Z horroru do komedii romantycznej | Dawid Woch

600 16 1
                                    

DZIEŃ DWUDZIESTY DRUGI

  Młody chłopak z kręconą czupryną na głowie spacerował powoli po miejscowym parku, ściskając za rękę dziewczynę. Wysoka blondynka o brązowych oczach śmiała się radośnie z kilku słów powiedzianych przez jej przyjaciółkę w telefonie. Właśnie tak wyglądały ich spotkania. On starał się zachowywać normalnie, udawać szczęście podczas ich spotkań, a ona zawsze zajmowała się czymś innym. Czasami chłopakowi zdarzało się myśleć, że blondynka go nie wykorzystuje, odrzucał od siebie tę myśl jak mógł.

Coraz częściej kręconowłosy, gdy siedział samotnie w mieszkaniu, zastanawiał się, co by było, gdyby jednak poznał kogoś innego. Kiedy on chodził na treningi czy mecze, najgorzej jak miał mecze wyjazdowe. Tylko dochodziły do niego różne informacje o tym, co robi ciemnooka. Nigdy nie chciał w to wierzyć, lecz widząc zdjęcia, które dodawała ona czy jej znajomi, robiło mu się przykro.

Szatyn czuł się samotny, często pozbawiony nadziei. Niejednokrotnie się kłócili, ale powtarzał sobie, że mają one tylko bardziej zacieśnić sznur ich relacji, jednak jedyny, jaki się zaciskał, to ten na jego szyi. Widział, jak się oddalają, lecz jak zawsze nie chciał uwierzyć, że to dzieje się naprawdę. Wmawiał sobie, że to wszystko jest chwilowe, za chwilę minie i znów będą kochająca się parą.

Jednak ona już od dawna zdawała się go nie kochać.

-Skarbie, naprawdę nie chcę się już kłócić. Może pójdziemy do kina i spędzimy trochę czasu razem.

-Dobra, ale pójdziemy też do galerii. Muszę kupić nową sukienkę. - chłopak westchnął, lecz się zgodził. Chociaż w głębi duszy znów czuł się wykorzystywany.

-*-

Pod wieczór, gdzieś koło godziny osiemnastej para opuściła galerię i udali się w stronę kina. Blondynka coraz to częściej zaczynała narzekać, a chłopak z każdą chwilą bardziej się denerwował. W końcu spojrzał na nią i powiedział, aby w końcu przestała.

Właśnie w ten sposób siedziała obrażona na fotelu przed salą kinową, a kręconowłosy udał się do baru, aby kupić popcorn i jakieś picie. Na jego policzkach widoczne były czerwone plamy od zdenerwowania, a sam on czuł się jak na gwoździach.

Zza lady wyłoniła się średniego wzrostu szatynka, z włosami związanymi w wysoki kucyk i oczami mieniącymi się na różne kolory, zależało, jak stanęła w stronę światła. Serce chłopaka zabiło trochę mocniej, nie przypominał sobie, aby kiedykolwiek czuł się tak przy jakiejś dziewczynie. Czuł się nieco winny, lecz stojąca przed nim dziewczyna wręcz go oszałamiała. Spojrzał na imię dziewczyny, a gdy wyczytał "Monika", ucieszył się, że coś mu się dzisiaj udało.

-Przepraszam! - podniesiony ton szatynki sprawił, że chłopak nieco się ocucił.

-Tak? O co chodzi?

-Pytałam, czy coś podać. - powiedziała już spokojniej, jej głos był delikatny i melodyjny. Podobał mu się.

-Och, tak duży solony popcorn, colę i wodę. - powiedział w miarę spokojnie, a ona tylko się uśmiechnęła, nabiła na kasę i poszła nakładać zamówienie.

Szatyn grzebał po kieszeniach, szukając portfela, a młoda dziewczyna nakładająca popcorn co jakiś czas zerkała w jego kierunku. Był naprawdę przystojny, a jego kręcone włosy sprawiały, że miękły jej nogi. Zawsze miała słabość do tego typu urody, ciemne kręcone włosy, dość ciemne oczy i oliwkowa cera. Dodatkowo jego budowa sprawiała wrażenie, że chłopak jest silny.

Siatkarski Kalendarz Adwentowy 2018✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz