°
°
°
4 ɢʀᴜᴅɴɪᴀ 2016 ʀᴏᴋ
°
°
°
Odskoczyłem jak oparzony, kiedy korek wyskoczył w górę, o mało nie potrącając Jina. Mimo tego nie żałowałem, bo wpadłem w ramiona Junga.
Nie zwracałem już na nikogo uwagi. Byłem tylko ja i on.
Do czasu, aż nie zostaliśmy sam na sam.
Próbowałem go pocałować.
Myślałem, że mnie lubi.
Wszystko na to wskazywało.
Troszczył się o mnie, czasem spaliśmy w tym samym łóżku, przytulaliśmy się, dzieliliśmy wszystkim, co mieliśmy.
Odskoczył ode mnie jak poparzony z obrzydzoną twarzą i pretensjami.
Wyznałem mu swoje uczucia.
"Jimin, ja nie jestem pedałem! Nie będę kochał chłopaka, a zwłaszcza ciebie"
Zabolało.
Uciekłem.
Płakałem i płakałem, włóczyłem się po ulicy przez kilka godzin, ale moja wędrówka prowadziła tylko do jednego miejsca.
Czułem się upokorzony.
Jak ja spojrzę Hoseokowi w oczy?
Nasza paczka rozsypie się przeze mnie.
Nie będziemy mieli już normalnego kontaktu.
Nie jeśli ja zostanę.
Nie będę miał przyjaciół, ani osoby, którą kocham.
Nie miałem nikogo.
Wdrapałem się na schody, prowadzące do mojego mieszkania.
W głowie miałem bardzo wyraźny plan tego, co chcę zrobić.
Byłem szalony?
Tak.
Byłem zrozpaczony?
Tak.
Byłem podpity?
Tak.
Byłem kochany?
Nie.
Echo mojego płaczu rozeszło się po klatce schodowej. Byłem już na ostatnim zakręcie, który prowadził nie tylko mnie, ale i całe może życie do nowego, lepszego początku.
W Niebie nikt nigdy mnie nie opuści.
Może nawet zobaczę się ze swoim młodszym bratem?
Miałem nadzieję na to, że dziś wszystko to skończę, ale tak się nie stało.
- Jungkook...?
Brunet otworzył oczy, po czym wstał ze schodów. Przysnął na klatce, koło drzwi od mojego mieszkania. Bez słowa wstał i podszedł do mnie z mizernym uśmiechem na ustach.
- Słyszałem.
Skinąłem głową, ocierając policzki.
- Skąd? - pociągnąłem nosem, przechodząc koło niego. Byłem cały przemoknięty od deszczu.
- Jin słyszał waszą kłótnię. Poprosił, żebym poszedł za tobą i ci pomógł - wyjaśnił.
Jak masz mi pomóc?
Zacisnąłem zęby, żeby nie rozpłakać się jeszcze mocniej, ale jak zawsze - osiągnąłem porażkę.
- Nie płacz, Jimini hyung - poczułem jak jego ramiona owijają się wokół mojej talii, a jego policzek przycisnął do moich pleców.
- On m-mnie-
- Nie był ciebie wart.
- A-ale t-to nasz p-przyjaciel! Muszę od-dejść.
- Co? - usłyszałem jego cichy, drżący głos.- O czym ty mówisz?
- J-jak my b-będziemy t-teraz spędzać czas? N-nie mog-gę spojrzeć mu w oczy.
- Wszystko będzie dobrze. Jeszcze będziesz się z tego śmiać. Obiecuję ci to.
Śmiać?
Jest się z czego śmiać?
Mam złamane serce.
Nikt mnie nie pokocha...
Jin jednak nie pamiętał o jednej ważnej rzeczy.
Gdy cofa się w czasie, pamięta się wszystko tylko w dzień, do którego się cofnięto.
Myślał, że postąpił prawidłowo, ale już na samym początku zrobił głupstwo...
Biedny Seokjin nie był świadomy, że próbując nas ocalić, tak naprawę nikomu nie pomógł.
Liczba popełnionych błędów: 2
CZYTASZ
Highlight Reel | BTS ✓
FanfictionLove yourself Before you Love someone ↠ różne shippy ↠ cofanie się w czasie ↠ sceny +18 ↠ angst