Rozdział 13

484 35 9
                                    

Po wizycie u lekarza pojechała do parku, gdzie przysiadła na ławce, wystawiając twarz do słońca

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po wizycie u lekarza pojechała do parku, gdzie przysiadła na ławce, wystawiając twarz do słońca. Wcześniej jednak wyjęła z torebki słuchawki i podpięła je do komórki, żeby muzyka odizolowała ją od świata zewnętrznego. W końcu lato wciąż trwało i wokół kręciła się masa dzieciarni. I zaczęła dedukować.

Może powinna się zabezpieczyć przed szperaniem pana prokuratora? To jednak zmuszałoby ją do nawiązania kontaktu z Maksem. Ten pewnie nic by nie pisnął nikomu, że niejako pojawiła się na orbicie, ale... Mogło się jej oberwać, że wtedy nie skorzystała z jego pomocy, a zwróciła się do konkurencji. Nie chciała wówczas zostawać za sobą widocznych śladów i jedynym słabym punktem była Kaśka, ale ta nie da się w życiu zastraszyć. Poza tym, nigdzie nie rusza się bez ochroniarza, który de facto jest jej mężem i każdy, kto chciałby się do niej zbliżyć w złych zamiarach, przemyśli to przynajmniej trzy razy.

Czy jednak było warto? Otwierać tę puszkę Pandory? Miała złe przeczucia, od dłuższego czasu. A nauczona doświadczeniem była skłonna im ufać, choć często je negowała i próbowała ignorować. Teraz czuła gdzieś pod skórą, że zbliża się czas zmian. Może pojawienie się Mariusza było jakimś znakiem? Z drugiej strony, chłopak nie miał nic wspólnego z jej poprzednim życiem. Jedynym punktem stycznym mógłby być ten wujek od burdeli, ale czuła, że tylko sprzedał jej bajeczkę. Choć z drugiej strony?

Nic nie zmieniało faktu, że czuła się zagrożona. I to przez Ernesta. Chciał ją zaciągnąć do łóżka od dłuższego czasu, ale najczęściej robił to w chamski sposób. Traktował ją jak portową dziwkę, która dałaby mu dupy nawet w ciemnej bramie, za odpowiednią oczywiście cenę. Mariusz w sumie chciał tego samego, ale... I znów pojawiło się ale. Nie chodziło nawet o wiek, aparycję, czy zasobność portfela, bo tak w sumie to nawet nie wiedziała na ile go stać, ale poczucie komfortu i bezpieczeństwa. Przeczuwała, że młodszy z mężczyzn nie przekroczy pewnej granicy i nie zrobi nic wbrew jej woli.

Po tym jak Staniak został potraktowany kilka dni wcześniej przed jej blokiem, przeczuwała że nie zostawi tak tego. A przecież nie mogła być więźniem we własnym mieszkaniu. Już nigdy nie miała zamiaru czuć się jak ofiara. I na taką okoliczność miała pewne, hmmm, zabezpieczenie, ale musiała dostać się do schowka. Zaraz po przeprowadzce tutaj wynajęła mały magazynek, ledwie pół metra kwadratowego powierzchni, ale jak na jej potrzeby to nawet za duży. Mogła oczywiście wynająć skrytkę w banku, ale nawet nie wiedziała, czy któryś w Trójmieście oferuje taką opcję, poza tym wiązało się to z tym, że nie miała by dostępu po godzinach urzędowania i w wolne dni. A wolała mieć pewność, że jak znajdzie się w potrzebie, to nie będzie musiała czekać.

Uderzenie w głowę zelektryzowało ją i kazało natychmiast zareagować. Zerwała się i cicho zaklęła, zła sama na siebie, że przestała uważać. Z rozpędu wyjęła słuchawki z uszu i upuściła telefon na ziemię, przygotowując się do odparcia ciosu. Zamiast napastnika zobaczyła małą dziewczynkę, która stała niedaleko niej ze łzami w oczach i trzęsącą się bródką. Zaraz też pojawiła się starsza kobieta.

WybraćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz