01: ,,Idealny koń i idealna dziewczyna"

666 51 22
                                    

Stajenny znowu, z widocznym na twarzy grymasem i niechęcią, wpychał do boksu siano. Mężczyznę nudziła monotonna praca przy koniach jaką było karmienie koni, sprzątanie boksów i stajni, a często także czyszczenie i porządkowanie sprzętu, który w magiczny sposób znajdował się w przeróżnych miejscach zostawiony przez zapominalskich jeźdźców.
Gniady wałach spojrzał rutynowo na siano, po czym po prostu zaczął je jeść. Nic nie było w tym nadzwyczajnego - jak każdy koń miał żołądek, który musiał co chwilę trawić, przez co jadł bardzo często małymi porcji.

W stajni wszystko było raczej spokojnie. Często kręciło się tu wielu klientów, przychodzących do szkółkowych koni, a jednym z nich był Untypical.

Tego typowego, nadzwyczajnie grzecznego konia znał każdy. I chyba nie dało się go nie lubić. Było w nim coś, co łapało za oko, a potem za serce, długo pozostając w pamięci.

Najczęściej bywającą w stajni ,,fanką" wałacha była Dennis Lovato. Ta przesympatyczna piętnastolatka wzbudzała praktycznie takie same uczucia jak wałach. Biła od niej pozytywna energia, którą zarażała praktycznie każdą napotkaną osobę. Tej dziewczyny nie dało się nie tolerować.

Chyba dla nikogo nie był zdziwieniem fakt, że ta dwójka pasowała do siebie doskonale. Idealny koń i idealna dziewczyna.

I z tego powodu ludzie często dokuczali nastolatce. Chcieli szybko przegonić ją ze stajni aby to oni mogli jeździć na Untypicalu. Instruktor bez mrugnięcia okiem dawał dziewczynie wałacha, bardzo dobrze wiedział, że byli dobrze zgraną parą.

Dlatego też dziewczyna wiele razy chciała po prostu wykupić wałacha, jednak zawsze było jakieś ,,ale".

*

Dennis

Poraz kolejny przemierzałam stajnię, z przewieszonym przez ręce siodłem, aby dojść do boksu Untypicala. Znowu słyszałam też złośliwe komentarze rzucane w moją stronę.

Często ludzie nazywali mnie zamiast po imieniu różnymi wyzwiskami. Zdążyłam na szczęście szybko się uodpornić na falę negatywnych emocji przez fakt, że jeżdżę na wałachu.

Większość ludzi szczerze mnie denerwowała. Pewnie gdyby nie to, że zostałam wychowana na miłą dziewczynę ,,z sąsiedztwa", już dawno zaczęła bym przewracać na ludzi oczami rzucając w nich ostrzegawcze spojrzenia i riposty. Jednak nie byłam tak idealna jak być miałam.

Moja rodzina zawsze chciała abym była świetnie wychowaną damą z dobrego domu, jednak nie mieli świadomości, że era dam minęła już setki lat temu. Oczekiwali tego pewnie ze względu na zachowanie mojego starszego brata - Daniela, który mimo, że miał lat dwadzieścia zachowywał się na maksymalnie szesnaście.

Mimo to kochałam Daniela bardziej niż rodziców. To on był dla mnie idealny - wolny, robił to, co chciał. Do tego wszystkiego świetnie jeździł konno, nie raz zgarniając pierwsze miejsca w wysokich konkursach skokowych. I tylko on i moi przyjaciele w jakimś stopniu mnie rozumieli.

Moja cała najbliższa rodzina jeździła konno. Znaczy, bynajmniej kiedyś jeździła. Teraz mama, Laura Lovato, pracuje z końmi, jednak bez jazdy. Mój ojciec, Emil Lovato, nie ma czasu na konie przez pracę i rodzinę, a mój brat ma swojego ukochanego, siwego Hear Me, na którym regularnie startuje.

Zaczęłam czyścić konia całkowicie pochłonięta w myślach. Nawet nie zauważyłam kiedy przyszła się ze mną przywitać najbardziej denerwująca osoba na świecie.

- Hej, kochana moja jeździczko z swoim dzikim ogierem - powiedziała niziutka brunetka.

- Cześć, - westchnęłam cicho podnosząc przednią nogę wałacha. - kiedyś się doigrasz za tą jeździczkę.

UlubieniecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz