ROZDZIAŁ 16

101 11 0
                                    


Magenta biegła po chodniku potrącając przy tym ludzi. Chciała być jak najdalej od tamtego miejsca. Była przerażona. Nie patrzyła nawet gdzie biegnie. Nagle uderzyła w coś, a raczej kogoś i upadła na ziemię.

- Co jest, kurwa!?- Przed nią stał wysoki mężczyzna. Shizuo. Był zdenerwowany. Przez dziewczynę upuścił papierosa i zdeptał go. Spojrzał na sprawczynię i...cała złość uciekła. Magenta nawet na niego nie patrzyła. Przyciągnęła kolana do siebie i zaczęła płakać. Nie przejęła się nawet, że robi to na chodniku. Zieszany blondyn nie wiedział co powinien zrobić.- Wstań.- Powiedział krótko i podał jej rękę, którą złapała.- Wszystko dobrze?- Rio pokręciła głową. Nie chciała już udawać, że wszystko dobrze. Jeśli ktoś się nią zainteresował to czemu nie miałaby skorzystać z pomocy?

Heiwajima przewrócił oczami chociaż nie było tego widać i zaprowadził ją na najbliższą ławkę w parku. Usiadł obok niej i poczekał aż się uspokoi.

- Co się stało?- Zaczął chłopak widząc, że nastolatka przestała już płakać. Nie chciał ją zostawić. Widział, że ktoś bardzo ją skrzywdził. Pewnie chłopak ją rzucił, pomyślał.- Ktoś ci coś zrobił? Kto?

- Izaya...Orihara.- Pięści Shizuo automatycznie się zacisnęły. Ta cholerna menda znalazła sobie kolejną niewinną ofiarę.- I Kin Ihara...-Dziewczyna powiedziała kolejne nazwisko, które już zapadło w pamięci chłopakowi. No tak. W końcu ostatnio przyszli razem do baru. Nic dziwnego, że oboje coś zrobili. Normalnie pewnie już by pobiegł ich szukać, ale nie tym razem. Coś kazało mu zostać i jej pomóc.

- Chodź. Odprowadzę cię do domu. Jest za późno, żebyś chodziła sama.- Wstał i poczekał aż dziewczyna zrobi to samo po czym po podaniu adresu poszli w stronę jej mieszkania. Szli w ciszy. Każdy dużo myślał, ale nic nie chciał powiedzieć. Nagle Shizuo przypomniał sobie o wszystkim co zrobił mu Izaya i popatrzyła na Rio. Załamana, zapłakana. Kiedy w końcu doszli na miejsce zatrzymali się jeszcze na chwilę. Blondyn podrapał się po głowie.- Wiesz...zazwyczaj tego nie mówię, ale jeśli będziesz potrzebować mojej pomocy, to zadzwoń do tego gościa.- Dał jej wizytówkę do ręki. I odwrócił się mając zamiar odejść.

- Panie Heiwajima...- zaczęła cicho, a mężczyzna stanął w miejscu.- Czy...pan robi ludziom krzywdę?

Shizuo zamyślił się chwilę. Tak. Nawet dużą, ale nigdy tego nie chciał. Marzył o spokojnym życiu ze stałą pracą. Zamiast tego bije zadłużonych ludzi, jest postrachem Ikebukuro i tylko marzy aż będzie mógł ubić Oriharę.

- Tak.- Odparł. Nie spojrzał na nią. Bał się, że się wystraszy, nazwie go potworem i ucieknie do domu. Wyjął z kieszeni papierosa i zapalił go.

- Czy...gdybym...poprosiła- mówiła coraz ciszej. Wydawało jej się to głupie. Kto normalny posłuchał by tak absurdalnej prośby i to od jakiejś małolaty...

- Tak.- Odwrócił do niej głowę.- Nawet bym ich wykończył gdybyś poprosiła.- Nie czekał już na żadną odpowiedź. Wyszedł na główną ulicę i wtopił się w tłum. Magenta stała jednak zaskoczona. Dopiero po kilku minutach wyjęła z kieszeni klucze. Dopiero po kilku próbach udało jej się trafić w dziurkę i przekręcić zamek. Ręce jej drżały. Weszła do środka, rzuciła torbę, zdjęła buty, poszła do łóżka i upadając na nie znów zaczęła szlochać. Dlaczego to ją spotkało. To co się wydarzyło...to był koszmar. Stach, ból, cierpienie. Wiele ludzi nigdy czegoś takiego nie doświadcza, a ona przeżyła to przez swoją własną kuzynkę. Była słaba. Wiedziała o tym, dlatego jeszcze bardziej ją to dotknęło. Pierwsza próba samobójcza, później kolejna na tym samym budynku, przez tą samą osobę i Kin. Kiedy wypłakała już wszystkie łzy, a adrenalina uleciała poczuła wielkie zmęczenie. Ten dzień ją totalnie wykończył. W końcu zasnęła.

Obudziła się czując, że cała twarz i poduszka są mokre. Spojrzała na siebie. Usnęła w mundurku. Zegarek wskazywał 4 rano. Głowa jej pękała. Wstała powoli i przeszła do kuchni. Otworzyła szufladę, w której znajdowały się wszystkie leki. Pogrzebała w nich chwilę aż znalazła tabletkę od bólu głowy. Nalała sobie do szklanki wodę i wzięła lek. Po kilku minutach poczuła, że ból głowy powoli ustępuje. Ruszyła w stronę łazienki zdejmując po drodze marynarkę, skarpetki a kiedy weszła była już w samej bieliźnie. Ją także zdjęła i weszła pod prysznic czując jak ciepła woda spływa po jej obolałym ciele. Upadek dał o sobie znać, a na ciele widniały siniaki. Po umyciu się, wyszła z kabiny, ubrała się i doprowadziła do porządku. Ponownie spojrzała na zegarek. 6.00. Zjadła śniadanie a następnie zaczęła czytać książkę. Robiła wszystko, żeby tylko nie myśleć o wczorajszym wydarzeniu. Kiedy nadszedł czas wyszła z domu i poszła do szkoły. W szkole znów do nikogo się nie odzywała. Snuła się po korytarzu będąc jak duch. Nagle ktoś złapał ją za ramię. Odwróciła się. Był to Kida.

- Rio.- Spojrzał na nią. Był zawstydzony. Targało nim poczucie winy.- Chciałbym przeprosić...- Spojrzała na niego. Prze chwilę się nie odzywała, aż w końcu uśmiechnęła się lekko.

- Cieszę się, że nic ci nie jest.- Powiedziała spokojnie i odeszła zostawiając go samego. Tak naprawdę nie chciała z nim rozmawiać. Miała do niego żal, ale przecież nie mogła. Sam zaoferował pomoc. Sama też chętnie by uciekła, ale kiedy tylko wraca do tamtego wydarzenia... Szok, którego zaznała kiedy dowiedziała się, że ją zostawił, był nie do opisania. Wróciła do klasy i reszta lekcji wyglądała tak samo, aż w końcu mogła opuścić ten budynek. Wracała spokojnie zaludnioną uliczką jak codziennie. Po chwili po drugiej stronie ulicy kątem oka spostrzegła ich. Szli roześmiani. Pewnie udało im się załatwić kolejną ofiarę. Na ich twarzach widniał ten cyniczny uśmiech,zmuszający ludzi do przekonania, że są od nich gorsi. Po raz pierwszy Magenta poczuła nienawiść do wybranych osób. Znienawidziła Oriharę Izayę i Iharę Kin. Była zdolna do wszystkiego.

***

Zakończeni jednej akcji i wprowadzenie do drugiej.

Ci, którzy czytali wcześniejszą wersję mogą się spodziewać co niedługo nastąpi. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Gwiazdkujcie, komentujcie.

Do następnego!


INFORMATORKA (FF DURARARA- NOWA WERSJA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz