Podstęp cz.1

344 8 0
                                    

•••••••••Paweł•••••••••••••

- Młody jak jedziesz ze mną to wychodzimy.
- Ja już buty tylko musisz mi pomóc z tym. Ja nie wiem, nie pamiętam jak się to zakłada.
- Garniak z matury?
- Co?Przecież to jest twój.
- A pytałeś czy możesz?
- Mam zdjąć? Słuchaj nie mam innego potrzebuje teraz dobrze się prezentować.
- Jakaś rozmowa kwalifikacyjna?

Od kiedy mój brat tak się ubiera?

- No taka jakby no.
- Czyli coś poważnego.
- Słuchaj. Szkoda mojego czasu na coś nie poważnego.
- Dobra weźmiemy teczkę i zawiąże
- Słuchaj? Jaki masz numer butów? - zapytał Patryk.
- Zapomnij.
Jestem nieco zszokowany. Na pewno coś knuje. Czuję to.

****************************
W sądzie

Bronię dzisiaj klienta, który uszkodził samochód i doprowadził do wypadku swojej przyjaciółki która miała wyjść za swojego faceta. Kto normalny robi takie rzeczy? Podszedłem do niego kiedy sąd ogłosił przerwę.
- Pójdę siedzieć jak nic?
- Jakby nikomu nic się nie stało pewnie skończyłoby się na grzywnie.
- Nie zdawałem sobie sprawy z tego że tak daleko zajdzie.
- Dlatego będziemy dużo mówić o emocjach w działaniu. Nieumyślnie. - po chwili zjawiła się moja znajoma prokuratorka.
- Hej - uśmiechnęła się
- Kto to jest? - zapytał klient
- Pani prokurator.
- Do tego wszystkiego jeszcze kobieta będzie mnie oskarżać to na bank po mnie. - westchnął
- Chodźmy.

••••••••••Patryk•••••••••••
Chodziłem w te i we wte myśląc nad rozpoczęciem planu jak spiknąć Sylwię i Pawła. Całą noc o tym myślałem. W końcu wpadło mi coś do głowy. Zacząłem w kancelarii wymachiwać rękoma Marcie do tego mówiąc.
- Co? - zapytała zdziwiona
- No tak jak piskorz się wije. Co go zapytam wprost to on ślizgiem w bok jedzie. I zmienia temat znowu.
- Ale wprost nie zaprzecza.
- nie ale jej nie potwierdza czyli jak to Paweł.
- Czyli sprawa jest poważna. Trzeba podjąć bardzo stanowcze kroki. - Powiedziała głośno Marta no nagle usłyszeliśmy kroki Sylwii która nagle stanęła przed nami.
- Eee czego Paweł nie potwierdza? Co jakieś jego dokumenty znowu wyciekły?
- Nie. Nie nie nie skąd nie. Nie my nie o tym.
- Nie. Patryk ma dziewczynę i Paweł robi mu uwagi tak wciąż jak ojciec i i sprawa jest poważna i że potrzebne są stanowcze kroki bo... - nie dokończyła bo jej przerwałem
- Ja i moja dziewczyna my razem ja i ona i pojawił się kłopot między nami. To jest też nie do końca kłopot.
- O Boże jesteś w ciąży?! Eee to znaczy ona jest w ciąży tak? - zszokowała się Sylwia
Tak naprawdę nie byłem i to była część mojego planu. Mam nadzieję, że wypali i ich jakoś połączę z Martą.
- Tak.
- Tak. - potwierdziła Marta.
- A Paweł no tym wie? - spytała a my przekręciliśmy głowami na znak nie a Sylwia była w szoku.

••••••••••Paweł••••••••••••
- To było straszne. Ja wogóle nie wiedziałam co się dzieje, potem straciłam przytomność chyba z bólu.
- Z dokumentacji medycznej wynika, że uszkodzenie kręgów szyjnych ma charakter trwały.
- Najważniejsze, że żyje. No jednak bóle nie ustępują bo rzeczywiscie już zawsze będę miała z tym problem.
- Dlatego wysoki sądzie chciałabym jeszcze raz podkreślić z całą mocą, że w tej sprawie nie powinno być okoliczności łagodzącej. - oznajmiła Pani Prokurator
- hmm. Zanim mimo wszystko przejdziemy do okoliczności łagodzących Wysoki Sądzie chciłbym najpierw przejrzeć się faktom. Mój klient oskarżony istotnie przebił opony w samochodzie w którym do ślubu miała jechać poszkodowana razem z narzeczonym ale samym pojazdem nie kierował.
- Wysoki Sądzie. Oczywiście, że nie kierował ale z premedytacją naraził dwoje ludzi na niebezpieczeństwo.
- Nie może odpowiadać za spowodowanie wypadku samochodowego jak sugeruje akt oskarżenia.
- Nie może również odpowiadać za usiłowanie zabójstwa Panie Mecenasie. Choć powinien. Poprostu fakty są takie że oskarżony wolał zabić poszkodowaną niż zobaczyć z kimkolwiek innym przed ołtarzem.
Ta kobieta mnie doprowadza do szału. To oczywiste, że mój klient się zakochał w narzeczonej tego faceta ale nie wiadomo jaki jest wobec tej kobiety, że mój klient przebił oponę.
- Fakty są takie Wysoki Sądzie, że mój klient sam przed sobą od lat nie umiał przyznać, że kocha poszkodowaną, dlatego postanowił nie dopuścić do ich ślubu. Przyznaję w sposób desperacki niedokońca przemyślany ale Wysoki Sądzie jaka premedytacja? To jest to był zwyczajny akt rozpaczy.

Droga do miłości. Sylwia & PawełOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz