Kiedy Lou wstał, zaraz odpowiedziałem mu o spotkaniu ze strażnikiem, oczywiście jak tylko usłyszał jak chłopak go nazwał, zaczął trząść się ze złości i wyklinać jego imię na wszystkie znane mi sposoby. W pewnym momencie robił to tak głośno że obudził Liama.
- Co się dzieje?- zapytał zaspany.
-Nic- zaśmiałem się- Lou poprostu jest bardzo podniecony uwagą jednego osobnika...
- Uwagą?!- przerwał mi wściekły szatyn- nazwał mnie skrzatem! Uważa że jestem jakimś gnomem ogrodowym!
- Moim zdaniem to urocze- odpowiedziałem- w końcu on ma jakieś dwa metry a ty metr pięćdziesiąt w kapeluszu. Taka żyrafa jak on ma prawo nazwać CIEBIE niskim.
Twarz Tommo stała się jeszcze czerwieńsza, a jego dłonie zacisneły się w pięści.
-NIE JESTEM NISKI!!- wydał się na na całe gardło.
- Uspokój się krasnalu, bo ci żyłka pęknie- zaśmiał się Liam.
- Idź się zapchaj śniadaniem wielkoludzie- prychną obrażony Lou.
***
*Będę na granicy za 15 min*Po napisaniu smsa, zablokowałem telefon i wsadziłem do tylnej kieszeni spodni. Cały dzień po głowie mi chodziło, dlaczego u licha Malik chce się ze mną spotkać, czy może chodzić o porachunki między stadami? Bo nic innego nie przychodzi mi na myśl.
- Wróć do rzeczywistości, bo zaraz wleźesz w drzewo- Lou zaśmiał się za moimi plecami.
-Jak myślisz o co mu może chodzić- zapytałem zupełnie ignorując jego wypowiedź- bo ja nie mam pojęcia.
Chłopak znowu się zaśmiał i spojrzał na mnie rozbawiony.
- Jak to o co? Myślisz że to co odwaliłeś przy wyjściu z klubu, nie wzbudziło w nim zazdrości?
-Jakby chodziło o mnie to by nie kazał mi brać ciebie że sobą - przewróciłem oczami.
- Z tego co mówiłeś to nie był pomysł Malika tylko Harry'ego,poza tym...
Jego wypowiedź została urwana przez warkot silnika, co oznaczało że zbliżamy się do miejsca spotkania, mężczyźni z wrogiego stada właśnie tam przyjechali. Spojrzałem na Lou z lekkim przerażeniem w oczach.
No to zaczynamy...
Podeszliśmy do auta zaparkowanego na obrzeżach polany. Zielonooki odrazu z niego wywiadł przybierając postawę obronną. Podniosłem ręce na znak że nie mam w nich żadnej broni, to samo zrobił szatyn.
Strażnik rozluźnił się i spojrzał na mnie.
-Masz wsiąść do samochodu,a ty krasnalu idziesz ze mną.
W mgnieniu oka złapał mojego przyjaciela za ramię i pociągnął w stronę drzew, jedne co usłuszałem to jak szepcze "nie jestem niski" pod nosem.
Z wielką dozą sceptyzmu wsiadłem do samochodu i automatycznie wlepiłem wzrok w przednią szybę.
- Po co mnie tu wezwałeś - odezwałem się niemal szeptem.
- Żeby porozmawiać.
Kiedy wypowiedział te słowa, zorientowałem się że jego usta są tuż przy moim uchu. Wdrygnąłem się i odunąłem zwracając wzrok na niego. I na widok tego właśnie wyprawiał z twarzą miałem ochotę zacząć się śmiać, ale też rzucić się na niego.
- Więc rozmawiajmy- powiedziałem tylko.
Rozdział pisany w pracy więc przepraszam za błędy.
Enjoy 🙃
CZYTASZ
FAKE|| Ziall (A/B/O)✔️
FanficNiall szuka miłości, mimo że powinien szukać dobrego przywódcy. Okładka zrobiona przez kochaną @marixprincess