Alice
Gdy wracałam do domu, czułam się zmieszana przez całą tę sytuację. Zaciskałam kurczowo pięści, myśląc o słowach mojej siostry. Mimo, że wiedziałam o tym, że żywi do mnie nienawiść, trudno mi było to przyjąć do siebie.
Siedziałam na drewnianej ławeczce, co chwilę spoglądając na okno będące tuż obok. Było zasłonięte czarnymi zasłonami od zewnątrz, przez co nie mogłam zajrzeć do środka.
Od rozmowy z jego mamą nie miałam z Jack'iem żadnego kontaktu. Jakby rozpłynął się w powietrzu. Kilka razy specjalnie przesiadywałam tutaj, aby wyjrzał zza zasłony i przywitał promiennym uśmiechem. Szkoda, że tak się nie stało.
Moje skupienie przerwały cichy szelest jesiennych liści pod czyimiś butami, gdy zmierzająca w moją stronę osoba, stawiała kolejne kroki. Odwróciłam głowę w tamtym kierunku i spojrzałam Molly w oczy. Widziałam w nich zakłopotanie, spowodowane naszym spotkaniem. Westchnęłam cicho i wstałam z pozycji siedzącej, chcąc skierować się w stronę drzwi, lecz zatrzymały mnie jej słowa, wypowiedziane smutnym tonem głosu.
- Proszę, zaczekaj. - chwyciła moją dłoń, gdy odwróciłam się plecami do niej.
Zapadła cisza, a z każdą mijającą sekundą nie czułam rezygnacji w jej uścisku. Czy ta rozmowa cokolwiek zmieni?
- Możemy to zrobić, Alice. - szepnęła.
- Co masz na myśli? - powiedziałam beznamiętnie, nadal wytrwale wpatrując się w drzwi.
- Możemy to wszystko naprawić...
- Naprawdę? Jak ja wyciągałam rękę do zgody to-
- Wiem co wtedy robiłam. - przerwała mi. - Mogłabyś chociaż na mnie spojrzeć?
Przeniosłam wzrok na dziewczynę. Nie umiałam już dłużej utrzymywać obojętnego wyrazu twarzy. Czułam jak moje wargi zaczynają drżeć pod wpływem nadmiaru emocji, a do oczu napływają łzy.
- Ani razu nie chciałaś poznać prawdziwej wersji wydarzeń z dnia, gdy zginęła nasza mama... - westchnęłam cicho i usiadłam na ławeczce. Spojrzałam na siadającą obok mnie Molly, po chwili napotykając jej wzrok.
- Nigdy nie miałam dosyć odwagi aby poznać prawdę. Wolałam krążące plotki i obwinanie ciebie, lecz teraz dopiero widzę jaką krzywdę nam wyrządziłam. - mówiąc to, położyła mi dłoń na kolanie, wbijając wzrok w chodnik. - Czy zechcesz mi opowiedzieć jak było naprawdę?
Nic nie odpowiedziałam, tylko kiwnęłam twierdząco głową...
***
- Jasne, Aaron. Co powiesz na wtorek? - usłyszałam, przysłuchując się rozmowie mamy z jakimś mężczyzną.
Wyjrzałam przez okno, chociaż i tak mało mogłam dostrzec przez krople deszczu, uderzających głośno w szklaną szybę. Widziałam tylko także rozmazane światła latarni, stojących przy drodze. Było już ciemno, a droga była ledwo widoczna. Miałam dziwne przeczucie, że takie warunki podczas jazdy samochodem nie wróżą nic dobrego.
- Myślę, że pasuje mi bardziej po południu. - mówiąc to, mama otworzyła swój służbowy notes, rozbawiona.
- Mamo...
Kobieta uniosła dłoń, próbując przekazać abym nie przeszkadzała jej w rozmowie.
Mimo, że na drodze nie było żadnego ruchu, to i tak byłam pełna obaw. Przez chwilę milczałam według jej prośby, lecz po chwili stres mnie najzwyczajniej w świecie przerósł.
- Mamo. - powiedziałam nieco bardziej stanowczo.
Kobieta oderwała się z głośnym westchnięciem od rozmówcy, w lusterku napotykając mój wzrok.
- Alice, daj mamusi porozmawiać. Muszę coś załatwić. - kończąc rozmowę ze mną, wróciła do poprzedniej. - Tak, już jestem. Na czym skończyliśmy?
- Ale możesz umówić się na spotkanie z klientem w domu... - odpowiedziałam.
- Tak, biuro numer trzy. - zignorowała mnie.
- Mamo! - jęknełam niezadowolona.
- Do zobaczenia. - odpowiedziała radośnie, rozłączając się. - Alice, ile ja mam ciebie prosić o to, abyś dała mi porozmawiać? - burknęła.
- Mogłaś porozmawiać w domu...
- Nie, nie mogłam. - warknęła.
- Mamo... - otworzyłam oczy z przerażeniem.
- Widzę, że musimy poważnie porozmawiać w domu, Alice. Mówiłam ci wiele razy, że-
- Mamo, uważaj! - krzyknęłam ze łzami w oczach, lecz za późno.
Słyszałam tylko głośny pisk opon i czułam jak niekontrolowana siła, wciska mnie w drzwi auta. Pisnęłam i schowałam twarz w dłoniach. Potem nastała już tylko cisza... Nie czułam kompletnie nic, a w mojej głowie zapanował spokój...
***
Z moich oczu wciąż płynęły łzy. Panowała cisza, nie umiałam jej przerwać po tym wyznaniu. Po chwili poczułam ciepło. Doszło do mnie, że to dzięki Molly, która mnie mocno przytuliła. Ona również zaczęła płakać. Wtuliłam się w nią i pozwoliłam sobie zatracić w tej pięknej chwili, gdy wszystko stało się prostsze...
Nie mogło to jednak trwać wiecznie. Oddaliłyśmy się od siebie ze łzami w oczach.
- Alice, ja... Nawet nie wiem jak się wytłumaczyć. Teraz jest mi tak okropnie z tym, że musiałaś tkwić w tym sama...
Uśmiechnęłam się przez łzy.
- Molly, zacznijmy nowy rozdział razem... - chwyciłam jej dłonie.
- Jestem za... Pamiętasz co kiedyś powtarzałyśmy jak byłyśmy małe? - zapytała.
- W siostrach siła! - powiedziałam, chichocząc.
Dziewczyna uśmiechnęła się lekko i wstała z pozycji siedzącej.
- Idziemy do domu? Już nie czuję palców z zimna. - wzdrygnęła się z zimna.
Pomyślałam przez chwilę, po czym potrząsnęłam głową, odmawiając.
- Idź, ja muszę coś załatwić. Zaraz przyjdę.
Molly przytaknęła i po chwili już jej nie było.
Wstałam z ławeczki i podeszłam do zasłoniętego czarnymi zasłonami okna. Zastukałam w taflę szkła, licząc, że ktoś po drugiej jej stronie odpowie. Jednak na próżno.
- Jack? Jesteś tam? - powiedziałam. - Rozmawiałam z twoją mamą. Wspominała, że ci się pogorszyło... - westchnęłam zmartwiona.
Nie wiem dlaczego, lecz wyraźnie się martwiłam. Nie pytałam już dlatego, bo chciałam się z nim spotkać, ale dlatego, że bałam się co się stało. Nie miałam pewności czy tam był, lecz nadal próbowałam.
- Jeżeli tam jesteś to chociaż daj mi jakiś znak... Ja się martwię.
Jednak nic nie usłyszałam. Zrezygnowana, poszłam do domu. Ten dzień zapoczątkował coś całkiem nowego... Jeżeli mam być szczera, byłam podekscytowana. Miałyśmy tyle lat do nadrobienia.
Wojna jest okropna, lecz pojednanie po niej przynosi uczucie, którego piękna nie da się nawet opisać.
~.~.~
Przepraszam, rozleniwiłam się ponownie ugh...
CZYTASZ
,,Okno''
Romansa,,Jedyny kontakt ze światem zewnętrznym dawało mi okno. Mimo, że zwykle zasłaniałem je długimi, czarnymi zasłonami, lubiłem przez nie patrzeć na to, co mnie omija w życiu. Co mógłbym robić gdybym był normalny.'' *** Dziękuję @nnnataliaaa03 mojej kor...