Pov.Ink
Kolejna walka z Errorem. Jestem już tym coraz to bardzej zmęczony. Może jeśli zostane jego przyjacielem, ale prawdziwym przyjacielem to przestanie niszczyć? Jak by się tak nad tym zastanowić to ma sens. Nie dości że AU będą bezpieczne to będę mieć nowego przyjaciela. Tylko jak się do tego zabrać?
Myślałem naprawiając AU które zaledwie godzine temu zostało dości mocno poturbowane przez Errora było to Swapfell. Teraz to AU na nowo tętni życiem. Przynajmniej nabrałem doświadczenia z naprawą wymiarow he he.
Właśnie kończyłem naprawę Snowdin kiedy podbieg do mnie tutejszy sans.- Hej już skończyłeś! nie chce czekać wieczność na naprawę mojego świata! - szkoda że nie które AU są... takie -_- .
- Już prawie skończyłem jeszcze tylko chwila. - uśmiechnąłę się do Cherrego.
- A tak wogóle to dzięki za uratowanie i naprawienie naszego wymiaru. - powiedział to dość cicho i niechętnie, po czym pobiegł, najpewniej do swojego Papajrusa.Po okolo 10 minutach skończyłem. Wróciłem do Anty-Voidu i położyłem się na ,,podłodze,,. Czemu nie stworze sobie łóżka? Bo Error za każdym razem je niszczy ( tak jak inne moje twory w pustce). Uważa że zaśmiecać ono tą pustkę. Nie rozumiem go tu nawet najgorsze świństwo wyglada ładnie bo sprawia że nie jest tu tak pusto, a on uważa że zwykłe łóżko to śmieci? Czasami (często) go nierozumiem. Dobrze że Anty- Void nie jet biały bo bym oszalał.
A tak wogóle gdzie jest Error. Nie powinien już dawno wylegiwaci się na swoim hamaku albo... wyżywaci się na swoich kukielkach? Może po prostu jest w Outertale? A nie ważne. Ważne że nie niszczy żadnego AU.
Dobra czas się zdrzemnąć.
Pov.Error
Ach Outertale... Jedyne AU które nie jest aż takim Glitchem. Szkoda że prędzej czy później będę musiał je zniszczyć. Tenczowy idiota pewnie już skończył naprawiać tą pomyłkę. Dobra wracam do Pustki. Muszę odpocząć, bo jutro będzie wspaniały dzień ,no może troche mniej wspaniały dla tych glichy, tym lepiej.
Po tych przemyśleniach uśmiechnąłę się szaleńczo i stworzyłem portal do Voidu. Kiedy byłem już w pustce zauważyłem śpiącego, na ,,podłodze,, malarza. Czemu nie stworzył sobie łóżka?
A no tak po jakimś 70 razie kiedy mu je zniszczyłem przestał. Może to i okrutne ale tak śmiesznie się denerwował ha ha. Nawet jak teraz sobie o tym przypomnę to nie mogę ze śmiechu. Zawsze gdy mu je niszczyłem prosił żebym tego więcej nie robił.
Właściwie to nigdy ze sobą normalnie nie rozmawialiśmy. Tylko Ink głosił mi jakieś morały których nie chciało mi się słuchać ,a ja odpowiadałem zdaniem typu : "Jestem dorosły i moge robić co chce". A on jak zwykle zawiedziony wychodził.
Myślałem tak o relacjach moich i farby leżąc na swoim hamaku. Choć jesteśmy wrogami on nigdy nie wykorzystał okazji żeby mnie zabić, mimo że miał ją wiele razy. W sumie to ja też miałę taką okazje, ale temu idiotcie udawało się uciec. Nigdy nie przezwał mnie tak jak te gliche...
Dobra koniec tych rozmyślań czas spać.
------------------------------------------------------
476 słów.