25

839 51 7
                                    


Pov Zayn

Przez jakiś czas sądziłem, że odsunięcie Nadii od siebie pomoże mi o niej zapomnieć, odzyskam spokój i znowu będę mógł się skupiać tylko na sobie. Lecz teraz widzę jak bardzo się co do tego pomyliłem. Nie ma jej dopiero miesiąc, a ja strasznie odczuwam braki jej towarzystwa. Mam ochotę zadzwonić do niej i po prostu zapytać jak z nią jest, ale wolałbym żeby to ona zrobiła co do tego pierwszy krok.

Nie doniosła jednak na mnie do Rachel, bo ta pewnie pojawiła się u mnie z policją i oskarżyła mnie o molestowanie naszej córki. A propos matki Nadii to ona także się do mnie nie odzywa ostatni raz rozmawiałem z nią gdy odwiozłem moją córeczkę i wtedy była ogormnie zadowolona z takiego obrotu sprawy. Oczywiście nie odmówiła sobie żeby nie wypomnieć mi jakim to beznadziejnym ojcem jestem.

Ale jej pretensje były dla mnie niczym z tym poczuciem, że Nadia nawet się ze mną nie pożegnała.

- Skończ już te rozpaczenie w wróć do żywych - mówi do mnie Harry. Znowu poprosił mnie bym go przyjął pod własny dach. Teraz gdy jestem sam nie odmawiałem mu. Przynajmniej dzięki niemu mam z kimś kontakt, bo prawie w ogóle nie opuszczam domu. Przestałem widzieć taką potrzebę.

- Wcale nie rozłączam, nie mam pojęcia co ci przyszło do głowy.

- Nigdy nie pomyślałem, że taka małolata może ci tak bardzo zawrócić w głowie. Przecież to było logiczne, że taka młoda dziewczyna nie za kocha się w kimś takim jak ty - ciągle się ze mnie nabija z tego powodu, bo przecież myśli, że z Nadią byliśmy w związku.

A ja z całej siły chciałbym żeby tylko o coś takiego chodziło. Wtedy mógłbym jakoś o nią walczyć, a teraz już od razu jestem na straconej pozycji. Nie mam prawa nawet robić sobie nadziei.

- Idź już - poganiam go. Obecnie chce zostać sam. - A i przynieś mi jeszcze mocniejsze narkotyki, te są dla mnie za słabe - tylko dzięki dragom udało mi się przetrwać ten miesiąc.

- W takim tempie to się uzależnisz chociaż nie wiem czy już nie jesteś uzależniony - mówi, ale na szczęście po chwili wychodzi.

Po marudzi sobie trochę, ale i tak przyniesie mi ten biały proszek, albo strzykawkę wypełnioną płynem, który da mi radość.

Krzątam się po kuchni, bo niestety muszę coś jeść. Wolałabym tylko pić, ale tak się nie da. I gdy już wyciągam z lodówki produkty dzięki którym mam wreszcie sobie zrobić to śniadanie to mój telefon zaczyna dzwonić.

Odbieram bez spoglądania na wyświetlacz.

- O co chodzi?

- Podsłuchałam rozmowę mamy i dowiedziałam się, że prawdopodobnie nie jestem twoją córką.

To jest głos Nadii.

Coś mnie dzisiaj natchnęło do napisania tego rozdziału. Mam go usunąć? Czy może raz na jakiś czas dodawać do tego opowiadania jakieś rozdziały?

Złe uczucie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz