12

345 25 0
                                    

Po roku spędzonym w Barcelonie byłam zupełnie inną dziewczyną, byłam szalona , niebezpieczna , wredna , chamska i uparta , nie było dla mnie rzeczy niemożliwych , a Verr była podobna , znali nas w całym mieście nikt nam nie podskakiwał. Czasem bałam się że nasz tak zwana „sława „ dojdzie do mojego ojca i że zjawi się któregoś dnia po mnie. W sumie miałam racje bo pewnego dnia Krystian oznajmił mi że wysłali za mną Łowce , który ma mnie znaleźć i sprowadzić do domu , słysząc to roześmiałam się mu w twarz i spojrzałam na Verr .

-Słyszałaś łowca? Mam się bać? Patrz już trzęsę portkami.

Nie odpowiedział chyba nie wiedział co, Verka tylko się śmiała i sączyła kolejnego krwistego drinka po dłuższej chwili milczenia , usiadł obok mnie na kanapie , byłyśmy w nocnym klubie , czasem tu przychodziłyśmy się zabawić , żeby poprawić sobie humor.

-Z tego co wiem już ją wysłali- powiedział spokojnie

-Ją? -zdziwiłam się- A więc to dziewczyna. Wampir jak mniemam- spojrzałam na niego

-Tak odpowiedział

Nie rozmawialiśmy potem dość długo bo przyleciał do mnie Steve błagając o pomoc , twierdził ze Ashley która zawsze śpiewa zachorowała i tylko ja mogę ich uratować.

-Niee ja nie mogę

-Możesz tylko ty masz mocny rockowy głos i dasz rade pociągnąć jej piosenki Vera spojrzała na Steva i zgodziła się z nim twierdząc, że to może być dobra zabawa

-Wątpię - odpaliłam nie przekonana

-Skoro wątpisz to jak śmiesz nazywać się szaloną i zdolną do wszystkiego- zakpiła moja przyjaciółka

-Kurwa , musiałaś to powiedzieć?

-Tak musiałam- zaśmiała się

-No dobra idę

Ruszyłam za menadżerem baru , pewna , że jak nic zje mnie panika i ze to będzie klapa jak nic. Poczułam się nieswojo jakby mnie ktoś obserwował , rozejrzałam się po Sali i zobaczyłam , że ktoś chowa się za kantem ściany. Cholera pomyślałam pewnie to ta łowczyni, no to mam kłopoty. Mimo to szłam dalej , pomyślałam niech się dzieje co chce , miałam na to wyjebane. Podeszłam do chłopaków od zespołu i z każdym się przywitałam , wszyscy mieli długie włosy i ubrani byli na czarno , zerknęłam na swój strój, w sumie wiele się od nich nie różniłam . Miałam na sobie czarne glany , spodnie idealnie dopasowane , tak że faceci aż gwizdali zerkając na mój tyłek , koszulkę miałam na ramiączkach , białą czystą bez napisów , na szyi wisiał mi nieśmiertelnik , który zrobił mi znajomy Veronicy na zamówienie , narzucone na to miałam koszule czarną rozpinaną i teraz właśnie zwisała swobodnie po bokach , włosy miałam postawione na żel jak zawsze i miały białe pasemka gdzieniegdzie. Ogólnie rzecz biorąc wyróżniałam się z tłumu i byłam bardzo zła . Przez chwilę rozmawialiśmy o tym co mam śpiewać po czym podeszłam spokojnie do mikrofonu i wzięłam go w obie ręce , zamknęłam oczy , byłam przerażona i chciałam jakoś się uspokoić . Usłyszałam pierwsze dźwięki gitary, mieliśmy zaśpiewać „Bring me to life" Czułam jak wibruje na całym ciele , miałam ściśnięty głos więc zaczęłam cicho spokojnie a z moich ust płynęły słowa:

-How can sou see into my eses like open dodrs Leading you down into my core Where I've become so...

Gitara zabrzmiała głośniej, a mój głos stał sie mocniejszy I bardziej , głośny ,ale nie za mocno , był w sam raz , w sali było słychać:

-numb without a soul My spilit sleeping somewhere cold Unthil sou find it there and lead it back home

Mój głos ucichł a Derek krzyknął do mikrofonu

Nieśmiertelna (Zakończona) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz