- Panienko Rainflower! Jak tam lekcje z Tomem? - zapytał Slughorn, po lekcji eliksir, z której Audrey jak zwykle nic nie wyniosła, oprócz kąśliwych uwag na jej temat od Riddle'a.
- Em... Dobrze? - bardziej zapytała niż stwierdziła, brunetka. Co na dobrą sprawę miała mu powiedzieć? Że jego ulubiony uczeń ją szantażuje i terroryzuje? A ona ma jakieś chore śledztwo, żeby dowiedzieć się co skrywa ten chłopak? Zapewne dostałby zawału.
- Cieszę się, że się dogadujecie! Masz duży potencjał, a Tom ci pomoże go rozwinąć. - powiedział Horacy, uśmiechając się miło w stronę dziewczyny. Ona nie podzielała jego humoru, dlatego uśmiechnęła się sztucznie i grzecznie podziękowała, odeszła mówiąc, że musi dojść na kolejną lekcję. Przed nią były jeszcze dwie lekcje, a ona miała już serdecznie wszystkiego dość.
- Słuchaj rozmawiałam z Orionem. - odezwał się znajomy głos koło Audrey, jasnowłosa wyrwała plan lekcji, z ręki po czym westchnęła i oddała brunetce, jej własność.
- Wow, co za nowość! Sasha, nie wiem czy wiesz, ale rozmawiamy z nim codziennie. - mruknęła Ślizgonka, zgrabnie omijając różnych uczniów na schodach. Elgrey przewróciła oczami.
- Puścił trochę farby. Wiem gdzie jest te całe zebranie. - oznajmiła dumnie blondynka, a Audrey nagle przystanęła, wytrzeszczając na przyjaciółką oczy. Zastanawiała się jak ona mogła to zrobić? Orion był jak zamknięta książka, jeżeli on ci nie powie, to się nie dowiesz. Brunetka już zaczęła przygotowywać cały plan śledczy, punktami oraz planami "B". Nie pomyślała, że pójdzie to tak... łatwo.
- Na gacie Merlina! Jak?
- Rozmawiałam z nim normalnie i cóż, podpuściłam go, nawet nieświadomie. - wzruszyła ramionami, ciągnąc za sobą brunetkę, która nie wyglądała jakby sama umiała się ruszyć. - Powiedział, że jest to opuszczona sala, na trzecim piętrze. - Audrey nadal w to nie wierzyła, miała jakieś dziwne wrażenie, że albo Orion je wkręca, albo robi to Sasha. Oby dwie opcje, tak naprawdę były równie możliwe.
- Podsłucham rozmowę Riddle'a w czwartek, więc musimy poczekać. - stwierdziła Rainflower, obliczając w głowie daty. - Ale z drugiej strony nie wydaje mi się, żeby mieli dokładne daty tych ich spotkań. Nie kazał by Walburgy, wszystkich informować.
- Dlatego mam pomysł. Bądźmy cały czas przy Orionie, jak ktoś do niego podejdzie, a on odjedzie z nim, po prostu będziemy wiedzieć, że jest zebranie. - podsunęła Sasha, opierając się o ścianę, przed salą transmutacji. - Z resztą, to nie jest dobre miejsce żeby o tym mówić. - dodała wskazując głową na Gryfonów, którzy przyglądali się im podejrzliwie.
Nie rozumiała tego. To, że Krukoni między sobą szeptali nic nie znaczyło, to że Puchoni między sobą szeptali też nic nie znaczyło. Ale jak szeptali między sobą Ślizgoni, to od razu świadczyło o potajemnym planowaniu morderstwa. Dom Salazara od zawsze nie cieszył się pozytywną opinią, ale czy to już czasem nie przesada? Nie lubiła Gryfonów, ale nie patrzyła na nich za każdym razem jak na morderców.
Niedaleko niej stał Tom Riddle, samotnie czytając książkę. On przecież nie wyglądał na mordercę, a jednak nim był. Westchnęła, kręcąc głową, starając się tym wyrzucić chłopaka ze swojej głowy.
- Dzisiaj, tam gdzie zawsze, o tej samej godzinie co zwykle. - usłyszała, gdy koło Riddle'a pojawił się Nott, który tamtego dnia był najwyraźniej dostawcą. Dziewczyna ukryła uśmiech, który cisnął się jej na twarz. Poklepała Sashe po ramieniu i powiedziała:
- Dzisiaj dowiemy się wszystkiego.
***
Cześć!
Dawno mnie tu nie było, ale mam nadzieję, że mi to wybaczycie. Ponieważ nie składałam w tej książce życzeń Bożonarodzeniowych, złoże życzenia sylwestrowe!
A więc, Szczęśliwego Nowego Roku!
Chciałam was zaprosić też, do mojej nowej książki, tym razem z One Direction, która znajduje się już na moim profilu. Było by mi miło jakbyście tam weszli i spojrzeli na to okiem.
Pozdrawiam! xx
CZYTASZ
Martwa Dusza ▪ Tom Riddle
FanfictionAudrey Rainflower to Ślizgonka, która wraz ze swoją przyjaciółką robi kawały. Swoją dumę, kocha tak bardzo, jak nienawidzi. Ma wrażenie, że ona kiedyś ją zgubi...