DZIEŃ PIĘTNASTY
https://www.olx.pl/lp/nakarm-psa/ranking/?fbclid=IwAR0McDFAlhR39Hx0xWsHG0MRYXuTcUDzwAoQueCFSe1Nyu8QhDgqV88sxVc
Wchodzimy i pomagamy!
Długie spacery z ukochanym czworonożnym przyjacielem zawsze pomagały mi oddalić się od otaczającego mnie zgiełku. Pozwalały się uspokoić oraz spędzić czas z kimś, komu naprawdę na mnie zależało. Pomimo mroźnego zimowego wieczoru, wolnym krokiem przechadzałam się po pobliskim parku. Ludzi było niewiele, a kolorowe świąteczne światełka raziły w oczy. Kapi biegał wesoło w zaspach śniegu i szczekał wesoło, aby obserwować. jak przeskakuje i robi dziury w białym puchu.
Młody Cavalier Spaniel mieszany z nieznaną mi rasą dotrzymywał mi towarzystwa już od dobrych dwóch lat, był moim ulubionym członkiem rodziny. Cieszyłam się, że razem z przyjaciółką postanowiłam wybrać się do schroniska. Właśnie tak, na urodziny przed jej wyjazdem do Kanady, znalazł się u mnie uroczy czworonożny przyjaciel. Przynajmniej nie byłam samotna.
Przed pojawieniem się Kapiego w moim mieszkaniu panowała zupełna pustka i cisza. Często jedynym jej zastąpieniem była cicha muzyka grająca ze stojącej w salonie wieży. Od zawsze byłam osobą, która twierdziła, że lepiej jej w samotności. Nie lubiłam przebywać wśród ludzi, w sumie dalej tego nie lubię, właśnie dlatego mój zawód jest taki, a nie inny. Siedzę w domu i projektuję grafiki, prawdę mówiąc i słysząc czasami pośród ludzi, jestem jedną z lepszych graficzek w województwie łódzkim. Cóż, jedyne co mi pozostało to cieszyć się i tego nie spieprzyć.
Biało brązowy piesek biegł w moim kierunku, a gdy ukucnęłam, wskoczył radośnie na moje kolana. Jego zimny nosek z odrobiną śniegu, przyjemnie muskał mój policzek. Zawsze mi powtarzano, że powinnam wychodzić do ludzi, lecz dlaczego skoro oni tylko ranią? Zwierzak podaruje mi swoją wierność do końca swoich dni. Nigdy mnie nie okłamie, a gdy coś nie będzie mu pasować, to szczeknie. Kocha mnie pomimo wszystko, nie interesuje go, jak wyglądam, tylko jaka jestem wobec niego.
Puściłam Kapiego z powrotem na ziemie, aby mógł pobawić się jeszcze w śniegu. Mocniejszy powiew wiatru zawiał w moją twarz, przez co mocniej owinęłam się czarnym bawełnianym szalikiem. Ruszyłam do zwierzaka, aby się nim zająć. Stanęłam przy dużej zaspie śnieżnej i obserwowałam skaczącego jak zając psa. Właśnie miałam ruszać, aby wygrzebać go z białego puchu, lecz sama wylądowałam twarzą w nim, zostając brutalnie pchnięta.
Odwróciłam się zdziwiona na plecy i zobaczyłam nad głową śnieżnobiałego Huskiego z wywalonym na zewnątrz jęzorem. Przymrużyłam oczy i podniosłam się do pozycji siedzącej. Dużo większy od mojego zwierzaka szczeknął na mnie radośnie i przygotowywał się do wyskoku na moją osobę. Jego oczka miały dwa różne kolory, jedno było wręcz przypominające ocean, a drugie głęboką czerń.
-Mazi, nawet nie próbuj skakać. - usłyszany z oddali głos sprawił, że pies usiadł grzecznie i obserwował mnie z przekrzywioną głową.
Właśnie w tej chwili, gdy średniego wzrostu mężczyzna się do nas zbliżył, spanikowany Kapi wbiegł na moje kolana i wtulił się w brzuch. Spojrzałam zdziwiona na zwierzaka, a później na stojącego przede mną mężczyznę.
-Przepraszam za nią, nigdy się tak nie zachowywała. Musiała cię polubić. - zaśmiał się i wystawił dłoń w moim kierunku, pomagając mi dzięki temu podnieść się wraz z moim psiakiem na rękach.
CZYTASZ
Siatkarski Kalendarz Adwentowy 2018✔
FanfictionDwadzieścia cztery opowiadania z zupełnie innym zawodnikiem oraz inną historią. Chcesz poczuć przedświąteczną atmosferę z naszymi siatkarzami? Serdecznie Cię zapraszam!