- Zack! - krzyknęłam. Samochód mojego przyjaciela pędził jak struś po pustyni.
- Co? - zapytał sarkastycznie podejmując ostry zakręt - Boisz się?
- Nie, coś ty! Siedzę wbita w fotel niczym w Formule 1, ale przecież krzyczę dla zabawy! - fuknęłam.
- Jesteś okropnie uparta... - powiedział zrezygnowany i nacisnął hamulec.
- Dziękuję. - odparłam - Już myślałam że przegapisz parking.
- Nie jestem tak małospostrzegawczy jak myślisz kotku. - odpyskował.
Wysiadłam z samochodu wraz z szybkim i wściekłym, i pognałam na matematykę. Pan Lanze jest okropnie wymagający. Jeżeli przyjdziesz spóźniony, lub co gorsza nie masz pracy domowej - facet wzywa rodziców do szkoły i nie pomagają żadne tłumaczenia.
- Panna Lafayette... - syknął - Znowu spóźniona, czyżby kolejna "tragedia" spowodowała zaniedbanie obowiązków?
- Nie proszę pana. - odpowiedziałam neutralnie, chociaż wewnątrz mnie się gotowało.
- Proszę usiąść, powiadomię rodziców w odpowiednim czasie.
- "Jest wiosna do cholery!" - pomyślałam.
Ostatnim razem w październiku NAPRAWDĘ umarł mi wujek. Aż dziw że Lanze jeszcze mi to wypomina.
- Zapiszcie temat ze strony 106. Zadania z mieszczącego się tam powtórzenia wykonacie na jutro i przypominam, ocenię to.
Po klasie rozniosł się pomruk niezadowolenia.
- Dobrze, wobec tego - uśmiechnął się wrednie - Panna Katherine zostaje po lekcjach.
- Ani mi się śni. - sama nie wiem czemu to powiedziałam - Gdyby pan regularnie wymieniał aparat słuchowy, wiedziałby pan że byłam jedyną zadowoloną osobą, panie Lanze.
- Lafayette! - zdenerwował się profesor - Mama ma się stawić dziś o 16.00 w gabinecie dyrektora! W pakiecie otrzymujesz także uwagę. Ktoś chętny do podzielenia losu z panną Katherine?
- Ja. - odezwał się ktoś z klasy.
Odwróciłam się żeby zobaczyć kto to taki. Emmanuel Cook.
- Zgoda. Oboje zostajecie po lekcjach.
Emmanuel uśmiechnął się do mnie. Kurcze! Czemu to zrobił? Rozmyślałam nad tym do końca lekcji. Na korytarzu zatrzymałam go.
- Nie musiałeś Emm.
- Ale chciałem. - posłał mi niewinny uśmiech.
- Będziesz miał burę od dyrektora... - kontynuowałam.
- Jakoś będzię.
- Emmanuel.
- Katherine? - odpowiedział lekko zmieszany.
- Czemu? - zapytałam.
- Katt. - szepnął - Kiedy przyjdzie czas wtedy...
- Hej! Emma! - zawołali koledzy Cook'a.
- Co, wtedy? - zapytałam lecz Emmanuela już nie było.
Byłam lekko zdziwiona. Z transu wyrwał mnie dopiero profesor Peass.
- Katherine. - powiedział spokojnie.
- Przepraszam profesorze. Pójdę już...
- Chodź. - przerwał mi i zaprowadził do auli.
Czułam się dziwnie. Profesor prowadzi mnie do auli?
- Panie dyrektorze. - powiedział Peass.
- Zostaw nas Henry. - odpowiedział pan Carrington. Profesor posłusznie wyszedł.
- Chciał mnie pan widzieć panie dy...
- Tak. - powiedział zdławionym głosem. - Panno Lafayette, tydzień temu kamery nagrały, kiedy to pani używała bardzo wulgarnych słów wobec Zacka Clibelltone'a.
- Przepraszam panie dyrektorze. - odpowiedziałam pokornie. - Pokłóciliśmy się, a dopiero wczoraj okazało się że jakaś osoba postronna spowodowała taki bieg wydarzeń.
- Rozmawiałem już z rodzicami Zacka. Ich syn streścił im wczoraj całe zajście, bronili cię. Chciałem po prostu usłyszeć pani wersję.
W głebi duszy ulżyło mi. Myślałam że zostaną wyciągnięte jakieś konsekwencje. Tym czasem myliłam się.
- Czy mogę już iść? Za chwilę mam lekcję z panią Krüger.
- Tak, owszem. Ale mam jedna radę. - dyrektor przyciszył głos - Kiedy następnym razem się pokłócicie, omijaj kamery.
Uśmiechnęłam się do niego i poszłam pod salę profesor Krüger.
************************************
- Kiedy w końcu zrozumiesz, że pyskowanie nayczycielom nic nie daje?! - krzyczała moja mama po powrocie ze spotkania z "uroczym" panem Lanzem.
- To on zaczął! - broniłam się.
- Ciekawi mnie w jaki sposób. - odpowiedziała mama.
- Ktoś w klasie zakwestionował jego metody nauczania, a on usadził MNIE w kozie! MNIE!
- Ogarnij się wreszcie, dziewczyno! - mama najwyraźniej nie chciała mi uwierzyć. - Nie wszystko i nie wszyscy są przeciwko tobie!
- I nic nie kręci się wokół mnie, tak mówiłaś mi to setki razy! - denerwowałam się - Tylko jakoś właśnie w takich momentach, cały świat zrzuca mi się na głowę!
- To nie tak. - mama była wyraźnie zmęczona
- A jak?! Właśnie że tak. Kiedy totalnie ci to wisi, "nie jestem pępkiem świata", ale jak nie ma przyczyny - jakoś się kręci i to wnerwia!
- Idź do swojego pokoju! - wrzasnęła mama.
Postanowiłam już się nie kłócić. Poszłam smutna do swojego pokoju i do końca dnia z niego nie wychodziłam...
************************************
Mom's POV
Nie wiem, czemu ostatnio tak bardzo chce podważyć moje decyzje i matczyny autorytet. Przecież niedawno była jeszcze moją malutką Katty... Ale to musi się zmienić. Kiedy o tym myślałam postanowiłam zadzwonić do ojca Katherine.
- Halo? - odezwał się męski głos.
- Jackson... - próbowałam zdusić to co chciałam powiedzieć - Musisz się ujawnić...
- Co?! - zaskoczył sie Jackson - Jeszcze wczoraj mówiłaś...
- Wiem co mówiłam! - wrzasnęłam - Jack, ja już nie daję rady...
- Spokojnie Helen. - odezwał się. - Jeżeli naprawdę tego chcesz, przyjadę w piątek.
Rozłączyłam się. Ojciec Kat miał pojawić siś w piątek! Co. Ja. Najlepszego. Zrobiłam?! Nie przygotowałam jej na taki obrót spraw, myślałam że nigdy nie pozna ojca. Jeszcze gorzej będzie, kiedy odkryje...
************************************
Cześć kochani!
Jak myślicie, co odkryje Katherine?Pisanie z perspektywy matki bardzo mi się podoba, ale nie wiem czy nie skupić się na głównej bohaterce?
Koniecznie komentujcie (uratujecie mi tyłek)
@Moonlight_960 ♡♡♡
CZYTASZ
L.O.V.E [ZAWIESZONE]
AksiyonKatherine Lafayette (16 lat) jest córką szefowej wielkiej korporacji. Firma miała za sobą ogromny kryzys finansowy. Aby ratować firmę, Helen Lafayette zadłuża się u miejscowej mafii, z opłakanymi skutkami...