29

659 28 4
                                    


Pov Zayn

Wracam ze sklepu, w lodówce panuje całkowita pustka, a ja muszę dać Nadii coś do jedzenia. Z tego co ostatnio zauważyłem to ona nie lubi zamawianego jedzenia. Dla niej będę musiał się poświęcić i osobiście przygotowywać posiłki.

Wchodzę do salonu i zauważam, że ona śpi sobie na kanapie, a telewizor gra, więc to oznacza, że zasnęła przypadkowo. Szybko zanoszę zakupy do kuchni i wkładam do lodówki, a następnie wracam do niej. Biorę ją na ręce, bo wygodniej jej będzie spać w łóżku, ale ona szybko się budzi, więc odkładam ją na miejsce.

Lepiej jej teraz nie straszyć.

- Jeśli chcesz sobie pospać to idź do pokoju albo pozwól bym cie zaniósł.

- Tu mi dobrze, a poza tym chcę sobie jeszcze coś pooglądać - przytula do siebie poduszkę. Nie ukrywam, że wolałbym żeby wtuliła się właśnie we mnie.

- U mnie w pokoju też jest telewizor, więc jeśli tylko chcesz... - nie dokańczam widząc jej spojrzenie w moją stronę. Nie jest zainteresowana.

- A masz tu jakieś narkotyki? I co najważniejsze masz zamiar w najbliższym czasie jakieś brać?

- Ostatni raz wziąłem gdy byliśmy jeszcze razem, od tego czasu zmądrzałem i już z tym skończyłem. Nie przejmuj się tym - mijam się z prawdą, ale chwila obecną właśnie tego wymaga. A to co mam schowane w szafce się wyrzuci. Wiem, że wrzucę sporo kasy w błoto, ale jakby to u mnie zobaczyła to już na pewno byłbym w jej oczach skończony.

- To dobrze. A i dostałam wiadomość od mamy, że tu była, ale ją wyrzuciłeś. Dlaczego nawet słowem mi o tym nie wspomniałeś? - a Rachel jak zwykle miesza.

- Nie widziałem takiej potrzeby, twoja matka jest mistrzynią manipulacji, nie mogłem pozwolić by cię stąd zabrała - kładę dłoń na jej kolanie. Nie strzepuje jej co można uznać za bardzo dobry znak.

- Znam ją lepiej od ciebie, a jeśli chcesz wiedzieć to nawet jej nie odpisałam. Lecz nie miej złudzeń, jestem tutaj, bo chcę zrobić jej na złość. Nie wiem też ile tu zostanę - znowu kieruje swój wzrok na ekran.

To co powiedziała nie jest miłe, ale przynajmniej jest względem mnie szczera.

- Obiecałaś, że dasz mi szansę - brzmię żałośnie błagając ją o trochę uwagi, ale nie mam wyjścia. Widocznie los się na mnie mści za to, że ja zawsze bawiłem się uczuciami innych kobiet. Teraz to ja muszę błagać o odrobinę zainteresowania.

- Wiem. I może mi nie wierzysz, ale ja naprawdę się staram. Dlatego pozwalam ci się dotykać chociaż rozsądek mi tego stanowczo zabrania - cholera, aż mnie świerzbi żeby dać jej coś co pomogłoby mi ją do siebie przekonać.

Ale obiecałem i słowa dotrzymam.

Trochę się do niej przybliżam i zabieram rękę z jej kolana i obejmuje ją w pasie. Przelotnie na mnie spogląda, ale nic nie mówi.

Widocznie jej to nie przeszkadza.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział

Złe uczucie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz