12

1.4K 62 13
                                    


Pov Zayn

Dopiero po upływie dwóch dni kiedy Nadia ciągle się do mnie przytula i mnie całuję zdaję sobie sprawę z tego jak wielkim jestem idiotą. Nie wiem co się stało, że tak nagle mi się odwidziało, ale coś mnie powstrzymuje przed posunięciem się dalej. Sądzę, że po prostu się boję, że jak ona odkryje prawdę to mnie znienawidzi.

- Wcześniej też byłeś dla mnie taki oschły? - zadaje mi to pytanie jak siedzimy przed telewizorem. Poza buziakami i tuleniem nic jej nie zrobiłem. Jej chyba to się nie podoba.

- Nadal jesteś jeszcze posiniaczona i nie chcę ci sprawić więcej bólu. Bardzo cię kocham i nie chcę byś cierpiała - obejmuje ją w pasie i bardziej do siebie przyciągam.

- A podobam ci się nadal?

- Oczywiście, że tak. Jesteś przepiękna, a twoje ciało jest cholernie seksowne nie masz pojęcia ile silnej woli muszę włożyć w to żeby teraz się na ciebie nie rzucić - nie okłamuję jej, mówię całkiem szczerze. Ona nadal mocno na mnie działa, a jakby miał więcej silnej woli.

- Jeśli chodzi o mnie to w ogóle nie musisz się powstrzymywać. Chcę byś mnie teraz pocałował - akurat tej prośbie nie mogę odmówić. Nachylam się nad nią i powoli zaczynam całować jej slodziutkie wargi. Po chwili nas pocałunek nabiera więcej pasji. Moje dłonie mimowolnie wdzierają się pod jej koszulkę. Chcę przestać, ale nie potrafię, jakaś niewytłumaczalna siła mnie do niej ciągnie.

Po krótkiej chwili walki ze sobą odsuwam się od niej. Najgorsze, że na jej ustach pojawia się uśmiech, to jej także się podobało.

- Musisz mnie częściej tak całować, bo to jest ogromnie przyjemne.

- Jeśli tylko tego będziesz chciała - odpowiadam wymiajajco, bo zdaję sobie sprawę z tego, że jeśli któregoś dnia coś sobie przypomni to raz na zawsze się ode mnie odetnie. Stracę ją.

- Oczywiście, że będę chciała. Mam jednak też ochotę na jakieś wyjście. Wiem, że pewnie byliśmy już na nie jednej randce, ale ja niestety ich nie pamiętam. Zabrałbyś mnie gdzieś wieczorem. Ty wybierasz miejsce.

Wyjście w naszym przypadku jest dość ryzykowne, ale z drugiej strony nikt nie wie, że Nadia jest moim dzieckiem, więc mogę się z nią nawet całować na ulicy.

- Jasne kochanie, zawsze z chęcią spełnię twoje życzenie.

Chcę ją jeszcze do siebie przytulić, ale słyszę dzwonek do drzwi. Trochę mnie to niepokoi, bo nie spodziewam się nikogo i nawet przez myśl przechodzi mi, że to Rachel postanowiła nas odwiedzić.

Pełen obwa podchodzę do zewnętrznych drzwi i je otwieram. Nie widzę jednak przed sobą matki Nadii.

- Dawno się nie widzieliśmy.

Ja jednak na jego widok zaczynam żałować, że to nie jest Rachel. To już ją wolałbym tu zobaczyć.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział

Złe uczucie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz