†12†

4.6K 392 109
                                    

- Spierdalaj stąd. - warknął Namjoon do leżącego przy boku Jungkooka, Taehyunga. 

Blondyn momentalnie wstał z łóżka odrywając się od gorącego ciała Jeona, przy którym czuł się miło, a przede wszystkim bezpiecznie. 

- Co? A-ale, d-dlaczego-

- Jeszcze masz czelność się pytać, dlaczego masz stąd wyjść? - prychnął. - Pyskata dziwka się z ciebie zrobiła. 

- Namjoon! - krzyknął nagle Jeon, który nie mógł już wytrzymać obelg skierowanych do Taehyunga.  

Wystraszony blondyn sięgnął po swój szlafrok, by po chwili uciec z pokoju zostawiając Jeona z szaro-włosym. W między czasie brunet zdążył założyć bokserki i spodnie, jednak koszuli nie zdołał, bowiem ból w lewym policzku mu przeszkodził. 

Syknął cicho z bólu i przetarł zapewne czerwony ślad pozostawiony na poliku. Nie spodziewał się takiego zagrania ze strony Kima. Rozumiał, że jest nieźle wkurwiony, ale czym tak naprawdę? Zapłacił za seks z Taehyungiem, więc nie powinno być żadnego problemu. Dlaczego szaro-włosy tak bardzo pragnął nie dopuścić do ich kontaktu? Przecież sam go nakłaniał, by w końcu znalazł sobie 'zabaweczkę' w jego klubie. A to, że się zakochał to już inna sprawa. 

- Jedna skarga, a Taehyung jest zniszczony. Pamiętasz? 

- Niby, co takiego teraz zrobił? Bo już kurwa kompletnie cię nie rozumiem, o co ci chodzi. 

Teraz na pewno nie stchórzy. Będzie bronił Taehyunga nawet, jeśli miałby stracić swojego najlepszego przyjaciela od lat. Nawet, jeśli Namjoon miałby go wyśmiać za uczucia i swoje poczynania. Nie obchodziła go opinia ludzi. Będzie robił, co mu się żywnie podoba. 

Wystarczająco wysłuchał się o Namjoonu od Kima, by teraz odpuścić mu wszystko, co wyprawiał. Obiecał sobie, że będzie bronił swojej miłości. Będzie ochraniał swojego delikatnego chłopca, by żadna krzywda mu się już nie stała. 

- Co to mają być za jakieś schadzki po kawiarniach, parkach czy innych gównianych miejscach, gdzie go zabierasz? Jesteś popierdolony? Zakochać się w dziwce, która z każdym się pieprzyła?! - wrzasnął. - Jego inni klienci się skarżą, bo wybacz, ale ty nie jesteś jedynym, który chce go ruchać. - uśmiechnął się, by jeszcze bardziej zdenerwować bruneta. - Taehyung nie jest niewiniątkiem. Dobrze wie jak omotać kretyna, by więcej zyskać. A ty właśnie okazałeś się tym kretynem. 

Nic się nie odezwał. Patrzy się tępo w twarz przyjaciela, który uśmiechał się do niego w najgorszy możliwy sposób. Na początku miał wątpliwości, że zachowanie Taehyunga może być fałszywe, by zagarnąć więcej pieniędzy, ale po krótkim namyśle uznał, że jest to niemożliwe. 

Wiedział doskonale, że nie powinno się być naiwnym, że nie powinno się od razu ufać ludziom. W końcu miał własną firmę, w której musiał być kompletnym profesjonalistą. Ale on czuł, że Taehyung go nie okłamuje. Jungkook nie jest żadnym ślepcem, by nie potrafić odczytywać chociażby emocji z twarzy. A czy te szybsze bicie serca u blondyna byłoby oszukane? Byłoby jakimś wymysłem Jeona? Wielkim kłamstwem, bo pragnie by Taehyung poczuł do niego to samo, co i on do niego? 

Chyba miłość go nie zaślepiła, prawda? 

- Czego ty chcesz? - syknął do szaro-włosego, któremu przez cały czas nie schodził uśmiech z twarzy. 

- Pomyśl Jungkook, a teraz wypierdalaj z tego klubu. - odnalazł kontakt wzrokowy ze swoimi ludźmi, by wyrzucili Jeona na zbity pysk z klubu. 

Gdy zauważyli, że brunet nie zamierza nigdzie się ruszyć tylko czekał do ataku, jeden z nich wymierzył mu mocne uderzenie w brzuch, przez co syknął i skulił się z bólu. Jednak to nie przeszkodziło mu, by samemu nie uderzyć z pięści jednego z mężczyzn. 

Dla Jungkooka bicie się nie było obce, więc jeden czy dwa dość mocniejsze uderzenia w jego stronę nie zdołały go powalić. Jednak nie spodziewał się nieczystego zagrania z ich strony, albo może i się spodziewał? W końcu tacy jak oni powinni być przewidywalni, ale w tej chwili nie myślał o tym, że ktoś może dźgnąć go nożem po lewej stronie brzucha. 

Złapał się za bolące miejsce, w którym krew już zdążyła wypływać z dziury jakiej pozostawił nóż. Czerwona ciecz skapywała po panelach i brudziła wszystko, czego brunet się dotknął. Czarne mroczki pojawiły mu się przed oczami, a ostatnią osobą, którą zdołał zobaczyć to Taehyung, który usta zasłonił ręką. 

Uciekaj, Taehyung!

††



Mam dość matmy:( dlaczego muszę z niej być tak bardzo tępa?:((

Miłego wieczoru!💜

brighton club | vkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz