South Park Liceum

Rozdział 3 ,,4 ściana"

Byłem w białym wymiarze. Było widać dużo klonów Twórcy, którzy naprawiali 4 ścianę. Podszedł do mnie Twórca.

-Sory że popsułem 4 ścianę- powiedziałem

-Nic nie szkodzi- powiedział Twórca

-Więc czego odemnie oczekujesz?- spytałem

-Natchodzi zło- powiedział Twórca

-Domyślam się- powiedziałem

-Więc wracaj- powiedział Twórca

Obudziłem się w swojim pokoju. Poczułem znowu czyjiś oddech na sobie. Ale to był oddech z pod łóżka. Spojrzałem pod łóżko. Nic tam nie było poza kurzem. Poszedłem na spacer. Tak poszedłem na wagary ( wcale nie bo dzisiaj jest dzień wolny ). Chodziłem po mieście i nagle złapały mnie znowu chłopczyce. Znowu byłem w aleji.

-Mam deżawi- powiedziałem

-To jakie teraz argumenty masz- powiedziała najwyższa dziewczyna

-Jesteś piękna, gdy mi grozisz- powiedziałem

Najwyższa się zarumieniła.

-Wiedziałam że ktoś to doceni- powiedziała najwyższa i kręciła palce włosy

-Chyba KURWA śnisz- powiedziała dziewczyna z piegami

-Twoje piegi lśnia jak księżyc podczas pełni- powiedziałem

Dziewczyna z piegami się zarumieniła.

-Wiedziałam- powiedziała pieguska

Nagle pieguska i najwyższa zaczeły się bić.

-Czekaj to teraz jest ten moment gdy daje ci komplement?- spytałem się

-Chyba- powiedział brunetka

-Twoje włosy pachną jak czekolada- powiedziałem

Brunetka się zarumieniła i 2 pozostałe dziewczyny zaczeły się bić z trzecią. Uciekłem.

-No co mam przecież 7 poziom w flirtowaniu- powiedziałem w stronę czytelnika

Zaczełem chodzić. Nagle usłyszałem ryk z lasu.

-Ej?!? Tylko mi nie wyskakuj z bestią z Książki BW- powiedziałem przestraszony

Poszedłem do lasu. Szykałem miejsca ryku. Skradałem się.

-HANZO- krzyknołem

Okazało się że nic tam nie była.
Poszedłem do Amber. Amber mnie przytuliła. Pocałowałem Amber.

-Miłość rośnie wokół nas- powiedział Kenny

-Zamknij się Kenny- powiedziałem razem z Amber

-No to ja ide do Buttersa- powiedział Kenny i poszedł przed siebie

-Bunny- powiedziała jakaś osoba