Rozdział 1

2.1K 80 23
                                    


Bolała ją głowa

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Bolała ją głowa. Zdjęła okulary do czytania i dwoma palcami pomasowała nasadę nosa. Na chwilę pomogło, ale wiedziała, że migrena czai się tuż za rogiem i jak uderzy, to znów będzie się zwijać. Musiała skończyć to tłumaczenie, a wiecznie wynajdowała sobie inne zajęcie i nagle okazało się, ze termin zaczął ją gonić. A nie mogła pozwolić na stratę dodatkowego wynagrodzenia.

I tak miała szczęście, że tak szybko znalazła zatrudnienie i to w swoim wieku. Jak kobieta przekroczy magiczną liczbę czterdzieści to zaczynają się schody. Niby „ryczące czterdziestki" to najlepszy okres, przynajmniej pod względem... seksualnym, pod warunkiem, że ma się ustabilizowaną sytuację. A jak się szuka pracy? Większość pracodawców szuka osób z doświadczeniem, najlepiej dziesięcioletnim lub dłuższym, ale metrykalnie kandydat nie powinien przekraczać dwudziestu pięciu. Przynajmniej, jeżeli chodzi o kobiety. No i gdzie tu logika?

Musiała mieć pracę i nie mogła jej stracić. Dzięki spadkowi, niespodziewanemu spadkowi, po dalekiej ciotce Rozalii, kupiła to mieszkanie. Z dala od rodziny i poprzedniego życia. Wyprowadziła się, zamykając tamten rozdział i tylko Kaśka wiedziała, gdzie jest. A ona znając przeżycia Doroty nigdy nie puściłaby pary z ust.

Wstała i poszła do kuchni. Pomieszczenie, jak w większości nowego budownictwa, połączone było z salonem. Urządziła sobie tutaj przytulne gniazdko, z daleka od wszelkich rekinów, harpii i hien. Apartament był mały, najmniejszy w całym budynku. Dodatkowo miała jeszcze tylko łazienkę i mikroskopijną sypialnię, ale jak na jej potrzeby to i tak było duże.

Z szafki nad zlewem wyjęła opakowanie Nurofenu Express i profilaktycznie połknęła dwie kapsułki. Nie mogła się teraz rozłożyć, rano musiała przesłać tłumaczenie kontraktu z hiszpańskiego do firmy ekspedycyjnej. Już miała wracać do biurka, które wcisnęła we wnękę przy balkonie, kiedy ktoś zaczął dobijać się do drzwi wejściowych. Przez chwilę strach ścisnął jej gardło. Może to Rysiek ją odnalazł?

– Ciocia! – rozległo się rozpaczliwe wołanie dziecka. – Ciocia Dorota!

Zelektryzował ją głos syna sąsiadów, pięcioletniego Kuby.

– Co się stało? – zapytała natychmiast jak otworzyła.

– Mama – jęknął chłopiec i roztarł rękawem po twarzy łzy. – Mama – chlipnął.

Minęła go i wpadła do mieszkania naprzeciw. Klara Szastok leżała przy kanapie i trzymała się za brzuch. Była w ciąży, w drugim trymestrze. Miała przymknięte oczy i uchylone usta, z których sączyła się ślina.

– Klara, co się stało? – Dorota uklękła przy kobiecie i nachyliła się do niej. – Klara?

– Zasłabłam i wywróciłam się – odpowiedziała cicho i chciała usiąść, ale sąsiadka przytrzymała ją w pozycji leżącej.

– Wezwę pogotowie – oznajmiła Dorka. – Leż, lepiej żeby lekarz cię zobaczył.

– Nie, tylko nie pogotowie – wymamrotała Klara. – Tadek jest w pracy. Kto się zajmie Kubą, jak mnie zabiorą do szpitala?

WybraćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz