Tniemy mitologię #3 [mitologia słowiańska]

1.1K 92 92
                                    

Jak wszyscy dobrze wiemy, mitologie są bardzo lubianym źródłem inspiracji pisarzy, a postacie z wierzeń mogą być ciekawymi postaciami w naszych książkach, czego najbardziej znanym przykładem będzie chyba seria „Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy". Czemu więc nie zgłębić tematu? Zajmiemy się dziś mitologią Słowian.

Sporym utrudnieniem, jeśli chodzi o wszystko, co związane z mitologią słowiańską, jest brak danych. I to nie tak, że nie wiemy absolutnie nic, ale źródeł bezpośrednich nie ma. Wiedza, którą dysponujemy, pochodzi głównie z późniejszych relacji chrześcijańskich kronikarzy. Mimo tego badaczom udało się odtworzyć znaczącą część wierzeń, więc znamy imiona bóstw, a przynajmniej tych podstawowych, i dziedziny ludzkiego życia, za które byli odpowiedzialni. Trudniej było z mitami, ale ten fundamentalny mogę tutaj przytoczyć.

Mit kosmogoniczny, czyli o tym jak powstał świat.

Najprawdopodobniej mamy tutaj do czynienia z tak zwanym mitem wyłowienia. Jest to motyw dualistyczny, gdzie wszystko zapoczątkowały dwie zupełnie różne istoty, będące w zasadzie swoimi przeciwieństwami – bóg i diabeł (choć nie nazwany w micie wprost; występujący jako „towarzysz boga" czy „tajemnicza postać"). Ten pierwszy zstąpił z nieba, by odpocząć, kładąc się na wodzie, która pokrywała wtedy całą powierzchnię Ziemi, a ten drugi wyłonił się z głębin i się spotkali.

Jako że bóg i diabeł nie występują w mitologii słowiańskiej, a na pewno nie pod tymi nazwami, należy utożsamić ich z postaciami występującymi w tych wierzeniach. Z kim? Zwykle identyfikowani są z Perunem (który ma odpowiadać postaci boga) i Welesem (który ma odpowiadać postaci diabła). Spotyka się też wersje, że byli to Białobóg i Czarnobóg, czyli bogowie dobra i zła. Ale o nich później...

Jak wspomniałam wyżej, na początku całą powierzchnię naszej planety pokrywała woda. „Woda nieskończona i nieprzenikniona, dookoła której nie było niczego, ni kawałka stałego lądu, ni tym bardziej żadnej żyjącej istoty". Bóg wraz ze swym towarzyszem po jakimś czasie znużyli się swoim towarzystwem oraz pustką i monotonnością oceanu wokół. Postanowili stworzyć świat, a do tego potrzebowali ziemi. Bo jak inaczej stworzyć ląd?

Jedynym dostępnym źródłem potrzebnej ziemi było dno oceanu. Bóg nie mógł jej pozyskać, bo jego moc tej sfery nie obejmowała. Posłał więc towarzysza.

I choć nie wszystkie źródła to potwierdzają, mówi się, że bóg prosił, by ziemia była dostarczona w jego imieniu. Tajemnicza postać próbowała dokonać tego wyłącznie dla siebie i wtedy muł z dna rozpływał się po drodze. Wreszcie przy trzecim podejściu towarzysz wydobył ją w imieniu i swoim, i boga. Wtedy się udało.

Uzyskawszy trochę ziemi, bóg cisnął nią i stworzył pierwszy stały ląd – wyspę.

Bardzo ciekawe moim zdaniem są wierzenia dotyczące tej dwójki i tego lądu, które zachowały się w Bułgarii. Według nich diabeł powstał z odbicia boga w wodzie będącej granicą między dwoma różnymi sferami – „niebem a otchłanią, ładem a chaosem, dobrem a złem". Bóg i diabeł nie udawali się na obce sobie terytoria, bo tam nie sięgała już ich moc. Jako że ląd powstał z ziemi wydobytej w imieniu ich obojga, stał się granicą tych dwóch sfer jak i areną walki wspomnianych wyżej nieba i otchłani, ładu i chaosu, dobra i zła.

Ale wróćmy do mitu, bo to nie koniec historii. W końcu lądu obecnie jest trochę więcej niż jedna wyspa, prawda?

Stworzenie lądu zmęczyło zarówno boga jak i jego towarzysza. Obaj udali się na wyspę i położyli się, żeby odpocząć. Bóg na wschodzie, jego kompan na zachodzie. Pierwszy z nich zasnął, drugi zaś postanowił to wykorzystać. Chciał być jedynym Stwórcą, a jego plan zakładał zepchnięcie boga do otchłani. Jednak kiedy tylko go przesuwał, pod nim pojawiał się nowy ląd. Niezależnie od kierunku, w którym pchał, nie mógł się go pozbyć, a próbując, doprowadził jedynie do przeobrażenia się wyspy w kontynent.

Nożyce tną [2019] - zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz