Rozdział 11

411 38 6
                                    

W klubie dopiero zaczynał się ruch

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

W klubie dopiero zaczynał się ruch. Obecne towarzystwo bawiło się grzecznie, na razie, ale Dawid wiedział z doświadczenia, że za dwie–trzy godziny zmieni się to diametralnie. Przy wejściu kiwnął głową ochroniarzowi, który się nieznacznie skrzywił. Maćkowski wcale się nie dziwił młodzieńcowi, który choć napakowany, to okazał się słabszy od awanturującej się panienki i gdyby nie pomoc policjanta, to pewnie miałby pięknie podrapaną twarz. Ciało nie ucierpiało, ale duma.

– Nie wiem, czy to dobry pomysł – odezwał się Przemek, starając się przekrzyczeć dudniącą muzykę. – W tym hałasie to nawet własnych myśli nie słyszę.

– Coś ty taki delikatny się zrobiłeś? – Przyjaciel roześmiał się i potężnie uderzył go w plecy. – Ta twoja ostania...

– Zamknij się – warknął Sromek.

Dawid tylko wzruszył ramionami i ruszył do baru. Najlepszym źródłem informacji byli barmani, a tych było tutaj czterech, choć w tej chwili widział tylko dwójkę.

– Piwo – zarządził, kiedy rozsiał się na hokerze.

Nie musiał dodawać jakie, bo to pracownicy już wiedzieli. Młody mężczyzna po drugiej stronie spojrzał pytająco na Przemka.

– Sok bananowy.

Maćkowski tylko prychnął i z ukontentowaniem upił łyk zimnego napoju.

– Szukamy szefowej – odezwał się, kiedy barman chciał ruszyć w stronę kolejnego klienta.

– Zaraz poproszę.

Przemek ze zdziwieniem uniósł brwi i szturchnął kolegę w ramię, przez co ten o mały włos by się oblał.

– Nie uważasz, że to podejrzane?

Dawid nie zdążył odpowiedzieć, kiedy za nimi pojawiła się młoda kobieta. Dosyć wysoka, choć mocno, jak to się mówi kolokwialnie, przy kości. Wbita w ogniście czerwoną sukienkę, która groziła, że rozejdzie się na szwach i z mocnym makijażem oraz postawionymi na żelu ciemnymi włosami.

– Paulina Rybka – przedstawiła się. – Podobno panowie mnie szukają.

– Aspirant Dawid...

– Wiem, kim pan jest – przerwała mu. – Niestety, mogę panom poświęcić najwyżej pięć minut, więc proszę się streszczać.

– Szukamy panią Danielę Rybka – wtrącił Przemek, widząc jak partner zaczyna się „gotować".

– Matkę? – zdziwiła się kobieta. – A po co?

– Chcemy, żeby uzupełniła zeznania – kontynuował Sromek.

– W sprawie wypadku sprzed kilku lat – dodał Dawid i wbił dłonie w kieszenie. – Wypłynęły nowe fakty, powinna się z nami skontaktować.

WybraćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz