Wspólna miłość uskrzydlała ich, jak mogła | Jakub Ziobrowski

908 25 9
                                    

DZIEŃ DWUDZIESTY CZWARTY (FINAŁ)

Był to jeden z cieplejszych, letnich wieczorów. Razem ze znajomymi mieliśmy spędzić najlepszą noc życia. Wszyscy poubierani w jak najlżejsze ubrania, aby gorąco nie dotknęło ich gorąco. Właśnie tego dnia jedna z przyjaciółek zorganizowała swoje osiemnaste urodziny. Wszyscy mieliśmy się świetnie bawić i tak, początkowo tak było, tego nie można zaprzeczyć.

Początkowo wszystko szło po naszej myśli, bawiliśmy się, jak mogliśmy. W zaufanym gronie mogliśmy wszystko, cieszyliśmy się z miłych chwil. Głośna muzyka sprawiała wrażenie drżenia całego ciała, alkohol rozlewający się we krwi dodawał pewności siebie. Niektórzy już tańczyli na stołach, jeszcze inni ocierali się na parkiecie. W mojej głowie szumiało. Przez mgłę widziałam co się dzieje wokół mnie. Kręciło mi się w głowie, a chęć wymiotów zmuszała mnie, by skierować się ku wyjściu.

Potrzebowałam odrobiny świeżego powietrza, chciałam poczuć się lepiej. Z każdą chwilą oddychałam coraz płycej, miałam wrażenie, że umieram od środka.

Wolnym krokiem, podpierając się o wszystko, co mogłam, opuściłam zatłoczony lokal. Starałam się zaciągnąć tlenem, chłodny wiatr delikatnie muskał moją skórę, lecz nieustający ból głowy wręcz się nasilał. Gdybym nie opierała się o zimną, ceglaną ścianę zapewne znalazłabym się na ziemi.

Przez mgłę widziałam, jak ktoś niebezpiecznie się do mnie zbliżał. Obleśne dłonie zaczęły dotykać mojej skóry. Ręce dostawały się pod moją koszulkę, ktoś zaczął rozpinać spodenki. Nie miałam nawet siły ich odepchnąć. Czułam się okropnie, tak bezużytecznie. Ostatnie co zapamiętałam, to krzyk. Później osunęłam się na chodnik, z ledwością nie uderzyłam w niego całą siłą.

-*-

Młody wysoki chłopak wybiegł z klubu i rozejrzał się po ulicy, na której znajdował się klub. Zobaczył, jak dużo starszy facet, próbuje skrzywdzić przyjaciółkę jego kuzynki. Podbiegł szybko i wymierzył porządnego sierpowego niedoszłemu gwałcicielowi. W ułamek sekundy przed zderzeniem z ziemią złapał kolorowowłosą.

Ułożył ją bezpiecznie i wykonał telefon na 112. Policja wraz z karetką dojechały w miarę szybko, lecz blondyn okropnie martwił się o dziewczynę i nie mógłby znieść, gdyby policja odrzuciła zarzuty wobec faceta, który próbował...

-*-

Kolorowowłosa obudziła się kilka dni później. Początkowo nie miała pojęcia, co robi w danym miejscu. Biel ścian przerażała ją, a ciało bolało ją niemiłosiernie. Pierwsze co zobaczyła po podniesieniu się, to swoją najlepszą przyjaciółkę. Gdy dowiedziała się, co się stało, zalała się łzami. Poczuła obrzydzenie samą sobą, pomimo że "do niczego nie doszło", ona czuła wstręt.


Po jakimś czasie, przed jej oczami pojawiały się pewne obrazy, lecz żaden z nich nie był wyraźny. Często budziła się po nocach zalana łzami z krzykiem na ustach. Cały czas miała wrażenie, że ktoś ją dotyka, pomimo że była całkiem sama. Bała się mężczyzn, unikała ich jak ognia. Jedynym, z którym jakoś udało utrzymać się kontakt, to ten, który uratował ją przed najgorszym.



Pomimo że jego obecność jakoś dodawała jej otuchy, ona i tak miała wrażenie, że umarła od środka. Nie potrafiła pokochać się tak, jak robiła to kiedyś. Straciła swoją pewność siebie, często bała się gdziekolwiek wychodzić. Zrobiła się tak krucha, tak delikatna. Zdarzało się, że potrafiła obwiniać samą siebie za to, do czego doszło.
Pewnego dnia będąc w mieszkaniu, usłyszała rozmowę Jakuba, który rozmawiał ze swoją kuzynką, a jej przyjaciółką.

Siatkarski Kalendarz Adwentowy 2018✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz