XXV.

228 23 3
                                    


Zanim zdążyła się obrócić, została wepchnięta do pokoju, słyszała dźwięk zatrzaskujących się drzwi. 

- Nie ładnie to tak, nie przywitać ukochanego wujka- Ivan, nie mogła uwierzyć, że go widzi. Nie była w stanie wydusić z siebie żadnego słowa. - No dalej malutka, przywitaj się- rozłożył ramiona jakby oczekiwał uścisku. Jednak ona nie ruszyła z miejsca, stała i przerażona wpatrywała się w niego. Na jego twarzy rysowało się zniecierpliwienie, pamiętała ten wyraz twarzy. Wiedziała, że nie wróży nic dobrego. Stanowczym krokiem podszedł w jej stronę, złapał za rękę i przyciągnął do siebie. Czuła jak mocno ją obejmuje, jego oddech na swoim karku, słyszała jak zaciąga się zapachem jej włosów. Czuła że zaraz zwymiotuje. Wszystkie te noce, kiedy jej matka była niewiadomo gdzie, pozostawiając nastolatkę pod opieką Ivana. Te wszystkie noce kiedy błagała, żeby przestał, albo gdy płakała w ciemnościach swojego pokoju, kiedy Ivan skończył niszczyć jej życie. 

Nigdy jej nie uwierzyła, jej własna matka, kiedy Natasha zebrała się w sobie, aby opowiedzieć matce co robi jej brat pod jej nieobecność. Jednak ona nie uwierzyła swojej córce, uderzyła ją w twarz za opowiadanie kłamstw. Natasha nie umiała zdecydować co bolało bardziej, to co robił jej wuj, czy obojętność na to jej matki. 

Nigdy więcej nie zebrała się w sobie, aby opowiedzieć o tym komukolwiek, za bardzo bała się reakcji innych ludzi. Kiedy wyjechała obiecała sobie, że już nigdy go nie zobaczy, unikała go przez ostatnie 2 lata, jednak teraz stał w jej pokoju w akademiku. Nie przyjechał, aby przeprosić, tego była pewna.

- Kiedy zobaczyłem u twojej matki, zaproszenie na dzień otwarty, poczułem się urażony, że nie dostałem od Ciebie żadnej wiadomości...

- Nie ja je wysłałam, szkoła to robi...- wymamrotała

- Dlatego już nie jestem zły, ale postanowiłem odwiedzić swoją ukochaną siostrzenicę...ile to lat się nie widzieliśmy...zaczynam myśleć, że mnie unikasz. Jesteś piękna...-powiedział kładąc jej dłoń na policzku- Stęskniłem się, a ty tęskniłaś?

Nie odpowiedziała, pociągnął ją za włosy, powtórzył pytanie. Kiedy znowu nie uzyskał odpowiedzi, pchnął ją na podłogę- Głupia suka- wycedził przez zęby. 

Zanim zdążył cokolwiek zrobić, rozległo się pukanie do drzwi.

- Nat, otwórz wiem, że tam jesteś, widziałem jak wchodzisz- Clint, jest ratunek

- Chwila- odkrzyknęła szybko, zanim Ivan zasłonił jej usta, wyzywał ją pod nosem, jednak ona podniosła się z podłogi i pobiegła otworzyć drzwi.

Clint patrzył na nią zaskoczony, miała zmierzwione włosy, łzy w oczach i zaczerwienioną twarz. W jej pokoju stał mężczyzna Clint widział go po raz pierwszy, jednak od razu widać po nim było zdenerwowanie. 

- Clint!- zawołała Nat po czym przytuliła go, był tym wyraźnie zaskoczony, Nat nie należała do wylewnych osób, jednak odwzajemnił uścisk. Widział jak mężczyzna zaciska szczękę, Clint wiedział, że coś podejrzanego się tutaj dzieje.

- Nat, wszystko w porządku ?

- Teraz tak- wyszeptała

- Natalia, wydaje mi się że jeszcze nie skończyliśmy rozmawiać, przeproś kolegę i spotkacie się później- powiedział mężczyzna

- Myślę, że już powinieneś iść. - powiedziała do niego Nat

- Nie wydaje mi się...- zaczął

- Nat, powiedziała, że masz wyjść, więc dla własnego dobra lepiej tak zrób. 

- Jeszcze tu wrócę- wyszeptał przechodząc obok nich, po czym wyszedł.

- Nat, kto to był?- zapytał Clint

- Dziękuję, że przyszedłeś...- mamrotała ponownie przytulając się do niego

- Nat? Co się dzieje?

- Już nic, już jest wszystko dobrze...

Przytrzymał jej ramiona i zmusił, aby na niego spojrzała

- Nat, cała się trzęsiesz, musisz mi powiedzieć co się dzieje.

Po raz pierwszy od lat opowiedziała komuś, całą prawdę, nie umiała zrozumieć czemu teraz, ani dlaczego właśnie Clintowi. Jednak kiedy skończyła mówić, widziała łzy w oczach przyjaciela, widziała złość na jego twarzy, wiedziała, że jej uwierzył. 

- Nat... tak mi przykro, że Cię to spotkało, ale powiedz mi, dlaczego nie zgłosiłaś tego na policję, on zasłużył na karę, za to co ci zrobił.

- Bałam się, wiedziałam, że jak powiem to raz, będę musiała o tym opowiadać non stop, a ja chciałam o tym zapomnieć. Łatwiej było udawać, że nie miało to nigdy miejsca. 

- Nie powinnaś tego tak zostawić...

- I co pójdę i powiem policji wszystko, nie mam żadnych dowodów, nic! To będzie moje słowo przeciwko jemu. Nikt mi nie uwierzy, nie z moją historią, alkohol, narkotyki, Clint...nikt mi nie uwierzy...

- Ja ci wierzę, nie pozwolę, żeby się do ciebie zbliżył, rozumiesz, nie powtórzy się to nigdy więcej, obiecuję Ci...

- Nie rób obietnic, których nie możesz dotrzymać...- wyszeptała po tym jak ponownie mocno ją przytulił. 

- Tej dotrzymam- powiedział z podejrzaną determinacją w głosie

Clint został z nią, dopóki nie wróciła Pepper. Była już w lepszym nastroju niż rano, usiadła razem z nimi i oglądali przyjaciół, rozmawiali przez chwilę, jednak kiedy Clint wychodził, ponownie przytulił Nat i kazał jej obiecać, że zadzwoni do niego, gdyby coś się działo. Pepper patrzyła na nich podejrzanie. 

- Nat czy wszystko w porządku?- zapytała w końcu po wyjściu Clinta

- Tak, to był po prostu długi dzień...

- Nat...tak mi przykro nie pomyślałam nawet, jestem fatalną przyjaciółką- zaczęła mamrotać Pepper po czym mocno przytuliła Nat

- O czym mówisz?

- Musiało ci być ciężko, dziś prawie wszyscy spotykali się z rodzinami, a ty... siedziałaś tu sama?- mówiła coraz ciszej, wyraźnie próbując nie urazić Nat

- Nie, Clint mi dotrzymał towarzystwa...z resztą to nie istotne już mi przeszło- nie chciała mówić Pepper prawdy, powiedzenie Clintowi było wystarczająco trudne, nie miała już na to siły. 

- Widziałam, że jego rodzina szybko się zwinęła, ale miło że nie byłaś sama.

- To prawda 

Leżąc w łóżku po raz pierwszy od lat poczuła, że z jej ramion zdjęto wielki ciężar. Może powiedzenie tego na głos uwolniło ją od tego lęku który tkwił w niej od lat. Może przestanie być tą przerażoną dziewczynką. 

Clint po wyjściu z pokoju Nat, zadzwonił do Nick'a potrzebował jego pomocy, sam nie będzie w stanie znaleźć czegoś na Ivana. Jednak wiedział, że musi coś zrobić, aby Nat była bezpieczna. Widział jej przerażenie, kiedy powiedziała mu co robił jej Wuj, miał wrażenie, że zwymiotuje. Nikt jej nie uwierzył, nikt jej nie pomógł, nikt nigdy się nią nie opiekował. To tak wiele wyjaśniało z jej zachowania, dlaczego jest tak wycofana, niepewna, cicha. Całe życie była sama, ludzie którzy mieli się nią opiekować i bezgranicznie kochać, mieli ją gdzieś. Może on sam też nie miał idealnego dzieciństwa, jednak jego matka i brat zawsze go kochali i wspierali. Ona była sama, musiał coś z tym zrobić. 

  P.S. Kolejny rozdział!! Dodaje do póki mam wenę ( nigdy nie wiadomo ile to potrwa) czekam na wasze komentarze i uwagi. Może jest coś co dodalibyście do historii, coś co chcielibyście w niej zobaczyć? Tak czy inaczej dajcie znać co myślicie:) 

xo.xo

I don't Need Anyone.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz