve'a szybciej wniesiemy to do środka- powiedział Clint po czym wyszedł z mieszkania. Natasza nie pamiętała kiedy ostatnio poznała tyle osób jednego dnia, poczuła niepokój, mimo, że ze wszystkich sił próbowała go ukryć czuła jak powoli zaczynają trząść się jej ręce. Po chwili zamykała za sobą drzwi, uspokajała ją myśl, że mimo wszystko zatrzymuje mieszkanie, że w razie czego będzie miała bezpieczną przystań, miejsce gdzie może uciec, schować się, pobyć sama ze sobą. Gdy wyszła z budynku widziała jak Pepper z chłopakami odjeżdża i jak Clint stoi przy czarnym Pick-upie i pali papierosa, uśmiechnął się do niej lekko, gdy tylko ją zobaczył. Natasza niepewnym krokiem zbliżyła się w jego stronę.

- Gotowa?- zapytał zaciągając się dymem

- Tak, ale spokojnie poczekam aż skończysz.

- Może masz ochotę- zapytał proponując jej papierosa, chwilę się zastanawiała, minęło trochę czasu odkąd paliła, ale mimo wszystko wzięła jednego włożyła do ust i podziękowała gdy podał jej ogień.

I don't Need Anyone.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz