†10†

5.2K 437 75
                                    

Wpadł w zadumę, bowiem nie spodziewał się, że kiedykolwiek znajdzie się w mieszkaniu bruneta. Nie spodziewał się, że będzie leżał na kurewsko drogiej i o dziwo wygodnej, skórzanej sofie praktycznie półnagi, a światła przez lampy będą drażnić jego spojówki. Nie spodziewał się jeszcze jednego... że będzie modelem obiektywu aparatu Jungkooka. 

- Jesteś też fotografem? - przełknął głośno ślinę, kiedy brunet zawijał rękawy do łokci u swojej białej koszuli. Jego mięśnie napinały się pod każdym ruchem, przez co blondyn miał wrażenie, że duszą się w ubraniu i jedynie pragnął się wydostać, by poczuły delikatny dotyk szczupłych palców Kima.

- Nie dla każdego. - spojrzał się na rozkojarzonego blondyna, który przez cały czas przeglądał mu się. 

- To dla kogo? - prychnął. - Dla dziwek? 

Westchnął cicho, kiwając swoją głową. Podszedł do Taehyunga i delikatnie paliczkiem sunął po jego nagim udzie. Wyczuł gęsią skórkę i zaczął myśleć, czy w pokoju nie jest zbyt zimno, chociaż jemu było gorąco przy blondynie cały czas. Czuł żar pod każdym względem, kiedy na niego chociażby spojrzał, a gdy już dotknie skrawek jego delikatności zaczynał płonąć i z wielkim trudem powstrzymywał się by nie dopaść jak dzikie zwierze swojej drobnej i niewinnej zdobyczy. 

- Nie jest ci zimno? - zapytał przejęty, w dalszym ciągu dotykając jego uda. Prawdopodobnie nieświadomie chciał mu dać choć odrobiny ciepła, które jest właśnie spowodowane nim samym. 

- Jest w porządku. - szepnął, przeglądając się błyszczącym iskierkom, które zostały uwięzione w oczach bruneta. 

Nie wiedział czym to było spowodowane, iż świecą jakby zostały w nie wsadzone wszystkie gwiazdki z nieba i przez myśl przeszło mu nawet, że może to przez niego. Ale od razu wyrzucił ze swojej głowy te absurdalne i błędne myśli. Zastąpił je myślą dobrych genów rodziny Jeona i poczuł zazdrość, że on sam takich nie ma. Marzeniem jest być obiektem westchnień Jungkooka. Być sprawcą jego błyszczących oczu. To tak jakby być jedną, najbardziej jasną gwiazdą, która została złapana i uwięziona dająca szczęście za każdym razem, gdyby nawet o niej pomyślał.  

Jungkook uśmiechnął się do blondyna i delikatnie poprawił satynowy szlafrok, w który był odziany. Delikatnie wacikiem nasączony płynem do demakijażu starł zbędny makijaż z idealnej twarzy blondyna, pomimo niechęci i skrzywionych w grymas min Taehyunga. Ułożył jego włosy, choć mógłby rzec, że było to niepotrzebne, bo przez cały czas wyglądały doskonale. Nawet, gdy były potargane po ich wspólnym seksie. Ale chciał dotknąć blond włosów Kima, rozmyślać już nie wie, który raz z kolei jakim cudem ich struktura jest tak jedwabiście miękka. 

- Zdejmij soczewki. - powiedział tonem głosu uświadamiającym Kimowi, że u niego nie ma czegoś takiego jak słowa lub czyny sprzeciwu. 

Dlatego posłusznie wykonał polecenie i po paru sekundach zdjął niebieskie soczewki, które maskowały - według niego - brzydki brązowy odcień. Chociaż Jungkook po zobaczeniu oczu Taehyunga musiał na chwilkę odetchnąć, bo to już było dla niego za dużo. Tak naprawdę nie miał pojęcia jak miał opisać jego oczy, jego naturalną twarz bez żadnych chemicznych chujostw, które jedynie próbują niszczyć anielską urodę blondyna. 

I znów mógł się przekonać do tego, że słowo piękny jest za małe, by opisać Taehyunga. Perfekcyjny, idealny, doskonały również. Można sobie pomyśleć, że to jest przesada, że Jungkook przesadza. Ale w jego oczach Taehyung był jak nie z tego świata. Był jak nierealna osoba, a Jungkook poczuł zaszczyt i ogromne wyróżnienie, że to on mógł zobaczyć go prawdziwego. Że to on trafił na kogoś takiego jak Kim Taehyunga. 

Otrząsnął się w końcu z transu patrzenia się na tajemniczą otchłań oczu Taehunga, która jednak do czegoś prowadzi, że nie jest tylko pustym, bezkresnym miejscem. A Jungkook jest osobą, która postanawia odkryć tajemnice jego oczu. Miał wrażenie, że coś w nich zabłysło. 

Kolejny raz westchnął i podszedł do szafki, gdzie leżał aparat fotograficzny. 

- Jungkook, bo nie wiem, co ja mam robić... nigdy nikt nie robił mi tego typu zdjęć, gdzie trzeba być perfekcyjnym. 

- Już jesteś perfekcyjny, a nawet i więcej. - uśmiechnął się subtelnie przez czerwone poliki blondyna i nakierował obiektywem na jego postać. - Spróbuj się rozluźnić. Obiektyw aparatu jest zdradliwy. Bądź sobą. Trzeba pokazać to, co się naprawdę czuje. Może to brzmi śmiesznie, bo w końcu to tylko zdjęcia, ale według mnie dobre zdjęcie to prawdziwość modela, którą pokazuje poprzez zdjęcia. Swoje emocje i to, co czuje. 

Osiemnastolatek pokiwał głową pokazując, że rozumie i zaczął pozować. Jungkook ponownie nakierował obiektyw na Taehyunga i już po chwili zaczęły się robić zdjęcia. Z każdej możliwej perspektywy blondyn wychodził idealnie i to brunetowi wystarczyło, by przekonać się jakim nieziemskim modelem mógłby stać się Taehyung. A on jako jego szef, poprowadziłby go w tym biznesie. Oni we dwóch mogliby dojść tak daleko, ale... ale egoizm Jungkooka się odzywał. 

Bo mówiąc szczerze to nie chciałby, aby ktokolwiek widział Taehyunga w tej postaci, w której tylko on może. Nie chciałby, aby ktoś patrzył się na jego anioła, którego odnalazł. 

Jesteś pierwszym, którego fotografuje. - pomyślał. 

Zakochał się. 

††

Hejj💜

Mam dość pilnowania młodszej siostry:(
Ma ktoś jakiś przepis na nadpobudliwość 6-latki? Bo już psychicznie nie daje rady😭

Miłego wieczora/nocy/dnia!💕

brighton club | vkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz