1- Cud

1.4K 45 7
                                    

Król Kazimierz zauroczony wdziękiem dwórki Machny spędził z nią miłą noc. Zapomniał o brzemiennej żonie i wszystkim innym. Królowa Anna po Kłótni z mężem odchodziła od zmysłów, bardzo chciała przeprosić Kazimierza.
Aldona Anna weszła do komnaty Kazimierza, zastała tam męża w objęciach perfidnej Machny. Nie chciała słuchać jakichkolwiek wyjaśnień....
-Anno! Proszę, wszystko Ci wyjaśnię!
-A ja cię chciałam przeprosić...
-Anno! Proszę, stój! - krzyczał przerażony król.
-Zostaw mnie! Nie chce cię widzieć! - krzyczała Aldona
Kazimierz czuł, że stanie się za chwilę jakieś nie szczęście, przerażony biegł za żoną, która zmierzała do górnego wyjścia z zamku.
-Anna! Stój, proszę, porozmawiajmy!- krzyczał, gdy ta zbiegała na dół.
Zapłakana kobieta nie patrzyła pod nogi, biegła po wysokich, stromych schodach prowadzących na plac Wawelu. Zapłakaną Annę ujrzała z daleka jej dwórka Egle, czuła, że za chwilę stanie się coś, co zmieni życie młodej królowej.
-Anno! Nie! - krzyczał Kazimierz widząc upadającą w połowie stromych schodów żonę.
-Egle, czy ona żyje?!
-Nie wiem! - krzyczała litwinka.
*****
Królową Annę przeniesiono do komnaty, medyk z Wawelu-Eliasz i jej zaufana dwórka Egle rozpoczęli akcje ratunkową młodej królowej i dziecka.
Kazimierz nerwowo stał pod drzwiami, umierał ze strachu o żonę i dziecko.
-chce tam wejść! - krzyczał król.
-Nie możesz panie, trwają starania o życie Królowej i dziecka!
-Anna mnie potrzebuje!
-Panie, za chwilę, nie mogę cię wpóścić!
Nagel z komnaty wyszła Egle.
-Egle, mów! Co z Anną?
-żyje, ale ledwo...
-A dziecko?!- na te słowa Egle momentalnie posmutniała.
-Jego stan jest ciężki... Jeśli dożyje  jutra wszystko będzie dobrze, ale ma na to małe szanse...
Kazimierz spojrzał tylko na litewską dwórkę i uderzył pięścią w ścianę.
-Czy to chłopiec? - spytał na skraju załamania.
-Chłopiec, Aldona dała mu na imię Olgierd - po bracie.
Kazimierz nie chciał wydawać się w dyskusję z Egle i mówić, jak bardzo nie odpowiada mu wybrane imię.
-Co ja zrobiłem! Mój syn może przeze mnie umrzeć! - rozpłakał się król.
-Panie, nie denerwuj się, bądź dobrej myśli! - pocieszała Egle.
****
Kazimierz podszedł do kołyski z ledwo żyjącym Olgierdem, spojrzał na syna i znów cichutko łkał.
-Panie, Królową nadal nie odzyskała przytomności... - poinformował Eliasz.
-Co ma czynić Eliasz?! Mam ot tak stracić dziedzica i żonę?!
-Panie, trzeba się modlić, to pomoże!
-Boże! Wybacz mi za to co zrobiłem! Nie każ Anny i Olgierda! Proszę! Błagam! - krzyczał Kazimierz.
****
Całą noc w żalu, smutku i trosce król spędził nad kołtską syna i przy łóżku żony. Nadszedł ranek, bliscy Kazimierza przeżyli, Kazimierz dał Polsce dziedzica- Olgierda.
Nad ranem Anna odzyskała przytomność, nie chciała rozmawiać z mężem, spytała go tylko o młodego księcia. Król Kazimierz wiedział, że o wybaczenie Anny będzie musiał błagać jeszcze wiele dni. Jednak nie przejmował się teraz tym. Liczyło się dla niego to, żeby wychować Olgierda na króla Polski. Nie miał ochoty teraz myśleć nad tym jak udobruchać żonę, chciał jak najszybciej oddalić Machnę z dworu i przygotować wszystko dla przedwcześnie urodzonego syna.

Dziedzic [Korona królów] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz