19

937 62 13
                                    


Pov Zayn

Nie mam pojęcia co teraz zrobić, Nadia już wie, że jestem jej ojcem i już mogę sobie zapomnieć o niej.

- Jak mogłeś tato? - pyta mnie słabym głosem. No i niestety teraz mam pewność, że przypomniała sobie też moje kłamstwa. Gorzej to już chyba być nie może.

- Kochanie wybacz mi, ja po prostu się w tobie zakochałem i nie mogłem postąpić inaczej - wiem, że moje tłumaczenie może do niej nie trafić, ale obecnie nie wiem co innego powiedzieć. Mam całkowitą pustkę w głowie.

Siadam obok niej i dotykam jej policzka. Ona jednak odkreca głowę w inną stronę żeby pozbyć się mojej dłoń.

- Nie wierzę, że posunąłeś się do czegoś takiego. Pewnie świetnie się bawiłeś patrząc na to jak staram się do ciebie zbliżyć. Zdobyłeś to co chciałeś i to jeszcze bez żadnego wysiłku. Dlaczego ja byłam taka głupia i nie posłuchałam mamy? Powinnam się trzymać jak najdalej ciebie - jej słowa naprawdę mnie ranią. Kocham Nadie i nigdy nawet nie pomyślałem o tym żeby się nią bawić. Jest trochę niesprawiedliwa.

- Słoneczko jesteś teraz rozdrażniona nie myślisz logicznie, zaśnij, a jak się obudzisz to na wszystko spojrzysz inaczej.

Podnoszę się z łóżka i podchodzę do szafki, szukam z niej tabletek nasennych, bo wiem, że Nadia teraz sama z siebie nie zaśnie. Po około minucie wreszcie mi się to udaje.

- Chcę stąd iść, jak najdalej od ciebie. Gdzie mój telefon? Muszę zadzwonić do taty żeby po mnie przyjechała, nie chcę tu być - wyciągam dwie tabletki, bo wiem, że taka dawka nie zrobi jej krzywdy, a uśpi ją na kilka godzin.

Wciskam jej do ust te tabletki, ale ona jak na złość nie chce tego połknąć. Zakrywam jej usta żeby tego nie wypluła. A ona i tak nie przełyka leku. Przykrywam jej także nos by nie mogła pobierać powietrza. Jej wzrok się rozszerza, jest mocno zdziwiona, a można by nawet powiedzieć, że przerażona.

- Nie obchodzi mnie czy teraz stracisz przytomność z braku tlenu czy przez wzięcie tych leków. Dla twojego dobra lepiej byś to połknęła - radzę jej. Staram się żeby mój głos był poważny, ale nie mam zamiaru jej tak męczyć, po prostu zamierzam na nią wpłynąć by mi uległa.

Najwyraźniej byłem bardzo przekonywujacy, bo ona połyka leki, a ja szybko zabieram swoją dłoń z jej ust i nosa.

- Jesteś mądrą dziewczynką Nadia - mówię i głaszcze ją po policzku.

- Nienawidzę cię - informuje mnie, ale ja nie biorę jej słów do siebie. Wiem, że wcale tak nie myśli.

Jej oczy powoli się zamykają, a ja słyszę jej spokojny oddech. Zasnęła. Mam przynajmniej kilka godzin żeby coś wymyśleć.

Jak się postaracie i będą konkretne komentarze to dostaniecie dziś jeszcze jeden.

Złe uczucie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz