05: ,,Zrób mi fotkę z Obi-Wanem!"

314 30 12
                                    

Dziewczyna siedziała na łóżku załamana. Kolejny trening, który nie poszedł po jej myśli.

Zaczął przygnębiać ją fakt, że Untypical w innym miejscu nie jest taki grzeczny i posłuszny jakim go zapamiętała.

Nicole po każdym treningu starała się pocieszyć Dennis tekstami ,,będzie lepiej" czy ,,macie po prostu gorsze dni", jednak nie działały.

Na cały humor dziewczyny nałożyli się jeszcze rodzice. Byli na córkę źli, że tak wychodzą jej treningi, można by wręcz powiedzieć, że wściekli. Zawsze mieli wobec niej chore wymagania i nienormalne sposoby wychowania, jednak dziewczyna już się przyzwyczaiła.

Rozmyślenia blondynki przerwał charakterystyczny dzwonek jej telefonu. Nie czytając nawet kto dzwonił odebrała telefon.

- Boże wreszcie po dziesięciu sygnałach odebrałaś - powitał dziewczynę głos przyjaciółki.

- Hej, Nicole - odpowiedziała jakby nigdy nic Dennis.

- Dobra, nie ważne, wyciągam cię do kina, będę za pięć minut - z tymi słowami brunetka się rozłączyła.

Nastolatka przewróciła oczami głośno wzdychając. Znając życie dziewczyna wyciągnie ją na jakiś denny film, a gdy będą wychodzić będzie usprawiedliwiać się od złego wyboru.

Jednak w głębi duszy cieszyła się, że przyjaciółka wyciąga ją na jakiś film. Cieszyła się, że chociaż raz mogą być normalnymi nastolatkami i bez problemów pójść do kina plotkując na normalne dla młodych dziewczyn tematy.

Tak jak Nicole zapowiadała zjawiła się pod domem piętnastolatki.

- Pięć minut spóźnienia - powiedziała Dennis witając przyjaciółkę.

- Już mi nie licz tych minut, bo jak ja ci policzę to wyjdzie, że pięć minut nic nie robi - uśmiechnęła się złośliwie.

- Nie żeby coś, ale spóźniasz się dwa razy częściej niż ja.

- To ty przychodzisz za wcześnie! Poza tym jak się spóźniasz to wychodzi, że nie jesteś napalona na spotkanie jak nastolatka na promocje w popularnych sklepach czy zobaczenie ładnego aktora - wytłumaczyła się.

- Niech ci już będzie - przewróciła oczami blondynka wychodząc z domu.

Zamknęła drzwi wejściowe i ruszyły spacerem w stronę małego kina.

Lekki wiatr spokojnie powiewał, lekko wyginając poszczególne rośliny. Słońce jeszcze świeciło, choć chmury pokryły niebo, które z każdą chwilą robiło się coraz ciemniejsze.

Ale było coś w tym widoku uspokajającego. Przygotowywał on do regeneracji, zwiastował przygotowania do odpoczęcia od życia codziennego, co w jednym słowie znaczyło po prostu sen.

Dziewczyny nawet nie zorientowały się kiedy doszły do celu.

Cały budynek wyglądał nawet dobrze. W miarę nowoczesne i zadbane kino z wywieszonymi plakatami najnowszych produkcji filmowych. Wyglądało ono dość standardowo, tak jak wszystkie takie budnyki.

Nagle blondwłosa dziewczyna poczuła gwałtowne szarpnięcie.

- Och, hej Dolores, czemu nie ma cię w stajni? - spytała ją osoba, która wcześniej wykonała ten brutalny ruch.

Brązowooka wraz z przyjaciółką przeskanowały dziewczynę. Okazała się nią być niejaka Cora Wood, która była jedną z najbardziej chamskich, nietowarzyskich i wywyższających się osób. Długie do końca łopatek, zadbane czarne włosy opinały ramiona dziewczyny podkreślając jej jasną cerę z milionem piegów. Posiadała śliczne niebieskie, a bardziej nawet morskie, oczy, których zazdrościła jej nie jedna dziewczyna. Do tego idealna figura czyniła ją wyglądającą jak modelka z pierwszych okładek najnowszych gazet i magazynów. Szkoda, że w środku była tak bardzo zepsuta.

UlubieniecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz