Z niechęcią jem to, co czarodziejki dają mi na obiad. Wkładam powoli łyżkę do ust, przełykanie idzie mi z trudem. Wszystkie na raz obserwują mnie w ciszy. Zastanawia je mój letarg. Od przybycia tutaj nie odezwałam się ani słowem.
Z Valtorem się nie pożegnałam. Odstawił mnie pod bramę, nawet się nie obejrzałam, kiedy odchodził, a kiedy chciał mnie przytulić odskoczyłam jak poparzona. Dalej nie rozumiem jego zachowania. I po co była ta cała szopka?
Nie liczę już, który raz już wzdycham ciężko. Odsuwam od siebie talerz z zupą.
– Prawie nic nie zjadłaś.– Stwierdza ze zmartwieniem Flora.
– Lorette, o co chodzi? Czy on coś ci zrobił?
Milczę jak przez ostatnie dwie godziny. Nie mam najmniejszej ochoty na rozmowę z nimi, choć ich wścibskie pytania irytują mnie jeszcze bardziej. Ale nie jestem gotowa na tłumaczenia. Jeszcze nie.
Tak mijają mi kolejne dwa dni. Nie rozmawiam z nikim, prawie nie jem i unikam kontaktu z dziewczynami. Całe dnie leżę w łóżku gapiąc się w sufit i myślę. Trzeciego dnia nie wytrzymuję. Muszę się komuś wyżalić, a jedyną osobą tutaj, której w miarę ufam jest Flora.
– Lori, chodź z nami do gabinetu dyrektorki. – Do pokoju wchodzi Bloom z czarodziejką natury.
– Dobrze, ale mogę najpierw porozmawiać w cztery oczy z Florą?– mówię zachrypłym głosem pierwszy raz od dłuższego czasu.
Ruda wychodzi i zostaję sama z dziewczyną, która od razu siada obok i mnie przytula.
– Co się dzieje, kochana? Możesz mi powiedzieć.
Zalewam się łzami i wtulam się w czarodziejkę.
– Nie powiesz nikomu?– Flora kiwa potwierdzająco głową. Biorę głęboki wdech.– Oddałam się Valtorowi.
Dziewczyna przykłada dłoń do ust, ale nic nie mówi pozwalając mi kontynuować.
– Chyba się zakochałam... Wiem jak to brzmi, ale błagam, nie mów dziewczynom.
– Znasz go ledwo dwa tygodnie, Lori.
– To nie ma znaczenia. Spędziłam z nim dużo czasu. Dla mnie był miły, był czuły. Flirtował ze mną. Polubiłam go i zaczęłam coś do niego czuć. Wątpię, czy to miłość, może po prostu się zauroczyłam. Ale wciąż niesamowicie mnie zabolało, jak po wspólnej nocy powiedział mi, że za jakąś przysługę obiecał wam mnie oddać. Czuję, jakby złamał mi serce.
– Och kochanie.– Flora odsuwa się ode mnie i patrzy poważnie.– Nie powiedział ci dlaczego?
Kręcę głową.
– Podejrzewałyśmy, że zaczęło mu na tobie zależeć, a ty teraz to potwierdziłaś. Lori, tamtej nocy, gdy spotkał się z nami ostatni raz. Żądał, żebyśmy pomogły mu zdobyć magiczny pył z Pylosa i płatki legendarnej rośliny. Gdy spytałyśmy, po co mu one, powiedział, że chce cię wyleczyć. Widzisz, te przedmioty mają moc ratującą życia największych wojowników. Ich zdobycie jest prawie niemożliwe. Zgodziłyśmy się na tę chwilową współpracę, pod warunkiem, że to my cię uleczymy bez jego ingerencji. Nie było łatwo, ale po niebezpiecznych próbach zdobyliśmy to, co potrzebne. A on dotrzymał umowy. Oddał nam cię, żebyśmy mogły cię wyleczyć.
Nie mogę w to uwierzyć. Zrobił to, żeby mnie ratować? Chciałabym zaufać słowom Flory, ale to zupełnie do mnie nie dociera.
– Przecież dla mnie nie ma już ratunku.
CZYTASZ
Let me show you magic || Valtor x OC
FantasíaFanfiction na podstawie Winx Club. Brak znajomości bajki nie przeszkadza w czytaniu i rozumieniu fabuły tego opowiadania, więc niech osoby, które nie oglądały nie zrażają się tym, że to ff. Głowna bohaterka jest zagubiona tak samo jak wy! Najpierw...