Mam na imię Kornelia i mam 17 lat. Ogólnie to miałam depresje, ale odkąd zaczęłam słuchać Taco i Quebo to moje życie się zmieniło. Ich muzyka spowodowała, że odczuwam w brzuchu motyle i czuje się jakbym żyła na nowo. Kocham ich i chciałam to pokazać poprzez pójście na ich koncert na Openerze.
Kupiłam bilet tylko na jeden dzień, bo nie było mnie stać na trzy dni, a poza tym chciałam iść tylko na Taconafide. Kiedy nadszedł wielki dzień ich koncertu, nie mogłam normalnie oddychać. Od samego rana szykowałam się na spotkanie z idolami. Kiedy już dotarłam na miejsce, czułam jak emocje mną targają. Cieszyłam się i jednocześnie czułam strach przed tłumami. Nie ważne. Podeszłam do sceny i czekałam, aż moi idole wyjdą na scenę. Nagle wyskoczyli i zaczęli śpiewać moje ulubione kawałki z Somy, byłam wniebowzięta. W międzyczasie dostałam butelką w łeb, ale nie ważne, w tej chwili liczyli się dla mnie tylko Taco i Quebo. Po koncercie szybko się zmyłam, bo nie interesował mnie koncert Migosów. Kiedy już uber po mnie przyjechał, zobaczyłam jak Taco wsiada do swojego auta, po czym poczułam mocne uderzenie w tył głowy. Momentalnie odczułam brak sił i odpłynęłam.
CZYTASZ
Dramagotchi
FanfictionKolejna opowieść o splątanych losach przeciętnej dziewczyny z jej idolami.