Początki zawsze trudne

34 6 0
                                    

Jestem Kinga, wszyscy nazywają mnie po imieniu, czyli jeszcze nie wymyślono mi przezwiska. Dziwne, prawda? Może zacznę opowieść po kolei, by wszystko było zrozumiałe
1 września 2010 pierwszy dzień w szkole, ściślej mówiąc w zerówce. Nie znasz dosłownie nikogo, zawsze siedziałaś zamknięta w domu. Typowe życie introwertyka. Mama ci objaśnia po co jest w ogóle takie coś jak zerówka. Mówiąc hitami internetu "a komu to potrzebne?"
Pierwszy tydzień, przyprowadzają kolejnych więźniów oświaty. Już znasz się ze wszystkimi zawiązuję pierwsze przyjaźnie, które jak się później dowiecie są ważne w moim życiu.
Już od zerówki "podobno" byłam dzieckiem wyjątkowo mądrym i nadzwyczaj chorowitym. Można było zauważyć od razu, którzy chłopcy będą " szkolnym koksami". Wiadomo bójtki itp. Szczególnie prześladowali Miłosza- chłopca, który zawsze miał coś słodkiego, a co za tym idzie miał rzeszę kolegów (czyt. Krwiopijców).
Był najmłodszy, więc taki był jego los.
Do tej pory pamiętam, jak wlewali mu jogurt do butów, które później (niestety) zakładał. Ja, malutka blondynka, obserwująca swoimi niebieskimi oczkami ten cały cyrk. Już wtedy wiedziałam, kocham moją klasę.
Koleżanką, która mieszkała najbliżej mnie była Magda- sobowtór mnie. Do tej pory wszyscy nas mylą. Najśmielszym dzieckiem była Julka. Ona to sobie poradzi w życiu, wbija do klasy i pyta wszystkich jak masz na imię. Dla nas, przestraszonych dzieci brzmiało to co najmniej jak groźba zabrania zabawki. Następna była Aleksandra, przez prawie wszystkich zwaną Olką. Niezbyt lubiła te miano, no ale cóż, nie mogła dzieciom kupić młotka, by ten przydomek wybili sobie z głowy. Po drugim półroczu przyszła do zerówki Kinga, dokładne przeciwieństwo mnie. Łączyło nas tylko imię.
A chłopcy... No wiadomo, że w tym okresie było modne "Fuuu to chłopakiii". Z zerówki mam z nimi tylko jedno wspomnienie, tańczenie walczyka. Do tej pory ten taniec tkwi mi w głowie i śni w koszmarach. Najstarszy był Mariusz, w sumie jego nie dało się rozszyfrować. Cudem było jeśli się do ciebie odezwał. Następny to Krystian, mały blondynek, który dawał się wszystkim we znaki (i chyba tak mu pozostało). Dawid... No Dawid to Dawid. Wstydliwe dziecko zadające się z Mariuszem, bo każdego się boi.

My school's story ✌️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz