Rozdział 6 ,,Halucynacje"

102 8 7
                                    

Poszedłem do Cartmana. Złapałem Cartmana za ramię. Zdenerwowany pokazałem mu zdjęcie.

-O co ci chodzi kabanie?Chyba wszyscy są ciekaw z kim się całujesz- powiedział pewny siebie Cartman

-Cartman ty grubasie. Przesadziłeś kurwa-powiedział Stan

-Ja jestem ciekaw po co ci te tabletki-powiedział Cartman pokazując mi moją ampułkę

-Skąd je masz?-spytałem się panicznym głosem

-A co? Czy ty ćpiesz?-spytał się
Cartman

-Oddaj mi je-powiedziałem agresywnym głosem

-O co chodzi?-spytała się Amber, która przed chwilą przyszła

-Spaślaku oddaj mi je-powiedziałem agresywniejsym głosem

Zaczeło kręcić mi się w głowie. Zemdlałem. Ułamkiem sekundy usłyszałem:

-Marcin. Nie-krzykneła przerażonym głosem Amber

Nagle obudziłem się w mundurze. Spojrzałem przed siebie. Przed sobą widziałem korytarz, a po lewei i prawej widziałem szyb wentylacyjny.
Słyszałem dźwięk telefonu.

-Halo.Halo..Halo. Witaj w swojej nowej letniej pracy...-phongaj

Wyłączyłem telefon.

-Okej. Jestem w pizzeri z Fnafa 2?-odpowiedziałem przerażonym głosem

Spojrzałem na kamerę gdzie była kukiełka. Zaczełem nakręcać music boxa. Zapaliłem latarkę przed sobą.
Nagle wyskoczył na mnie stary lisiasty.
Krzyknołem z przerażenia.
Nagle byłem w ciemnym pokoju. Widziałem kartkę i maskę z głowy frediego.

,,Jeżeli coś będzie blisko ciebie załóż tą maskę

Pozdrowienia Twórca"

(Autor:Tylko tak mogę mu pomóc)

Wziełem maskę. I zaczełem iść przed siebie. Po kilku minutach słyszałem za sobą oddech. Założyłem maskę na głowę i powoli się odwróciłem. Nikogo nie było.
Zaczełem iść dalej. Nagle widziałem drzwi. Podbiegłem do nich i je otworzyłem. Szybko przez nie przeszłem.
Gdy przez te drzwi przeszedłem zrobiłem kilka kroków. Drzwi się zamkneły, a przedemną pojawiła się kamienna rzeźba. Był to SCP-173.
Byłem już w Placówce SCP. Wiedziałem jak on działa. Nie spuszczałem go z oczu. Mrugałem na przeminnie. Nagle plecami dotknełem jakiedoś materiału.

-Byle to nie był on-powiedziałem powoli się odwracając

Widziałem doktora plagi(SCP-049).

-KURWA!-krzyknołem z wkurzenia.

-Co jest doktorku? Niech zgadne mam przejebane?-spytałem się śmiesznym głose.

-Tak-odpowiedział doktor .Po czym mnie dotknął.

Pojawiłem się na ulicy. Była chyba północ.

-Raz, dwa Freddy już cie ma-powiedziały małe dziewczynki

-O nie. Czy to ...-powiedziałem przerażonym głosem

South Park LiceumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz