VIII.

264 24 1
                                    

Kolejne dni mijały dosyć spokojnie zarówno Natasha i Pepper skupiały się na nauce, wieczorami spędzali czas wspólnie, głównie w ich pokoju, czasami przychodziła Maria i Wanda albo Tony czy Bruce, czuła się wśród nich całkiem swobodnie. Nie mówiła o sobie zbyt wiele, ale zbudowała więcej relacji z ludźmi niż przez całe swoje życie. Wszyscy wydawali się nią szczerze zainteresowani czasami myślała, że szczerze się o nią troszczą, nigdy wcześniej nie doświadczyła takiego zachowania więc nie umiała tego określić. Pepper codziennie pytała ją o jej dzień, Tony zawsze przynosił jej kawę, gdy codziennie rano przynosił ją Pepper, Maria przypominała jej o różnych sprawach, a Bruce przypominał jej by zabrała ze sobą sweter czy parasol, gdy wychodziła. Natasha się jak tylko umiała odwzajemniać te gesty jednak dla nich było to naturalne zachowanie, dla niej było to zupełnie czymś nowym. Pod koniec pierwszego miesiąca zajęć, dowiedziała się, że Tony co roku organizuje imprezę oczywiście wszyscy zapewniali ją, że koniecznie musi na niej być, ona po raz pierwszy nie była przerażona na myśl o spotkaniu towarzyskim.

W piątek po zajęciach spędzała czas jak zwykle ostatnio z Pepper i Marią siedziały na stołówce popijając kawę, Natasha miała dziwne uczucie, że jest obserwowana, co jakiś czas rozglądała się próbując zlokalizować kogoś kto ją obserwuje, dziewczyny zauważył jej zachowanie i zapytały czy wszystko w porządku

- Tak, po prostu mam wrażenie, że ktoś nas obserwuje, ale to chyba jedynie moja paranoja- uśmiechnęła się lekko zmieszana

- Nie powiedziałabym, że to paranoja- powiedziała Maria- Sharon obserwuje cię od jakiegoś czasu- Pepper zbeształa ja wzrokiem

- Sharon?- zapytała Natasha

- Sharon Carter, kapitan cheerliderek, studiuje nauki polityczne, chce zostać Panią Rogers – zaśmiała się Maria- siedzi przy stole pod oknem, to ta blondynka.

Natasha odwróciła się w jej kierunku na co dziewczyna szybko odwróciła wzrok, Nat musiała przyznać że była wyjątkowo ładna długie blond włosy, niebieskie oczy, mimo że siedziała można było zobaczyć że była całkiem wysoka i w formie.

- Niby dlaczego miałaby mnie obserwować, nawet jej nie znam?- zastanawiała się, po czym zauważyła że Pepper i Maria spojrzały na siebie porozumiewawczo

- Jesteś teraz częścią naszej praczki co znaczy, że jesteś blisko Steve'a, a Sharon jest chorobliwie zazdrosna o niego, mimo, że nie są i nigdy pewnie nie będą razem, ona uważa że ma do niego prawo i próbuje odstraszyć wszystkie dziewczyny, które mogłyby zagrozić jej pozycji.

- Nie zagrażam jej pozycji...nie mam zamiaru zagrażać jej pozycji, to że rozmawiałam z nim kilka razy nic nie znaczy, czy ona jest normalna...

- Nie jest- powiedziała Maria- dlatego na nią uważaj, gdy Wanda zaprzyjaźniła się ze Stevem, Sharon próbowała uprzykrzyć jej życie, dopóki przypadkiem nie dowiedziała się, że Wanda zakochała się w Buckym.

- Serio? Wanda i Bucky? – zapytała Nat

- No nie mów, że nie zauważyłaś jak na niego patrzy? Chyba tylko ty i sam Bucky nie zauważyliście tego.

- To dlaczego Wanda nic z tym nie zrobi?- zapytała

-Wiesz Wanda jest dosyć zamknięta w sobie, pewnie to zauważyłaś, a James no cóż to James lubi dziewczyny w Wandzie widzi jedynie przyjaciółkę, a ona jest zbyt niepewna siebie żeby sama zrobić pierwszy krok.

Natasha nie dopytywała dalej nie była to jej sprawa, a z Wandą nie była zbyt blisko, wręcz uważała że obydwoje ona i jej brat jej nie akceptują, była jednak im wdzięczna że nie powiedzieli nic o niej reszcie, dlatego nie próbowała być wścibska w ich kierunku.

Po powrocie do pokoju zarówno Pepper jak i Natasha zaczęły powoli szykować się na imprezę, obydwie wzięły prysznic, gdy się szykowały w tle leciała muzyka, która jeszcze bardziej wprawiła je w dobry nastrój, gdy Natasza się malowała zwróciła uwagę, że Pepper wyłączyła radio, wychyliła się z pokoju żeby sprawdzić czy nic się nie stało i zobaczyła Pepper siedzącą na sofie, rozmawiała przez telefon na jej twarzy widniał promienny uśmiech. Natasha wróciła do pokoju i zanim zamknęła drzwi usłyszała jak dziewczyna opowiada komuś o wydarzeniach ostatnich dni, jak mówi że u niej wszystko dobrze, że tęskni za nimi i dopytuje co u nich, dopiero gdy usłyszała jak Pepper mówi „ ja ciebie też kocham mamo, ucałuj ode mnie tatę" do Natashy doszło z kim rozmawia jej współlokatorka. Przez chwilę poczuła się zmieszana, nawet nie przyszło jej do głowy, że może rozmawiać z rodziną. Ona sama nie rozmawiała ze swoją już kilka miesięcy, nie widziała się z nimi już prawie dwa lata z jej głowy już prawie całkowicie uciekła koncepcja rodziny która się o siebie troszczy, sprawdza co słychać i czy wszystko jest w porządku. Rodziny za którą się tęskni, która tęskni za tobą, poczuła dziwne ukucie w środku, kombinację smutku i zazdrości, zazdrości o to że ktoś ma coś czego ona nawet nie zna. Z natłoku myśli wyrwało ją pytanie Pepper czy jest już gotowa. Po raz ostatni spojrzała na swoje odbicie w lustrze, poprawiła włosy, przybrała sztuczny uśmiech i dołączyła do Pepper w salonie.

 Przed budynkiem spotkały się z resztą dziewczyn Maria i Wanda wyraźnie powadziły dyskusję, jednak gdy zobaczyły je obydwie zamilkły. Natasha poczuła się nieswojo, czuła jakby rozmowa była o niej przez to jak Wanda bacznie obserwowała ją, gdy się pojawiły. Razem dołączyły do reszty w pobliskim barze, gdy dotarły impreza trwała już w najlepsze, Tony nie oszczędzał na niczym jak było widać, open bar, muzyka na żywo i masa ludzi, jednak dla niech zarezerwowany był stolik na uboczu. Przy barze Nat zauważyła Sama, Steve'a i Jamesa, Maria i Wanda od razu ruszyły w ich kierunku, Pepper poszła przywitać się z Tonym, a Nat nie wiedziała co ze sobą zrobić, w przeciągu ostatniej godziny jej nastrój się zmienił, najpierw rozmowa Pepper, następnie wzrok Wandy i dziwna napięta atmosfera spowodowała, że Natasha wcale już nie chciała być na tej imprezie. Gdy już prawie odwróciła się na piecie, aby wyjść usłyszała swoje imię, odwróciła się i zobaczyła Clinta, który ją woła. Wzięła głęboki oddech i podążyła w jego kierunku, musiała się przedostać przez tłum ludzi, więc gdy wreszcie stanęła obok niego prawie poczuła ulgę, przywitał ją ponownie i podał kieliszek tequili, przez chwilę myślała że nie powinna pić, jednak skoro miała przetrwać ten wieczór musiała dodać sobie płynnej odwagi. Prowadzili dosyć luźną rozmowę, właśnie przy Clincie Natasha czuła się najswobodniej, on nie zadawał osobistych pytań, nie był wścibski dawał jej przestrzeń, sama nie wiedziała dlaczego, ale mówiła mu więcej niż pozostałym, miała uczucie, że może mu zaufać, a dla niej było to coś nowego. Clint narzucał szybkie tępo picia, po czwartym kieliszku Natasha zaczynała odczuwać skutki alkoholu po jakimś czasie dołączyli do reszty, po kolejnym drinku Nat ewidentnie już się rozluźniła, przez chwilę nawet poczuła się normalna, beztroska i wesoła. Grupa wyraźnie to zauważyła i cieszyła z tego powodu dziewczyny wyciągnęły ją na parkiet i Natasha odpłynęła w muzyce.


P.S. Dawno mnie nie było, ale postaram się być bardziej systematyczna:)  Dajcie znać co myślicie :) 

xoxo 

I don't Need Anyone.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz