1

1.2K 36 8
                                    

Otworzyłam oczy czując ból w całym ciele , podniosłam się do pozycji siedzącej , co przyprawiło mnie o jęk , rozejrzałam się próbując zorientować się w sytuacji .Nie pierwszy już raz , znalazłam się w dziwnym miejscu nie pamiętając jak nawet tu trafiłam. Dziwne? Zdążyłam się już przyzwyczaić do tego , że nie zawsze jest tak jak chcę , że nie zawsze jestem tam gdzie bym chciała. Dotknęłam czoła czując pulsowanie w głowie i coś ciepłego cieknącego mi po skroni.

-Krew.. znów..

Patrzyłam na swoje palce koloru rdzy , oblizałam je, stwierdzając że nadal jest słodka , uśmiechnęłam się pod nosem i wstałam z ziemi , dopiero teraz dotarło do mnie ,że jest ciemna noc a wkoło panuje śmiertelna cisza. Nic prócz mojego oddechu nie słyszałam. Otaczały mnie stare budynki , zupełne ruiny , próbowałam sobie przypomnieć jak się tu znalazłam , ale w mojej głowie była zupełna pustka, jakby mi ktoś wykasował mózg , wszystkie dane z dysku „delate" za pomocą jednego czarodziejskiego przycisku. Kolejna noc , z której nic nie wiem .Ponownie doświadczam uczucia jakbym dziś narodziła się na nowo , jakbym ja to nie była ja. Najbardziej dziwny był mój strój , a może całkiem zwyczajny , tylko ja byłam już zbyt przewrażliwiona. No cóż, miałam na sobie czarne spodnie i czarną bluzeczkę zapinaną na guziki tego samego koloru. Paradoks , na stopach czarne glany z czarnym płaszczem. Na ziemi leżała bejsbolówka też tego samego koloru o ironio. Chyba kocham czerń a może mam jej manie. Schyliłam się podnosząc czapkę z ziemi i otrzepując ją z niewidzialnego brudu o spodnie , by po chwili założyć ją na głowę.

Moje dłonie automatycznie wylądowały w tylnych kieszeniach spodni , z których wyciągnęłam papierośnicę , biorąc jednego papierosa i odpalając go. Mój wzrok skierował się na spluwę przypiętą do mojego pasa. Przed oczami widziałam chłopaka najwyżej z osiemnaście lat w długich rudych włosach , błagającego mnie o życie , a ja z ironicznym uśmiechem celowałam mu w głowę, nie docierały do mnie jego słowa , choć wiedziałam , że błagał o życie. Padł strzał po czym dzieciak upadł na twarz , jego mózg wylał się na asfalt , nikt nad nim nie zapłakał , nikt nie żałował tylko ja przez ułamek sekundy swojego człowieczeństwa , zanim powróciłam na nowo do swego diabelskiego życia. Życia którego tak bardzo nienawidziłam , które chciałam zmienić.

Moje dłonie ubabrane krwią tysięcy ludzi , kobiet i mężczyzn, krwią rodzin oraz ludzi nie znających się nigdy, tylko ja znałam ich doskonale , wiedząc co do minuty co robili każdego dnia, znając ich przyzwyczajenia a także ciche ukrywane przed światem zbrodnie. Nikt nie zasłużył na śmierć jeśli był nie winny , sami piszemy swoją księgę życia .Ja piszę własne księgę krwi , księgę moich zbrodni , księgę która będzie dowodem wybawienia.

Zaciągnęłam się kolejny raz papierosem i ruszyłam przed siebie , wtedy zaczął padać deszcz , zmywając ze mnie kolejny grzech , dając mi rozgrzeszenie. Zadzwonił telefon.

-Ya -mój głos był zachrypnięty , zawsze lekko drżał jakby z emocji , był cichy, nadzwyczaj spokojny , mówiono , że hipnotyzował. Po drugiej stronie słuchawki ktoś zapytał jak poszło.

-Tak jak obiecałam, najpierw połknął swój zasrany towar , zanim poczuł kulę – uśmiech miałam lekko skrzywiony , jak zawsze po robocie, nie da się przejść obojętnie obok tego.

-Gotówkę przelałem na konto , odezwę się wkrótce- odpowiedział głos i rozłączył się zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć.

-Ciao –mruknęłam do siebie i schowałam telefon -Chyba dobrze zrobiła by mi kawa..

Wchodząc do całodobowego baru poczułam smród alkoholu oraz nie myjących się z tydzień alkoholików, zastanawiało mnie zawsze , jak to możliwe , że ten odór im nie przeszkadza. Widocznie przyzwyczaili się .Podeszłam do baru i usiadłam na krześle. Zamówiłam kawę u grubej , znudzonej swoim życiem barmanki , miała około pięćdziesiątki i żadnych perspektyw na życie. Żałosne zawsze bałam się , że wyląduję w jednym z takich lokali i będę musiała obsługiwać głupich zapijaczonych cweli. Bałam się tego , aż do dnia, gdy umarłam...Moje myśli powróciły do tego wspomnień. Wracałam w nocy z pracy , było grubo po 22 jak ja tej pory nienawidziłam i tego wracania do domu po tylu godzinach sprzedawania w sklepie. Nudziło mnie to, miałam dość , miałam większe aspiracje i zajebistego pecha w życiu, jakoś nie potrafiłam się odnaleźć ,w świecie , poszukać lepszej pracy, zmienić to całe piekło biedy w coś znacznie lepszego , ciekawszego.

Nieśmiertelna (Zakończona) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz