6

29 7 2
                                    

Wróciliśmy do domu po zakupach i byliśmy w świetnym humorze. Wydaje mi się, że Kuba i ja będziemy dobrymi przyjaciółmi. Nagle usłyszeliśmy, że Filip się z kimś kłoci i zobaczyłam na podłodze stłuczoną szklankę. Rozmawiał przez telefon i krzyczał coś, że ma już dość tego związku i nie wiem o co chodziło. Kiedy się rozłączył, zauważył nas i był bardzo zły.
-Posprzątaj to - wskazał na rozbitą szklankę i polecenie było skierowane do mnie. Bez gadania poszłam po zmiotkę i pozbyłam się resztek stłuczonego szkła z podłogi. Kubą pobiegł za Filipem i chyba przeprowadzili bardzo poważną dyskusję, bo kiedy wrócili to oboje mieli miny jakby ktoś umarł.
-Postanowiliśmy, że cię oddamy matce - oznajmił taco.
-Co?! Ale dlaczego? Ja nie mam do czego wracać, nie chciała mnie, byłam dla niej problemem i przy dogodnej sytuacji się mnie pozbyła! Nie róbcie mi tego - byłam bliska płaczu.
-Sory kochaniutka, ale dzwoniła jego laska i mówi, że jeżeli będziesz z nami mieszkać to ich związek jest skończony, a on chyba ją kocha - powiedział Quebo.
-Albo wiecie co, mam dość już Igi. Nie będzie mną rządziła gówniara. Możesz z nami zostać, stworzymy wspaniałą rodzinę - powiedział Filip.
-Naprawdę? Ej, zaraz. Jaką rodzinę? Kto jaką będzie odgrywać role? Mam być waszą córką czy co? - chłopaki spojrzeli się na siebie i oboje zniesmaczeni powiedzieli:
-No homo.
- Dobra, nie ważne jest to kto kim będzie. Ważne, że będziemy razem - powiedziałam i przytuliłam się do chłopaków. Czułam, że możemy naprawdę być dla siebie kimś bliskim i że razem damy radę. Tak nawiasem mówiąc to cieszyłam się, że taco zerwał z Igą, bo taco jest mój.
-Filip chcesz zobaczyć co mi Kuba kupił? - spytałam.
-A zrobisz striptiz? - spytał z uśmieszkiem.
-Yyyy... Nie, wiesz co chyba ja sobie pójdę do pokoju odpocząć. A i potrzebuje telefonu, bo stracę dni na snapie, więc możecie mi oddać? - spytałam.
-Kupiliśmy ci nowy i masz tam już nasze numery - powiedział Taco i podał mi pudełko, w którym znajdował się najnowszy iPhone 45S.
-Oooo, dziękuje - powiedziałam i ucałowałam chłopaka. Nagle do mieszkania ktoś się zaczął dobijać. Wystraszeni staliśmy w przedpokoju i czekaliśmy na rozwinięcie wydarzeń. Nagle drzwi wyjebało i zobaczyliśmy Igę Lis z minigunem. Nikt się tego nie spodziewał, że ona w ogóle będzie w stanie z tego strzelać. Na szczęście ja miałam już kontakt z bronią i nawet dostałam 6+ za ćwiczenia strzeleckie, więc złapałam za karabinek i szybko go załadowałam, po czym strzeliłam jej po nogach, no nie chciałam jej zabić, tylko unieszkodliwić. Zadzwoniłam po policję i zgarnęli ją. Ogólnie to uratowałam chłopaków z opresji. Czułam się jak mama broniąca swoje dzieci. Nagle poczułam jak siły ze mnie odchodzą. Spojrzałam się w dół i okazało się, że nie tylko Lis została postrzelona, ale ja również. Moja ręka krwawiła, a ja zemdlałam.

Dramagotchi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz