«Rozdział 25»

1.4K 74 32
                                    

OSTRZEŻENIE O TREŚCI SEKSUALNEJ

Gdy dochodziła osiemnasta, otrzymałam od Raekena wiadomość, że czekał na mnie pod domem. Ostatni raz spojrzałam w lustro i mogłam uznać, że wyglądałam całkiem kusząco. Sukienka w pastelowo-różowym kolorze i do tego białe pantofelki prezentowały się przyzwoicie. Dziewczęco, ale też nie za ładnie, aby Theo sobie czegoś nie ubzdurał, bo dlaczego niby miałabym się dla niego stroić?

Zarzuciłam na siebie skórzaną kurtkę i owinęłam apaszką. Do torebki wrzuciłam jeszcze telefon, klucze na wszelki wypadek i pomadkę. Dom opuściłam z uśmiechem na twarzy.

O swój samochód opierał się we własnej osobie Theo Raeken. Ubrany był w czarne jeansy, białą koszulę z krawatem i dopasowaną marynarkę. Lustrował mój wygląd od góry do dołu, aż na usta wszedł mu ten uśmieszek. Gestem dłoni zaprosił mnie do auta i otworzył drzwi niczym dżentelmen. Nie powiem, właśnie dopisałam mu dziesięć punktów do zajebistości za wygląd i maniery.

- To gdzie jedziemy? - zapytałam, gdy wjechaliśmy już na drogę.

- Zobaczysz - odpowiedział, nie odrywając wzroku od jezdni. - Nie musisz się niczym martwić. To będzie niespodzianka.

- Ostatnio też tak mówiłeś i co się okazało? Skończyłam u Doktorków aż dwa razy z twojego powodu.

- Mimo tego wsiadłaś do mojego auta i się nie sprzeciwiasz. Jak to się mówi, do trzech razy sztuka, maleńka - oznajmił i posłał mi ten swój prowokujący uśmiech.

- Ty mówisz poważnie? - zapytałam z niedowierzaniem.

- Śmiertelnie - potwierdził, a moje źrenice rozszerzyły się do granic możliwości. Theo, widząc moją reakcję, wybuchł gwałtownym śmiechem i położył swoją dłoń na moim kolanie. - Oczywiście, że żartuję! Przecież gdybym miał cię porwać, to w życiu bym się tak nie ubrał. Widzisz to? - wskazał dłonią na swoją koszulę. - Ja tak się dla ciebie poświęcam, a ty zarzucasz mi porwanie?

- Em... - zaczęłam kręcić, gdyż zrobiło mi się głupio. Jak mogłam go o to posądzić? To, co wydarzyło się wcześniej, nie ma już znaczenia, gdyż Theo się zmienił. - Ja po prostu jestem...

- Podejrzliwa? - dokończył za mnie. - A wiesz, że w pełni cię rozumiem? Na twoim miejscu trzymałbym się od kogoś takiego z daleka. Zastanawia mnie tylko czy to odwaga, czy zwyczajnie jesteś aż tak głupia, że wystawiasz się jak na tacy?

- Ej! Wypraszam sobie! Mam ci przypomnieć, co jeszcze wczoraj mi mówiłeś na temat głupoty?

- Dobra nie chcę się z tobą kłócić - machnął dłonią i podgłośnił radio. Leciała w nim właśnie piosenka Stuck With Me zespołu The Neighbourhood. Znałam ją doskonale, gdyż był to jeden z moich ulubionych zespołów. W tej chwili czułam z tą piosenką szczególną więź, bo gdyby to Theo był jej autorem, to wszystko by się zgadzało.

Gdy nastał refren, nie mogłam się powstrzymać, aby tego nie zaśpiewać. Co więcej, przyłączył się do mnie także Raeken, który najwidoczniej również wcześniej słuchał tej piosenki. Ramię w ramię zaśpiewaliśmy ją od początku do końca, aż nastała głucha cisza.

- Nie wiedziałam, że jesteś fanem The Neighbourhood? - zapytałam, aby rozluźnić napięcie między nami. - To nic złego, sama bardzo ich lubię.

- Wiem - odpowiedział szczerze, a ja zmarszczyłam brwi. Skąd on mógł to wiedzieć skoro mu o tym nie mówiłam? - Gdy byłem u ciebie, aby odnieść ci deskorolkę, na ścianie wisiał plakat tego zespołu, więc przesłuchałem sobie ich piosenki. Byłem po prostu ciekawy, czego słuchasz.

anywhere but with you → theo raekenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz