Sięgnął po swój telefon, który leżał na szafce nocnej, by sprawdzić, która godzina. Było jeszcze za wcześnie na krzątanie się po mieszkaniu, a na dodatek pod kołdrą było zbyt przyjemnie by wstać. Nie chciał też budzić pogrążonego we śnie Taehyunga, który oplótł jedną ręką i nogą jego ciało tuląc się do niego jak miś koala.
Uśmiechnął się do siebie, zaczesując delikatnie jego blond włosy. Czuł spokój i niewyobrażalne szczęście. Na tą chwilę niczego nie potrzebował, bo miał przy swoim boku wszystko. Taehyunga, chłopaka, w którym zakochał się przez przypadek. Ale tak też powinno być. Przecież w miłości chodzi o to, że zakochujesz się niespodziewanie. W momentach, w których nawet nie myślisz o czymś takim jak 'miłość'. Choć musiał przyznać, że w życiu nie pomyślałby, że to ten chłopak z klubu będzie tym, przy którym odnajdzie sens istnienia na bezdusznym i okropnym świecie.
Może nawet zacznijmy od tego, że Jungkook nie wiedział, co to jest miłość. Nie wiedział nic, co jest z nią powiązane. Nie myślał o niej i nie wierzył, że takie coś w ogóle istnieje. Do nikogo nigdy, nic nie czuł w sposób romantyczny. Zawsze pożądanie było na pierwszym miejscu i swoje własne zaspokojenie. Uczucia innych były na tym drugim miejscu, albo nie było ich wcale. Można pomyśleć, że Jungkook nie miał żadnych uczuć... ależ miał. One kłębiły się w nim, gdzieś daleko, gdzieś głęboko, gdzieś gdzie sam nie potrafił ich odnaleźć. One były schowane dla kogoś, przy kim będzie czuł się jak nigdy przedtem. Przy osobie, przy której będzie wiedział, czym była właściwie ta miłość.
Delikatnie odsunął od siebie blondyna, narażając go na obudzenie, lecz całe szczęście Taehyung miał mocny sen i nic takiego nie miało miejsca. Przyglądał się jego twarzy i nie mógł wyjść z podziwu. Mówił to już tyle razy, ale nie potrafił nie mówić tego. I może tu już robiło się irytujące, ale nie jego winą było to, iż na tym samym łóżku, na którym codziennie leżał, przy jego boku, będzie spał najprawdziwszy anioł. Było po szóstej rano, a on badał jego idealną twarzyczkę, bojąc się, że ominie nawet ten cholerny milimetr jego skóry na policzku, który nie dojrzą jego oczy. Chociaż było to niemożliwe. Jungkook był bardzo skupiony i dokładny.
Taehyung to jego definicja miłości. Pierwsza i ostatnia.
- Dlaczego się odsunąłeś? - zapytał nagle, ochrypniętym, sennym głosem blondyn.
- Musiałem sprawdzić, czy naprawdę jesteś realny, skarbie. - cmoknął go w nosek, szepcąc, że jest piękny. - Śpij jeszcze, jest dopiero po szóstej.
- Ale przytul mnie. - mruknął zarumieniony, zaraz znajdując się w ramionach bruneta, które mocno go przytuliły.
Uśmiech nie chciał zejść z jego twarzy przez rozkoszne zachowanie aniołka i jedyne, co mu pozostało to głaskanie jego aksamitnych, blond włosków lub, co i rusz składanie na nich delikatnych muśnięć. Co on z nim zrobił? Dzięki niemu dowiedział się jak bardzo uwielbia dbać o osobę, którą kocha. Jak uwielbia się o nią troszczyć i mówić jak bardzo jest cudowna. Ale jego zachowanie posiadało również drugie dno. Taehyung nienawidził swojej osoby i nadal uważał, że jest to nie możliwe, że ktoś taki jak Jeon Jungkook był wstanie go pokochać. I Jungkook nienawidził tego błędnego myślenia blondyna, nienawidził jego zawahań i to w jaki sposób siebie opisywał. Jungkook mocno trzymał za rękę Taehyunga, by razem z nim iść drogą, która będzie uświadamiać go w jakim błędzie żyje przez cały czas.
- Dlaczego nie śpisz? - szepnął blondyn, podnosząc delikatnie swoją głowę do góry, by spojrzeć się na bruneta.
- Przebudziłem się i przez patrzenie na ciebie kompletnie odechciało mi się spać, wiesz?
- Jungkook, jesteś niemożliwy. - zaśmiał się dźwięcznie, powodując również i uśmiech na ustach starszego. - Ty weź się lepiej połóż, a nie pieprzysz głupoty.
- Odpowiadam szczerze na twoje pytania, Taehyungie. Nie jestem śpiący przez ciebie.
- A teraz zamierzasz zwalić całą winę na mnie? - wgramolił się na klatkę piersiową Jeona, wpatrując się w jego oczy.
- Niestety tak. - przygryzł swoją dolną wargę, łapiąc z nim spojrzenie. - I co teraz?
Oblizał swe malinowe usteczka, siadając na biodrach Jungkooka, chwilami mocniej dociskając swoimi pośladkami o jego męskość. Zdjął z siebie za duży podkoszulek, a zimny dreszcz dotknął jego delikatnego ciałka. Oczy Jungkooka badały piękną i nagą klatkę piersiową Taehyunga, a niecierpliwe ręce ułożyły się idealnie na tali wychudzonego chłopca, kciukiem gładząc jego skórę.
- Jesteś piękny, Taehyung. - powiedział, a blondyn połączył ich wargi w przyjemnym pocałunku.
Kręcił swoimi biodrami, wyczuwając twardniejącego penisa na swoich pośladkach. Wzdychał ciężej, bowiem podniecenie z każdą sekundą wzrastało i ogrzewało jego ciało w przyjemny sposób, pomimo tego, że już domagał się większej uwagi. Polizał dolną wargę bruneta, po chwili łącząc się z językiem Jungkooka, by płynnie tańczyć z nim tango, zamieniając wolny taniec w agresywną cha-che.
- Dawno już się nie pieprzyli-
- Bo teraz będziemy się kochać. - przerwał mu, zamieniając ich miejscami.
††
Hejka!!💜
Jem pyszne pierniczki, które przyniósł mi mój brat, a wy co robicie?💕
Miłego popołudnia!💞
CZYTASZ
brighton club | vkook
Fanfiction[zakończone] On nie pieprzy byle jakich dziwek, czyli o Jungkooku, który zakochał się w pięknym chłopaku w Brightonskim klubie u swojego przyjaciela. top!jungkook angst; smut Wulgaryzmy, sceny erotyczne Uwagi: Zmieniony wiek jk:25 th:18 Poc...